Myślał, że to tylko ból brzucha. Taki objaw dawały trzy różne nowotwory
Na początku listopada Jamie Thompson miał bóle brzucha. Ból był tak silny, że 37-latek udał się do szpitala. Badania ujawniły, że mężczyzna ma nie jeden, a trzy różne nowotwory. Niestety, zaledwie kilka tygodni po otrzymaniu diagnozy, Jamie zmarł, osieracając 5-letnią córkę.
Ból brzucha był objawem raka
3 listopada świat 37-latka legł w gruzach. Silny ból brzucha, z jakimi się zmagał, były objawem groźnych chorób. Okazało się, że w ciele mężczyzny rozwinęły się trzy różne nowotwory.
Podczas pobytu w szpitalu lekarze zalecili mężczyźnie niezbędne badania. Wtedy nie podejrzewał, że ten objaw może zwiastować chorobę nowotworową, która niszczyła jego organizm.
Jamie otrzymał w sumie trzy diagnozy. Lekarze wykryli w jego organizmie raka żołądka oraz rzadki nowotwór płuc i klatki piersiowej. Ból brzucha, szczególnie ból w nadbrzuszu, to objaw raka żołądka, z kolei ból w klatce piersiowej może sygnalizować pozostałe problemy zdrowotne, z jakimi zmagał się mężczyzna.
Mężczyzna nie był w stanie opanować choroby
Tego feralnego dnia w szpitalu Thompsonowi towarzyszyła najlepsza przyjaciółka Amie. Kobieta przyznała, że po usłyszeniu diagnozy "cały świat zawalił się wokół niego". Amie wyjaśniła, że Jamie był wspaniałym przyjacielem i dobrym człowiekiem. Kobieta podkreśla, że całym światem mężczyzny była jego 5-letni córka Rose. - Żył i oddychał dla niej – wspomina Amie.
Zaledwie dwa tygodnie po poznaniu diagnozy, mężczyzna nie był już w stanie opanować choroby i ponownie trafił do szpitala. Badania ujawniły, że rak postępuje bardzo szybko. Jamie zaczął odczuwać drętwienie lewej strony ciała.
Kilka godzin później doszło do zatrzymania akcji serca po krwotoku podpajęczynówkowym. Niestety, lekarzom nie udało się go uratować.