Nagranie z windy robi furorę. Rodząca kobieta nie zdążyła do szpitala
34-letnia Barbara Trindade Passos Casela miała lada dzień powitać na świecie swoje maleństwo. Obudziła się w nocy, uskarżając się na silne skurcze. Wiedziała, że jest to objaw zbliżającego się porodu. Jej mąż natychmiast zabrał ją do szpitala. Po chwili, gdy weszła do windy, zaczęła się akcja porodowa.
Do nietypowego porodu doszło w bloku mieszkalnym w brazylijskim mieście Cuiabá w Brazylii. 34-letnia Barbara Trindade Passos Casella była w dziewiątym miesiącu. Powoli odliczała dni do porodu, nie mogąc się doczekać, kiedy będzie mogła trzymać w rękach swoją małą córeczkę.
Kobieta w ciąży była w drodze do szpitala
Barbara obudziła się 16 marca w nocy, ponieważ zaczęła odczuwać narastające skurcze porodowe. To był sygnał, że może urodzić w ciągu kilku najbliższych godzin. Nie czekając ani chwili, poprosiła męża, by natychmiast zawiózł ją do szpitala. Zawiadomili resztę rodziny (mamę, brata i sąsiadkę), że niedługo może nastąpić akcja porodowa.
O szczegółach 34-latka opowiedziała w wywiadzie dla portalu "Portugal Postsen".
- Najpierw poszliśmy do łazienki, był skurcz. Potem poszliśmy do salonu, był kolejny skurcz. Udało mi się dojść do drzwi i nastąpił kolejny skurcz, po czym wsiedliśmy do windy – mówiła Barbara. Już wtedy wiedziała, że nie ma szans, by dojechała do szpitala, ponieważ lada chwila urodzi się dziecko.
Nagły poród w windzie
Gdy Barbara wraz z mężem i teściową weszła do windy, po chwili rzeczywiście zaczął się poród. Okoliczności tego zdarzenia zarejestrowały kamery monitoringu. 34-latka opublikowała filmik na swoim Instagramie, na którym widać, jak wchodzi w asyście dwóch osób do dźwigu osobowego, a po upływie kilkudziesięciu sekund wszystko się zaczęło.
Poród okazał się ekspresowy – zanim winda dojechała na pierwsze piętro, świeżo upieczona mama tuliła już w ramionach swoją córeczkę. Dała jej na imię Joana. To nagranie zostało również wyemitowane przez telewizję TV Centro América i wywołało niemałą sensację wśród widzów.
34-latka wraz ze swoją malutką córeczką trafiły do szpitala. Na miejscu lekarze natychmiast otoczyli dziewczyny opieką, m.in. przecięli pępowinę i usunęli łożysko. Wykonano także pomiary noworodka. Malutka mierzyła 41 cm i ważyła 2,165 kg.
Po dwóch dniach hospitalizacji Barbara wraz z córką wróciła do domu. Jej synek nie mógł się doczekać, by zobaczyć swoją malutką siostrzyczkę.
Polecany artykuł: