To jeden z najczęstszych objawów COVID-19. "Odrębna jednostka, nie skutek uboczny"

2022-02-16 10:37

Jeden z najbardziej dokuczliwych objawów COVID-19, czyli utrata smaku, jest odrębną jednostką, a nie ubocznym skutkiem utraty węchu. A zarazem jednym z najczęstszych objawów zakażenia koronawirusem. Potwierdziły to badania naukowców z Monell Chemical Senses Center w USA. Wyniki badania opublikowano na łamach czasopisma „Chemical Senses.

To jeden z najczęstszych objawów COVID-19. Odrębna jednostka, a nie skutek uboczny
Autor: Getty Images

W artykule naukowcy opisali metaanalizę częstości utraty smaku przez pacjentów chorujących na COVID-19. To największa jak do tej pory taka analiza, gdyż objęto nią aż 241 wcześniejszych badań, opublikowanych między majem 2020 roku a czerwcem 2021 roku. W badaniach tych uczestniczyło w sumie 139 tysięcy osób.

Jak piszą naukowcy, wśród badanych pacjentów 32 918 zgłosiło jakąś formę utraty smaku. Z analizy wynika, że ogólna ocena częstości występowania utraty tego zmysłu wyniosła 37 proc. „Czyli około 4 na 10 pacjentów z COVID-19 doświadcza tego objawu” - mówi główna autorka omawianej publikacji dr Mackenzie Hannum.

Utrata smaku już od początku pandemii zgłaszana jest jako jeden z głównych objawów COVID-19. Ma różną formę: od lekkich zaburzeń, przez częściową utratę, aż po utratę całkowitą. Mimo, że jest to objaw dokuczliwy i dość niepokojący, badacze długo nie wiedzieli, czy jest to pochodna utraty węchu, czy też odrębna jednostka chorobowa. Wątpliwości brały się z faktu, że przed pandemią „czysta” utrata smaku była zjawiskiem dość rzadkim i w większości przypadków towarzyszyła jedynie zaburzeniom odczuwania zapachów, związanym np. z katarem.

Po przeanalizowaniu wszystkich danych badacze z Monell stwierdzili dodatkowo, że wiek i płeć mają duży wpływ na występowanie utraty smaku. Osoby w średnim wieku (36 do 50 lat) doświadczały jej najczęściej ze wszystkich grup wiekowych, a kobiety częściej niż mężczyźni.

Do oceny utraty smaku naukowcy zastosowali różne podejścia: samo opisowe raporty lub bezpośrednie pomiary. „Samo opis jest bardziej subiektywny i dokonuje się go poprzez kwestionariusze, wywiady, dokumentację medyczną – tłumaczy dr Hannum. - Na drugim biegunie mamy bezpośrednie pomiary smaku. Te są zdecydowanie bardziej obiektywne, a przeprowadza się je za pomocą zestawów testowych, zawierających różne słodkie, słone, czasem gorzko-kwaśne roztwory podawane uczestnikom w postaci np. kropli lub sprayów”.

Poradnik zdrowie: testy w aptekach.

Na podstawie swoich wcześniejszych ustaleń dotyczących utraty węchu badacze z Monell spodziewali się, że bezpośrednie testy będą czulszym miernikiem utraty smaku niż raporty własne.

Tym razem jednak okazało się, że to, czy w badaniu wykorzystano raporty własne, czy bezpośrednie pomiary, nie wpłynęło na szacowaną częstość utraty smaku. Innymi słowy: obiektywne pomiary bezpośrednie i subiektywne raporty własne okazały się tak samo skuteczne w wykrywaniu utraty smaku.

„Przede wszystkim nasze badanie wykazało, że utrata smaku jest prawdziwym, wyraźnym objawem COVID-19, którego nie należy wiązać z utratą węchu – podkreśla współautor pracy dr Vicente Ramirez. - Tym bardziej, że istnieje ogromna różnica w sposobach leczenia tych dwóch objawów”.

Naukowcy podkreślają, że ocena smaku powinna stać się standardową praktyką kliniczną, wykonywaną np. podczas corocznych rutynowych badań kontrolnych. Jest bowiem ważnym symptomem kilku poważnych problemów medycznych: oprócz COVID-129 mogą powodować ją niektóre leki, chemioterapia, starzenie się, stwardnienie rozsiane, pewne choroby zapalne i naczyniowe mózgu, choroba Alzheimera czy nawet udar mózgu.

„Teraz nadszedł czas, by dowiedzieć się, dlaczego COVID-19 tak silnie wpływa na smak i zacząć odwracać lub naprawić straty, które powoduje” - podsumowują autorzy badania.