Męczyły ją bóle brzucha. W toalecie doznała szoku. "Łazienka wyglądała jak miejsce zbrodni"
34-letnia Amerykanka uskarżała się na częste bóle brzucha. Myślała, że źródłem jej dolegliwości są zaparcia. Lekarze zapewniali ją, że nie dzieje się nic niepokojącego. Podczas wizyty w łazience doszło do niespodziewanej sytuacji. Kobieta i jej bliscy byli w szoku.
Do takich sytuacji dochodzi niezwykle rzadko. Ze statystyk wynika, że dotyczy 1 na 25 tys. przypadków. "Tajemnicza ciąża" przytrafiła się 34-letniej Marli McEntire, mieszkance stanu Georgia w Stanach Zjednoczonych. Przeżyła prawdziwy szok, gdy zdała sobie sprawę, że urodziła dziecko.
Była pewna, że to zaparcia
Marla nie planowała, że w najbliższym czasie zostanie mamą. Regularnie przyjmowała tabletki antykoncepcyjne. Z czasem wystąpił u niej ból brzucha i była jednak święcie przekonana, że to zaparcia. Amerykanka nawet nie podejrzewała, że może być w ciąży. Nie miała typowych symptomów (np. porannych mdłości, dziwnych zachcianek żywieniowych, wahań nastroju), które świadczyły, że spodziewa się dziecka. Aby mieć pewność, zrobiła test ciążowy, ale wynik wyszedł negatywny. Nie była świadoma, że nosi w sobie nowe życie.
Po jakimś czasie u Marli wystąpiły kolejne objawy: problemy żołądkowe i ból biodra. Nie zlekceważyła tego. Najpierw poszła do lekarza rodzinnego, a później do kręgarza. Żaden z nich nie stwierdził nic niepokojącego. Usłyszała jedynie, że może doświadczać bólu z powodu wcześniej usuniętego pęcherzyka żółciowego.
Pod koniec lutego 2023 roku kobieta przygotowywała się do wyjazdu na kilkudniowy festiwal muzyczny na Florydzie. Ból brzucha, z którym borykała się od dłuższego czasu, dał o sobie mocno znać. Poprosiła swojego tatę, by pojechał do apteki i kupił jej środki przeczyszczające. Gdy poszła do łazienki, doznała największego w życiu szoku. W muszli klozetowej zauważyła swoje nowo narodzone dziecko.
Poszła do toalety i… urodziła
W tak niespodziewanych okolicznościach 34-latka przywitała na świecie swojego synka Atlasa. 34-latki natychmiast zareagowała i zawołała głośno o pomoc. Jej ojciec pomógł jej wyciągnąć maluszka z toalety, a pozostali bliscy zadzwonili na numer alarmowy. Dyspozytor przekazał im, jak mają zawiązać pępowinę. Ojciec Marli znalazł w kuchni klips do zamykania opakowań żywności, a następnie przypiął nim pępowinę do momentu przyjazdu ratowników medycznych.
- Łazienka wyglądała jak miejsce zbrodni, a my staraliśmy się zachować jak największy spokój - wyznała Marla w rozmowie z portalem "Daily Mail".
Karetka zabrała kobietę wraz z noworodkiem do szpitala. Lekarze zbadali dziecko. Było zdrowe mimo braku opieki okołoporodowej i regularnych badań, jakie wykonuje się w ciąży.
Rodzina Marli stanęła się wysokości zadania i przygotowała niezbędną wyprawkę dla małego Atlasa. Zorganizowała też przyjęcie na cześć świeżo upieczonej mamy i jej synka.