Leki mogą być droższe, ale nie te refundowane. Farmaceutka o "paragonach grozy" w miejscowościach turystycznych

2025-08-07 15:20

Doniesienia o drastycznie zawyżonych cenach leków w aptekach w kurortach zalały media społecznościowe, wywołując falę oburzenia. Internauci alarmują o różnicach sięgających nawet 100%. Czy faktycznie apteki bezkarnie żerują na turystach? O komentarz poprosiliśmy Paulinę Front, farmaceutkę z Niepołomic.

Leki faktycznie mogą być droższe, ale nie te refundowane. Farmaceutka o paragonach grozy w miejscowościach turystycznych
Autor: GettyImages
  • Doniesienia o zawyżonych cenach leków w aptekach w miejscowościach turystycznych budzą oburzenie w mediach społecznościowych.
  • Farmaceutka Paulina Front wyjaśnia, że tylko ceny leków nierefundowanych mogą być wyższe, ale raczej nie są o 100%.
  • Generalnie wzrost cen w całym kraju wynika głównie z działań producentów i zmian w refundacji, a dodatkowo pacjenci często źle zapamiętują ceny.
  • Sprawdź, dlaczego "paragony grozy" to niekoniecznie wina aptek i co realnie wpływa na czyszczenie twojego portfela.
Poradnik Zdrowie: czym popijać leki

Różne ceny refundowanego antybiotyku? Niemożliwe!

Paulina Front, farmaceutka z Niepołomic, aktywna w mediach społecznościowych, nie neguje możliwości występowania wyższych cen w kurortach, studzi jednak emocje i wskazuje na złożoność problemu oraz różne czynniki wpływające na ceny leków.

Jest przecież możliwe, że ktoś wykorzystuje sezon, by więcej zarobić, tak działają choćby sklepy spożywcze i wszystkie inne, w tym sieci handlowe. Leki to jednak towar szczególny i  nie może tak zrobić z każdym preparatem.

Jak podkreśla farmaceutka kluczowe jest rozróżnienie na leki refundowane, dostępne na receptę, ale nierefundowane, i te dostępne bez recepty (OTC).

To nieprawda, że ceny wszystkich leków są nieregulowane i niekontrolowane w żaden sposób. Na leki refundowane obowiązują ceny urzędowe i ich zmiana, choćby o grosz, grozi utratą zezwolenia na prowadzenie działalności

- wyjaśnia Paulina Front.

Dla wielu osób leki na receptę są tożsame z lekami refundowanymi, a nie są. Lista leków refundowanych zmienia się regularnie. Nowe leki się na niej pojawiają, inne znikają, zmienia się zakres refundacji itd. Za każdym razem może się to przełożyć na to, ile ostatecznie zapłaci pacjent, niewykluczone nawet podwojenie ceny, ale nie mają na to wpływu farmaceuci a nawet producenci.

Lista jest korygowana co trzy miesiące. Jeśli ten sam lek kupowałeś w maju, a potem znowu na wakacjach, możliwe, że cena cię zszokuje, ale nie ma znaczenia, że byłeś akurat nad morzem czy na Mazurach. Podobny szok przeżyłbyś w osiedlowej aptece.

Co z lekami OTC? "Wolna amerykanka"

Sytuacja wygląda inaczej w przypadku leków OTC oraz leków na receptę, które nie podlegają refundacji. Tutaj apteki mają większą swobodę w ustalaniu cen.

Farmaceutka przyznaje, że w kurortach ceny tych leków mogą być wyższe, choć wątpi, by różnice sięgały wspomnianych w mediach 100%. "Owszem, mogą być w kurortach wyższe ceny, ale wątpię, żeby to była wielokrotność" – mówi Front.

Nawet jeśli w gminie działa jedna apteka, nie może zrazić do siebie stałych klientów. Właściciel musi też wiedzieć, że turyści nauczeni doświadczeniem następnym razem przyjadą z apteczką i swoimi lekami, plasterkami, preparatami na pokąsanie przez komary itp.

Tak, to jest rozwiązanie. Boisz się cen na wakacjach? Weź leki ze sobą. Niektórzy biorą też konserwy i by oszczędzić, nie kupują żywności na miejscu. Pamiętaj tylko, że leki, nawet bez recepty, wymagają właściwego przechowywania.

