Chciała oczyścić organizm jadem żaby. 37-latka w ciężkim stanie w szpitalu

2025-07-29 12:52

37-latka, która próbowała tzw. rytuału kambo z użyciem jadu żaby amazońskiej, leży w ciężkim stanie w poznańskim szpitalu. Pacjentka od niedzieli jest nieprzytomna, doświadcza epileptycznych drgawek i wymaga podawania leków uspokajających. Lekarze ostrzegają przed tym rytuałem, który stanowił już wielokrotnie przyczynę zgonów w Polsce i na świecie.

Chciała oczyścić organizm jadem żaby. 37-latka w ciężkim stanie w szpitalu
Autor: GettyImages Chciała oczyścić organizm jadem żaby. 37-latka w ciężkim stanie w szpitalu
  • 37-latka trafiła po rytuale kambo do szpitala w Poznaniu
  • Lekarze określają jej stan jako ciężki 
  • Tzw. rytuał kambo może powodować poważne objawy, komplikacje zdrowotne, a nawet śmierć 

37-latka w szpitalu po rytuale kambo

Pseudoterapie od jakiegoś czasu zyskują coraz większą popularność. Niektóre zabiegi są względnie nieszkodliwe i stanowią „tylko” naciąganie na wysokie koszty, inne jednak – oprócz pieniędzy – mogą kosztować zdrowie, a nawet życie.

Przykładem jest zabieg kambo z użyciem jadu amazońskiej żaby. 37-latka, która trafiła w ciężkim stanie do szpitala, to nie pierwsza osoba, która wymagała po tym rytuale pomocy medycznej. Nie wszystkim osobom udało się pomóc.

37-latkę przyjęto do szpitala w Poznaniu. Jej stan określany jest jako ciężki. Osoby bliskie kobiecie na początku nie informowały o przyczynach pogorszenia stanu jej zdrowia.

W obliczu coraz cięższego stanu, przyznano w końcu, że przyczyną był zabieg z użyciem jadu amazońskiej żaby, tzw. rytuał kambo. U hospitalizowanej osoby doszło do drgawek i utraty przytomności.

Poradnik Zdrowie: Lecznicza marihuana pomaga wielu chorym. "To nie jest żadna alternatywna medycyna"

O co chodzi z kambo?

Po co w ogóle poszkodowana brała udział w rytuale kambo? Zwolennicy twierdzą, że to powoduje oczyszczenie i leczenie organizmu. W rzeczywistości toksyczny jad żaby powoduje silne wymioty, ale niemające nic wspólnego z oczyszczaniem z wcześniej zgromadzonych zanieczyszczeń – to reakcja na toksynę w jadzie.

Rytuał kambo polega na aplikacji na skórę wydzieliny z amazońskiej żaby Phyllomedusa bicolor, zawierającej zestaw silnie działających peptydów bioaktywnych.

Substancje te szybko przedostają się do układu limfatycznego i krwionośnego, wywołując gwałtowną reakcję fizjologiczną organizmu. Kambo stosowane jest jako rytuał celem jakoby oczyszczenia i wzmocnienia odporności, ale w rzeczywistości niesie ze sobą poważne ryzyko zdrowotne.

Co się dzieje po rytuale kambo

Wydzielina działa jak bardzo silny bodziec aktywujący układ nerwowy i immunologiczny. Pojawiają się:

  • gwałtowne wymioty (niemal zawsze),
  • silne poty,
  • przyspieszone bicie serca lub spowolnienie rytmu,
  • obniżenie ciśnienia krwi,
  • duszności, zawroty głowy, uczucie gorąca lub zimna,
  • czasem omdlenia lub drgawki.

Silne wymioty i poty prowadzą do szybkiej utraty wody i soli mineralnych. Może dojść do osłabienia mięśni, dezorientacji, zaburzeń rytmu serca, a także do hiponatremii (niskiego poziomu sodu we krwi), która może wywołać obrzęk mózgu, śpiączkę, a nawet śmierć. 

Czy rytuał kambo jest bezpieczny? 

Kambo może być szczególnie niebezpieczne dla osób z chorobami serca, nadciśnieniem, zaburzeniami rytmu serca czy chorobami naczyń. Udokumentowano przypadki:

  • zaburzeń rytmu,
  • ostrej niewydolności serca,
  • zgonów po nieprawidłowym zastosowaniu kambo.

W kilku przypadkach odnotowano ostre uszkodzenie nerek, mogące prowadzić do niewydolności wymagającej dializ. Dotyczy to szczególnie osób z już osłabioną funkcją nerek lub odwodnionych.

Skład peptydowy wydzieliny żaby może wywołać reakcję alergiczną, w tym pokrzywkę, obrzęk twarzy, duszność, a w niektórych przypadkach także wstrząs anafilaktyczny.

