Ta pelargonia pokona wirusy i bakterie, ale trzeba spełnić jeden warunek
Nawet jeśli nie słyszałeś o pelargonii afrykańskiej (Pelargonium sidoides) jako leku, możliwe, że już ją stosowałeś lub otrzymywało ją twoje dziecko. Krople, kapsułki, syropy – na rynku jest zatrzęsienie preparatów z wyciągiem z tej rośliny leczniczej. Słusznie, bo jej skuteczność potwierdziły badania naukowe, ale nie zdziała cudów zbyt późno stosowana.

Przy ciężkiej infekcji czy chorobie układu oddechowego antybiotyki oraz leki sterydowe okazują się czasem jedynym wyjściem, bo ich ewentualne skutki uboczne to mniejsze zło niż sama choroba. Nie powinno się ich nadużywać, ale też nie powinno się ich bać, gdy stosujemy je zgodnie z zaleceniami lekarza. Przy łagodniejszych infekcjach możemy się wspomagać słabszymi preparatami naturalnymi, choćby ziołowymi. Warto jednak wybierać te, których skuteczność potwierdzają badania naukowe, uznawane przez medycynę konwencjonalną. Z pewnością należy do nich pelargonia afrykańska, krewna popularnej w Polsce anginki.
Pelargonia afrykańska – na co warto stosować
Wyciąg z pelargonii afrykańskiej to przede wszystkim środek przeciwprzeziębieniowy, pobudzający do pracy układ odpornościowy i skracający czas trwania choroby.
Pelargonia naprawdę może ci pomóc szybciej dojść do siebie, gdy dopadną cię mikroby. Musisz jednak pamiętać o jednym. Jest skuteczna w przypadku infekcji wirusowych i bakteryjnych, ale raczej łagodnych, na bardzo wczesnym etapie choroby. Warto się nią wspomóc zaraz przy pierwszych objawach infekcji. Mamy na to mniej więcej 48 godzin. Jeśli infekcja już się poważnie rozwinie, pelargonia już nie pomoże.
Pelargonia afrykańska – wyniki badań
Pelargonię afrykańską starannie przebadano, zgodnie z obowiązującymi zasadami dotyczącymi leków konwencjonalnych. W rezultacie jej stosowania czas objawów infekcji skrócił się o połowę w stosunku do placebo. To bardzo dużo. Jeśli infekcja miałaby nas trzymać tydzień, dzięki pelargonii powinniśmy wrócić do formy po 3-4 dniach.
Najlepsze efekty terapii zapewniają wyciągi wodno-etanolowe. Ekstrakt wyłącznie wodny czy alkoholowy już takich efektów nie gwarantuje.
Pelargonia ma zbawienny wpływ na układ oddechowy, zwłaszcza jego górne drogi (zatoki, gardło), ale niezłe wyniki uzyskano także w leczeniu wspomagającym wrzodów żołądka. Nie próbuj z jej pomocą pokonać zakażenia Helicobacter pylori, zamiast zastosować kurację, którą zapisał lekarz. Aż takiej mocy nie ma.
Pelargonia afrykańska stosowana profilaktycznie – to ma sens?
Najlepiej byłoby infekcji w ogóle nie łapać. To niestety niemożliwe, a takie bezpodstawne stymulowanie organizmu nie ma sensu. Antybiotyków też nie bierzemy na wszelki wypadek, bo tylko osłabimy organizm.Wiadomo, że nikt nie lubi chorować i chcemy ten czas skrócić do minimum. W tym pelargonia może pomóc, ale tylko tyle. Uwaga, jak dotąd nie zaobserwowano, by preparaty z pelargonią łagodziły przebieg zakażeń SARS-Cov-2.
Skąd mam wiedzieć, że pelargonia na mnie działa?
Większość infekcji, które łapiemy, to infekcje wirusowe. Zwykle towarzyszy im ostry, ale krótki przebieg. Część objawów mija samoistnie. Preparaty z pelargonią mają skrócić czas leczenia i złagodzić objawy. Jeśli po preparacie z pelargonią czujemy się lepiej, to znaczy, że działa.
Trzeba zachować ostrożność, stosując preparaty z pelargonią u dzieci. Niemowlęta zawsze konsultujemy z pediatrą, niezależnie od przebiegu inekcji.
Dzieci od drugiego roku życia można zatrzymać w domu i samodzielnie obserwować do trzech dni. Jeśli są w miarę w dobrej formie, przyjmują płyny, a ich stan wyraźnie się nie pogarsza, nie ma się czym martwić.
Jeśli jednak po trzech dniach nie ma wciąż poprawy, niezależnie od tego, co uważamy za przyczynę i co próbowaliśmy dziecku podać, czas odwiedzić lekarza.
U dorosłych można poczekać nawet do pięciu dni. Istotna jest przede wszystkim kontrola temperatury ciała i obserwacja nasilenia objawów.