Myślał, że ma kaca po imprezie. Nie spodziewał się, że to objaw poważnej choroby
26-letni Ryan Lloyd wybrał się na imprezę ze znajomymi, podczas której wypił kilka drinków. Obudził się na drugi dzień w kiepskim stanie. Myślał, że to kac. Niemniej ból odczuwany po alkoholu dawał o sobie znać przez kolejne dwa miesiące. Mężczyzna postanowił udać się do lekarza rodzinnego. Diagnozę, jaką usłyszał, wywróciła jego świat do góry nogami.
Po imprezie 26-letni Ryan Lloyd po mocno zakrapianej imprezie skarżył się na złe samopoczucie. Był przekonany, że przesadził z ilością wypitych drinków i po prostu dokucza mu bolesny kac. Z biegiem czasu objawy jednak nasiliły się – ból nie odpuszczał, a mężczyzna zaczął tracić na wadze. Pogarszającemu się zdrowiu towarzyszyły także nocne poty.
"Nigdy wcześniej nie reagowałem tak na alkohol. Po wypiciu piwa nie mogłem utrzymać w ręku kufla" – powiedział.
Zdiagnozowano u niego chłoniaka Hodgkina
Ryan poszedł do lekarza rodzinnego, który zlecił mu szereg badań. Wyniki wskazywały na podwyższoną liczbę białych krwinek. Usłyszał diagnozę – jego złe samopoczucie było objawem potencjalnie śmiertelnej choroby. Stwierdzono u niego chłoniaka Hodgkina w czwartym stadium rozwoju w szpiku kostnym, biodrach, kręgosłupie, szyi i śledzionie. Jest to nowotwór układu chłonnego, który wywodzi się z limfocytów B. Może ona wystąpić w każdym wieku, ale najczęściej dotyka ona osoby młode lub po 55. roku życia.
26-latek wyznał, cytowany przez "Daily Mail", że natychmiast pomyślał o najgorszym, ale w pewnym sensie był szczęśliwy, bo przynajmniej wiedział, co mu dolega.
W czerwcu 2019 roku 26-latek przeszedł leczenie wspomagające chemioterapią. Nieocenione w walce z chorobą okazało się wsparcie rodziny i przyjaciół. "Moja dziewczyna Jess dość szybko pogodziła się z prawdą. Obydwoje podejrzewaliśmy, że to może być nowotwór, ale nie mówiliśmy o tym głośno. Te przypuszczenia w pewien sposób przygotowały nas na tę sytuację" – mówił.
Ryan trafił w ręce wyjątkowych lekarzy, którzy wyjaśnili mu, że chłoniak Hodgkina jest stosunkowo dobrze rokującym nowotworem. "Od razu odzyskałem nadzieję. Fakt, że miałem być leczony na specjalistycznym oddziale dla młodych dorosłych również mnie uspokoił" – dodał.
Badania kontrolne i kolejne leczenie
Pół roku od momentu zakończenia leczenia Ryan udał się na badania kontrolne. Niestety wyniki wykazały nieprawidłowości w liczbie czerwonych krwinek. Po wykonaniu biopsji okazało się, że choroba powróciła. Mimo najgorszej diagnozy 26-latkowi udało się pokonać nowotwór.
Mężczyzna przyznał, że w trakcie leczenie poświęcił mnóstwo czasu na życiowe refleksje. Podjął kilka decyzji. Jedną z nich były oświadczyny. "Jess była zawsze przy mnie. Widzieliśmy siebie w najgorszym wydaniu i przetrwaliśmy" – stwierdził. Teraz para panuje ślub, ma odbyć się w 2023 roku.
"To idealne zamknięcie tego rozdziału. Ślub rozpocznie nowy. Nowotwór sprawił, że jestem tym, kim jestem i teraz zamierzam iść naprzód" – przyznał Ryan.