Sprawdź: leki przez które możesz przytyć

Przyczyny wzrostu cen: Producenci, refundacje i... pamięć pacjentów

Paulina Front zwraca uwagę na szereg czynników, które mogą wpływać na pacjenckie opowieści o cenach leków w kontekście wakacji.

Niektóre preparaty kupujemy nie częściej niż raz w roku, na wakacjach, a przez rok może dużo się zmienić w cenach. I dotyczy to całego kraju.

Inflacja, której nie ma

Za większość podwyżek odpowiadają nie farmaceuci, tylko producenci, którzy przywykli do covidowych wzrostów i niekoniecznie zauważają, że nie ma już inflacji, która uzasadniałaby skokowe podwyżki, podkreśla Paulina Front. Przyznaje, że przy niektórych dostawach towaru sama jest zszokowana, o ile jest drożej, ale nic nie może na to poradzić.

Jako przykład wskazuje popularny lek na przeziębienie, który wcale nie tak dawno, zaczynając pracę, sprzedawała za ok. 16 zł. Dziś to już 40 zł przy niższej marży dla apteki.

Refundacyjny absurd

Farmaceutka wskazuje też na pewien absurd przy refundacji, o którym niewiele osób wie. "30% odpłatności nie oznacza 30% ceny, tylko 30% 'do limitu'. A limit jest ustalany na podstawie najtańszego odpowiednika" – wyjaśnia. Oznacza to, że pacjent płaci procent od ceny najtańszego leku z danej grupy, a nie od ceny leku, który faktycznie kupuje.

I co z tego? Wyobraźmy sobie, że najtańszy odpowiednik tanieje. Władza chwali się, że ceny leków spadają. Niestety, tego leku nigdzie nie można kupić (częste przy nieustannym kryzysie lekowym), więc pacjent musi zdecydować się na zamiennik. otrzymuje do niego niższą niż zwykle dopłatę, bo ta zależy od ceny niedostępnego preparatu, który potaniał.

Pamiętamy to inaczej...

Nie bez znaczenia jest również subiektywne postrzeganie cen przez pacjentów. "Pacjenci często mijają się z prawdą, pamięć ich zawodzi" – zauważa Front. Podaje przykład sytuacji, w której pacjent upierał się, że za lek robiony, który właśnie kupował za 23 zł, płacił 16 zł dwa miesiące temu. W rzeczywistości cena od kilku lat nie była niższa niż 18 zł.

Poradnik Zdrowie Google News

Prawdziwe zdzierstwo na lekach OTC? NIEPRAWDA

Platforma GdziePoLek udostępniła nam dane, które absolutnie zaprzeczają tezie o dramatycznie zawyżonych cenach w regionach turystycznych.

Oczywiście nie możemy wykluczyć, ze gdzieś jest jakaś rekordowo droga apteka, ale to z pewnością nie jest norma.

Analiza objęła trzy typowo wakacyjne, apteczne hity: lek przeciwbólowy, lek przeciwalergiczny i lek przeciwbiegunkowy. Ta sama dawka, wielkość opakowania i producent. Dane pochodzą z okresu: 11 maja - 3 sierpnia. 

Linie prawie płaskie, żadnych wyraźnych skoków cen, z wyjątkiem leku przeciwbólowego, który odnotował krótki wzrost cen o kilka złotych w połowie czerwca, ale potem cena wróciła mniej więcej do wyjściowej i już tak została.

  • Lek nr 1, średnia cena w Polsce: 21,89 zł, mazowieckie: 22,50 zł, pomorskie: 23,14 zł, zachodniopomorskie: 21,54 zł, małopolskie: 21,63 zł, śląskie: 21,49 zł.
  • Lek nr 2, średnia cena w Polsce: 20,06 zł, mazowieckie: 20,45 zł, pomorskie: 21,81 zł, zachodniopomorskie: 20,51 zł, małopolskie: 20,03 zł, śląskie: 19,03 zł.
  • Lek nr 3, średnia cena w Polsce: 20,24 zł, mazowieckie: 19,99 zł, pomorskie: 21,03 zł, zachodniopomorskie: 21,13 zł, małopolskie: 20,77 zł, śląskie: 19,89 zł.

Jak widać: są pewne różnice, ale szału nie ma, a liczby nie kłamią i nie mają problemów z pamięcią.