Zakazili 30 tys. ludzi, prawda wyszła na jaw po 40 latach. "Dzień wstydu dla państwa"
Na jaw wyszła ogromna tragedia, która miała miejsce w latach 80. ubiegłego wieku, a o której do tej pory nie miało pojęcia wielu ludzi. Okazuje się, że pacjenci otrzymywali skażoną krew, której dawcami byli między innymi narkomani. W wyniku tych działań zachorowało 30 tys. ludzi, a 3 tysiące umarło. Opublikowano raport, a premier Wielkiej Brytanii przeprasza rodaków.
W poniedziałek, 20 maja Agencja Reutera poinformowała o skandalu, do jakiego doszło w Wielkiej Brytanii. Okazuje się, że przez lata tamtejszy rząd ukrywał prawdę o tym co wydarzyło się w latach 70. i 80. aby w ten “zachować twarz” i oszczędzić sobie wydatków. Obecny premier, Rishi Sunak przeprasza i mówi o wstydzie.
Co wydarzyło się ponad 40 lat temu? “Ta katastrofa nie była wypadkiem”
Stephen Lawrence w 1985 roku został potrącony przez radiowóz w Londynie, potrzebna była krew, którą otrzymał, a dwa lata później okazało się, że ma HIV. Ukończył zaledwie 15 lat i nie dość, że dowiedział się o obecności wirusa to usłyszał kolejną diagnozę - zapalenie wątroby typu C.
Nastoletniego wówczas chłopca oskarżano o picie alkoholu i zażywanie narkotyków, a prawda była zupełnie inna. Dziś mija 37 lat, odkąd Stephen boryka się z konsekwencjami lekarskiego błędu i walczy o sprawiedliwość, a światło dzienne ujrzały długo skrywane fakty.
Otóż jak informuje Agencja Reutera, opublikowano raport, który jest wynikiem publicznego dochodzenia w sprawie takich przypadków jak opisany wyżej Stephen Lawrence. Sędzia Brian Langstaff przekazał, iż w latach 80. i 70. doszło do niewyobrażalnego skandalu, w wyniku którego ucierpiało aż 30 tys. ludzi.
Okazuje się, że pacjenci leczeni w państwowej służbie zdrowia otrzymywali skażoną krew. Z raportu wynika, że nieświadomi niczego ludzie na skutek działań lekarzy byli zakażani wirusem HIV lub wirusowym zapaleniem wątroby typu C.
Zatrważającą informacją jest fakt, że w niektórych przypadkach zarówno krew jak i produkty krwiopochodne nie pochodziły od honorowych dawców krwi, ale od więźniów lub innych grup wysokiego ryzyka. Co więcej, osoby te otrzymywały wówczas wynagrodzenie za oddanie krwi, mimo tego, że przekazywali skażony materiał.
- Ta katastrofa nie była wypadkiem. Do infekcji doszło, ponieważ osoby sprawujące władzę – lekarze, służby krwi i kolejne rządy, nie postawiły bezpieczeństwa pacjentów na pierwszym miejscu - podkreślił sędzia Langstaff.
Premier przeprasza. “Dzień wstydu dla państwa brytyjskiego”
Minęło tyle lat, by sprawa mogła ujrzeć światło dzienne. Ludzie chcą sprawiedliwości i upominają się o zadośćuczynienie. Okazuje się, że proceder z dawnych lat dotknął nie tylko ludzi z Wielkiej Brytanii, ale także pacjentów ze Stanów Zjednoczonych oraz z Kanady i Francji.
Z ustaleń wynika, że brytyjski rząd już w 2022 roku zgodził się, by w niektórych przypadkach wypłacić nawet 100 tys. funtów odszkodowania, co w przeliczeniu na obecny kurs funta wynosi nieco ponad 500 tys. złotych. To jednak nie wróci życia 3 tysiącom ludzi, którzy na skutek zaniedbania stracili życie. Skala dramatu była ogromna, bo ucierpiało ponad 30 tys. ludzi.
Ze zgromadzonych danych wynika, że na skutek transfuzji krwi wirusem HIV zakażono od 80 do 100 osób, a około 26 800 osób zostało zakażonych wirusem zapalenia wątroby typu C. Krew często podawano po porodzie lub przeprowadzonej operacji. Dziś obecny premier Rishi Sunak przepraszał za to co stało się przed laty i za długi okres zatajania prawdy.
- To dzień wstydu dla państwa brytyjskiego. Wynik tego śledztwa powinien wstrząsnąć naszym narodem do głębi. Chcę z całego serca jednoznacznie przeprosić za tę straszną niesprawiedliwość - powiedział w parlamencie i obiecał pełną rekompensatę dla poszkodowanych.
Premier zaznaczył, że najbardziej zawiedli ministrowie i instytucje i zrobili to w sposób druzgocący i wstrząsający. A tuszowanie tego przez lata przyczyniło się do skutków mrożących krew w żyłach.