Pojawiają się też doniesienia o stanach dezorientacji, utracie przytomności, zaburzeniach koordynacji, halucynacjach – choć kambo nie jest klasyfikowane jako środek psychoaktywny, reakcje mózgu mogą być nietypowe.

7 wspomagaczy nastroju, które nic nie kosztują

Wydzielina Phyllomedusa bicolor zawiera m.in.:

  • dermorfina i deltorfina – silnie działające peptydy opioidowe (działają przeciwbólowo, ale mogą wpływać na oddychanie),
  • phyllomeduzyna – działa rozszerzająco na naczynia krwionośne i obniża ciśnienie,
  • sauvagina – wpływa na układ hormonalny (kortyzol, ACTH),
  • adenoregulina – modulująca receptory adenozynowe w mózgu (wpływ na sen i układ nerwowy).

Część z tych peptydów w teorii ma potencjalne zastosowania medyczne (badania prowadzono w warunkach laboratoryjnych), ale ich działanie w rytuale stanowi znaczne obciążenie dla organizmu.

37-latka w szpitalu po rytuale kambo

Pacjentka, jak ustalono, rytuał przechodziła w Niemczech, namówiona przez koleżanki. Po powrocie do Polski zaczęła silnie wymiotować. Pojawiły się drgawki, doszło do utraty przytomności.

Najpierw przyjęto ją do szpitala rejonowego, po czym trafiła na Oddział Toksykologiczny Szpitala Miejskiego im. Franciszka Raszei w Poznaniu. Lekarze mówią, że stan jest poważny, ale stabilny, i że wszystko, co mogą robić, to łagodzić doświadczane objawy, bo na zatrucie jadem żaby nie ma skutecznego antidotum.

– Działamy objawowo, czyli te wszystkie niepokojące objawy, które są – czy to jest pobudzenie, czy zaburzenie elektrolitowe – musimy leczyć, uzupełniać i wyrównywać. Pozostaje czekać, póki ta substancja nie wyeliminuje się z organizmu

– powiedział dr Eryk Matuszkiewicz w rozmowie z Radiem Poznań.

Toksykolog wyjaśnił, że substancje zawarte w jadzie żaby wykorzystywanej w rytuale kambo mogą wywoływać silne halucynacje i zaburzenia percepcji zmysłowej.

Może pojawić się uczucie niepokoju, pobudzenie psychoruchowe, a także specyficzne doznania zmysłowe, np. pacjenci słyszą obrazy i widzą dźwięki.

– To wynik silnej stymulacji ośrodkowego układu nerwowego przez bioaktywne peptydy – wytłumaczył lekarz.

Pacjentka, która hospitalizowana jest od niedzieli 27 lipca, wciąż jest nieprzytomna, wymaga podawania leków uspokajających, doświadcza silnych drgawek podobnych do padaczkowych.

– Nie ma badań, które potwierdziłyby prozdrowotne działania tego rytuału. Nauka mówi, że to jest zupełnie nieskuteczne, że to jest jakaś paranauka, jakaś magia połączona z działalnością szkodliwą dla człowieka

– dodał dr Matuszkiewicz, komentując sytuację dla TVN24.

Poradnik Zdrowie Google News

Kobieta nadal przebywa w szpitalu, ale może mówić o dużym szczęściu - bo wciąż żyje. Objawy zaczęły się u niej pojawiać mniej więcej w ciągu doby od powrotu do domu. Najpierw było to wzmożone pragnienie, potem nudności i wymioty, a w końcu doszło do zaburzeń świadomości.

– To niezwykle groźne dla życia, bo może dojść do silnego odwodnienia, ale też zachłyśnięcia się podczas wymiotów. Śmiertelność w takich przypadkach jest bardzo duża

– skomentował dla mediów dr Matuszkiewicz.

Kobieta zmarła po rytuale kambo

Po rytuale kambo zmarła w 2016 r. 30-latka z Grodziska Mazowieckiego. U kobiety do zaburzeń doszło już w trakcie rytuału. Zaczęła gwałtownie wymiotować, pojawiła się biegunka, doszło do utraty przytomności. W szpitalu rozpoznano obrzęk mózgu, a kobieta wkrótce zmarła.

Nie był to jedyny zgon powodowany tą substancją, ale nie wszystkie zostały nagłośnione medialnie. Na całym świecie odnotowano zatrucia i zgony po rytuale kambo.

Przyczyną śmierci może być m.in. ostre uszkodzenie nerek i hiponatremia (zbyt niski poziom sodu we krwi), prowadzące do obrzęku mózgu, powodowane przez intensywne wymioty i biegunkę. U zmarłych dochodziło też do niewydolności krążeniowo-oddechowej i wielonarządowej.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki