Jeden drink odebrał mu sprawność. Młody piłkarz od 3 lat walczy o życie
Karierę i przyszłość młodego piłkarza bezpowrotnie przerwała jedna decyzja. Daniel Cain wybrał się ze znajomymi na drinka. Potem trafił do szpitala, 25 dni przebywał w śpiączce i dopiero niedawno udało mu się wrócić do domu. Dziś każdy jego dzień to walka o powrót do sprawności.
Daniel był piłkarzem akademii Arsenalu Londyn i wykwalifikowanym elektrykiem. Pewnego wieczoru postanowił wyjść ze znajomymi na drinka. Ta decyzja na zawsze zmieniła jego życie.
Wypił drinka i jego serce przestało bić
Po wypiciu napoju doszło do nagłego zatrzymania krążenia. Według rodziny młodego mężczyzny ktoś dosypał mu do drinka środek odurzający. Gdy przyjaciele piłkarza nie mogli się z nim porozumieć, podjęli próbę reanimacji i wezwali pomoc. Serce Daniela przestało bić na 24 minuty.
W wyniku niedotleniania doszło do poważnych uszkodzeń mózgu oraz rdzenia kręgowego, a młody mężczyzna zapadł w śpiączkę. Jego najbliżsi musieli przygotować się na najgorsze. Lekarze od razu przyznali, że, nawet gdy Daniel się obudzi, będzie w stanie wegetatywnym. W śpiączce spędził 25 dni.
"Ktoś tam jest"
Stopniowo jego stan zaczął się poprawiać. - Kiedy się obudził, nie mógł nic zrobić, nie mógł się ruszyć, był jak noworodek, ale pielęgniarki powiedziały, że wodzi za nimi wzrokiem, więc "ktoś tam jest" – wyjaśniła matka Caina.
Młody mężczyzna ma poważne zaburzenia pamięci. Całkowicie utracił pamięć krótkotrwałą, ale jak twierdzą jego opiekunowie, inaczej było z pamięcią długotrwałą.
- Stopniowo wraca i cały czas się poprawia – podkreśliła matka mężczyzny.
Po 2,5 roku tułaczki między szpitalem a domami opieki, Daniel w końcu wrócił do domu. 23-latek wymaga całodobowej opieki i porusza się przy pomocy wózka inwalidzkiego.
Długa i kosztowna droga do sprawności
Nowa sytuacja wymusiła na rodzinie zmianę mieszkania. Dzięki intensywnej rehabilitacji udało mu się stanąć na nogi. Niestety, rehabilitacja jest niezwykle kosztowna i tylko częściowo finansowana w ramach systemu opieki zdrowotnej. By móc opłacić leczenie, bliscy Daniela założyli zbiórkę pieniędzy na ten cel.
Zdarzenie odbiło się również na zdrowiu psychicznym mężczyzny. Lekarze zdiagnozowali u niego zespół stresu pourazowego, depresję i lęk.
- Naprawdę dobrze reaguje na fizjoterapię, jest szczęśliwy, kiedy ćwiczy. Bardziej frustrujące jest, gdy nie jest w stanie tego zrobić – powiedziała matka Daniela i dodała, że 23-latek chętnie bierze udział w rehabilitacji.
Kobieta wierzy, że jej syn wróci do pełni sił w przeciągu kilku najbliższych lat.