U Uli guza mózgu wykryto, gdy była w ciąży. 33-letnia influencerka nie żyje
Zmarła influncerka Ula Jurzysta, która działała na Instagramie pod nickiem "apetyt_na_endorfiny". Odeszła w wieku 33 lat po długiej i trudnej walce z guzem mózgu. O jej śmierci poinformowali brat i Mama Ginekolog. "Jeszcze nie mogę uwierzyć, że to się stało".
Ula Jurzysta prowadziła na Instagramie konto o nazwie Apetyt na endorfiny. Będąc w 24. tygodniu ciąży, usłyszała diagnozę – nowotwór móżdżku. Jej heroiczna walka z chorobą trwała trzy lata.
Nicole Sochacki-Wójcicka, znana jako Mama Ginekolog, 11 września przekazała smutną informacją o śmierci 33-latki.
"Nie wiem nawet, jak to powiedzieć, bo nigdy takiego ogłoszenia nie robiłam na Instagramie, także dla mnie to jest też bardzo trudne. Chciałabym potwierdzić, że Ula zmarła we śnie. (…) Wysyłamy kondolencje dla jej rodziny" – powiedziała w relacji na Instagramie.
Mama Ginekolog wspierała Ulę w walce z chorobą poprzez publikowanie zbiórek w mediach społecznościowych na jej leczenie.
Zmarła influencerka Ula Jurzysta. Miała zaledwie 33 lata
12 września brat Uli Jurzysty potwierdził przykre wieści za pośrednictwem Instagrama. Influencerka zmarła 10 września w godzinach porannych.
"Moi drodzy, jak już duża część z was zdążyła się zorientować (jestem w szoku jak szybko wiadomości w internecie się rozchodzą) Ula odeszła w niedzielę nad ranem. O 7 zadzwoniła do mnie jej opiekunka, że nie może jej obudzić. Byłem u niej 5 min później. Była podłączona pod respirator, jeszcze ciepła więc w pierwszej chwili kamień spadł mi z serca i pomyślałem, że jest jeszcze szansa. W końcu udawało się tyle razy! Niestety po sprawdzeniu pulsu dotarło do mnie najgorsze... Chwilę później przyjechało pogotowie. Stwierdzili, że zmarła mniej niż godzinę przed moim przybyciem. Jeszcze nie mogę uwierzyć, że to się stało" – czytamy w poście.
O diagnozie dowiedziała się, gdy była w ciąży
Przed diagnozą Ula Jurzysta prowadziła aktywny i zdrowy tryb życia – była miłośniczką biegania. To dzięki pasji do sportu poznała na siłowni swojego męża Sebastiana. Szybko między nimi zaiskrzyło. W kwietniu 2020 roku dowiedzieli się, że zostaną rodzicami. Byli szczęśliwi, że za niedługo ich rodzina się powiększy. Niestety, podczas ciąży kobieta borykała się z uciążliwymi dolegliwościami. Wystąpiły u niej silne bóle głowy. Często budziła się w nocy i niejednokrotnie straciła przytomność.
Gdy Ula Jurzysta była w 24. tygodniu ciąży usłyszała druzgocącą diagnozę. Zdiagnozowano u niej czterocentymetrowy nowotwór móżdżku, który w efekcie powodował u niej wodogłowie. Lekarze sugerowali jej, by usunęła ciążę. Mieli jedną obawę, że przyszła mama może nie przeżyć porodu. Kobieta postanowiła, że tego nie zrobi. Jej córeczka Alicja przyszła na świat wcześniej pod koniec września 2020 roku.
Walczyła z guzem mózgu
Wkrótce Ula przeszła skomplikowaną operację. Po wybudzeniu ze śpiączki była sparaliżowana – nie była w stanie mówić, jedynie poruszała oczami. O powrót do sprawności walczyła w ośrodku rehabilitacyjnym w Krakowie.
Rok później, 7 października 2021 roku, kobieta przeszła kolejny zabieg, podczas którego lekarze wycięli guza w całości. Niestety, wystąpiły komplikacje – zostały uszkodzone nerwy odpowiedzialne za połykanie i pracę języka.
Małżeństwo Uli nie przetrwało. Pod koniec 2023 roku kobieta przekazała, że rozstała się z mężem, a opiekę nad ich pociechą sprawuje Sebastian. "Serce mi pękało, ale trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść i na siłę nie ciągnąć czegoś, czego nie ma sensu" – wyznała.