Lekarka o chorych na COVID: Zwlekają z udaniem się do szpitala, bo myślą, że im przejdzie

2022-01-03 6:56

Szefowa szczecińskiego szpitala tymczasowego dr Magda Wiśniewska w rozmowie z PAP przyznała, że pacjenci z COVID-19 zbyt długo czekają w domach, aż przejdą im objawy. - Po 10-14 dniach trafiają do nas z pełnoobjawowym covidowym zapaleniem płuc – powiedziała.

zbliżenie na twarz kobiety chorej na COVID-19
Autor: Getty Images

Placówka prowadzona przez dr Wiśniewską jest jedyną tego typu instytucją w regionie, która mieści się w budynku szpitala klinicznego nr 2 na szczecińskich Pomorzanach. Przez rok działania hospitalizowano w niej prawie 1,3 tys. pacjentów z całego województwa.

- Staramy się zapewnić jak najlepszą opiekę. Pacjenci, którzy trafiają do szpitala tymczasowego, są od razu pod opieką lekarzy, pielęgniarek, ratowników i opiekunów medycznych – mamy pełen zakres wszystkich profesjonalistów. Różnicą w porównaniu do innych szpitali są sale wieloosobowe" – powiedziała kierująca szpitalem tymczasowym dr Wiśniewska.

Poradnik Zdrowie: powikłania po COVID-19

Niestety, lekarka wskazuje, że ludzie chorzy na COVID zbyt długo czekają z udaniem się do szpitala. - Po 10-14 dniach trafiają do nas z pełnoobjawowym covidowym zapaleniem płuc – tłumaczy. Dodała także, że właściwie wszyscy pacjenci z tej grupy wymagają tlenoterapii. „Tlenoterapia idzie u tych pacjentów pełną parą praktycznie od samego początku" – powiedziała dr Wiśniewska.

Specjalistka podkreśliła, że około połowa pacjentów oprócz zapalenia płuc wywołanego COVID-19, cierpi na choroby towarzyszące. Drugą grupę zdaniem lekarki stanowią „pacjenci, którzy mają dekompensację zupełnie innych chorób, ale towarzyszy temu covid i z tej racji nie mogą leżeć na oddziałach docelowych: kardiologii, gastroenterologii czy chirurgii”.

- Możemy podawać pacjentowi najpierw tlenoterapię, potem są wysokoprzepływowe tlenoterapie na aparatach, którymi dysponują tylko wyspecjalizowane ośrodki i jeśli to już przestaje pomagać, czyli pacjent nadal ma niewydolność oddechową, w tym momencie rozmawiamy z naszymi anestezjologami, żeby przekazać go na oddział respiratorowy – opisała dr Wiśniewska.

Kobieta w rozmowie z PAP przyznała, że do prowadzonego przez nią szpitala trafiają także pacjenci, którzy od razu wymagają pobytu na oddziale respiratorowym. - W większości przypadków staramy się leczyć tak, żeby pacjent na oddziale tlenowym, zachowawczym mógł dostać wszystko, co możemy zaoferować. Na bieżąco oceniamy stan pacjenta – wyjaśniła.

Lekarka zaznaczyła, że respirator "jest jedną z metod leczenia niewydolności oddechowej w przebiegu covidowego zapalenia płuc" i dodała, że choć takie leczenie rokuje gorzej, to w szpitalu mieli „sporo pacjentów, którzy po terapii respiratorowej wracali na oddział tlenowy i wychodzili do domu". Dodała także, że ostatecznością podczas leczenia jest ECMO, czyli pozaustrojowe natlenowanie krwi.

Spośród 10 niezaszczepionych pacjentów, u których było konieczne zastosowanie tej metody, przeżył jeden.