Pierwsze godziny są zdradliwe, skutki dramatyczne. Pediatra: jedna prosta decyzja może uratować życie

2025-12-08 8:41

Gorączkę, wymioty, czy osłabienie większość rodziców kojarzy z przeziębieniem. Ale za tymi symptomami może kryć się śmiertelne zagrożenie: inwazyjna choroba meningokokowa. Bakteria Neisseria meningitidis atakuje błyskawicznie, a pierwsze godziny zakażenia są podstępne, gdyż objawy potrafią zmylić nawet lekarzy. Dziecko może umrzeć w ciągu doby.

Zmartwiony ojciec lub opiekun z brodą, w brązowej koszuli, siedzi na kanapie obok chorego dziecka z blond włosami, przykrytego kocem i z okładem na czole, co wskazuje na wysoką gorączkę. Na Poradnik Zdrowie można przeczytać o groźnych objawach infekcji.

i

Autor: yacobchuk Zmartwiony ojciec lub opiekun z brodą, w brązowej koszuli, siedzi na kanapie obok chorego dziecka z blond włosami, przykrytego kocem i z okładem na czole, co wskazuje na wysoką gorączkę. Na Poradnik Zdrowie można przeczytać o groźnych objawach infekcji.

Bakteria, której boją się nawet lekarze

Bakterie Neisseria meningitidis, potocznie określane jako meningokoki, to jedne z najbardziej groźnych patogenów, z jakimi może się zmierzyć organizm dziecka.

– Odpowiadają za tzw. zakażenia inwazyjne, czyli takie, w których bakteria dostaje się do fizjologicznie jałowych miejsc w organizmie, najczęściej do krwi. To powoduje bakteriemię, a następnie może doprowadzić do sepsy, czyli posocznicy. Drugim najczęstszym miejscem infekcji jest ośrodkowy układ nerwowy - wtedy dochodzi do bakteryjnego, ropnego zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych - wyjaśnia dr n. med. Joanna Stryczyńska-Kazubska z Poradni Konsultacyjnej do Spraw Szczepień Wielkopolskiego Centrum Pediatrii, Healthy Steps Clinic w Poznaniu, MedPolonia Grupy LuxMed.

Posocznica to stan, w którym – jak podkreśla ekspertka – zapalenie obejmuje co najmniej dwa narządy, na przykład serce i płuca. Bakteria może zaatakować dosłownie każdy narząd w ciele, często powodując groźne zmiany zatorowo-zakrzepowe na skórze.

Największym problemem w przypadku inwazyjnej choroby meningokokowej jest jej początkowy przebieg, który można łatwo pomylić z banalnymi infekcjami wirusowymi. Dziecko ma objawy, które każdy rodzic widział już wielokrotnie.

– Pierwsze godziny są bardzo podstępne, ponieważ objawy są mało specyficzne. Zwykle zaczyna się od gorączki. Badania pokazują, że dziecko, które trafia do lekarza w pierwszych godzinach choroby, tylko w około połowie przypadków jest kierowane dalej do szpitala, mimo że każde inwazyjne zakażenie meningokokowe wymaga hospitalizacji – ostrzega dr Stryczyńska-Kazubska. – Po około ośmiu godzinach pojawiają się objawy, które mogą już sugerować uogólnione zakażenie: skóra staje się marmurkowata, zimna, dziecko wygląda źle, a jego stan się pogarsza. Typowe zmiany zatorowo-zakrzepowe na skórze, nieblednące pod uciskiem, które pozwalają lekarzowi rozpoznać meningokoki, występują dopiero około dwunastej godziny zakażenia. Wtedy jest już dość późno na rozpoczęcie leczenia, choć wciąż może ono być skuteczne.

– W tej chorobie czas ma ogromne znaczenie. To zakażenie, którego boją się nawet lekarze, bo łatwo o przeoczenie w pierwszej fazie – podkreśla ekspertka.

Jakie choroby wywołują meningokoki

Jak odróżnić zwykłe przeziębienie od śmiertelnego zagrożenia?

Problem jest złożony, ponieważ gorączka u dzieci to jeden z najczęstszych powodów wizyt lekarskich. Zdecydowana większość przypadków to łagodne infekcje wirusowe, które nie wymagają interwencji medycznej poza objawowym leczeniem w domu.

– Najczęściej gorączka u dziecka oznacza infekcję wirusową, a posocznica meningokokowa zdarza się rzadko. W Polsce mamy około 200-300 przypadków rocznie. To niewiele, ale każdy z nich to o jeden za dużo, gdyż skutki mogą być dramatyczne, a przecież jest dostęp do skutecznej profilaktyki. – zaznacza dr Stryczyńska-Kazubska. – W pierwszych godzinach gorączki trudno stwierdzić, co ją powoduje. Należy podać leki przeciwgorączkowe i obserwować dziecko. Jeśli po spadku temperatury dziecko czuje się dobrze, jest aktywne, pije, bawi się – wskazuje to na infekcję wirusową. - dodaje. 

Kluczowa jest uważna obserwacja dziecka po podaniu leków przeciwgorączkowych. Sygnałami alarmowymi są:

  • postępujące pogorszenie stanu mimo spadku temperatury
  • wymioty
  • narastająca senność i zaburzenia kontaktu z dzieckiem
  • zmiany na skórze, które nie bledną po uciśnięciu (test szklanką)
  • marmurkowata, zimna skóra
  • odmowa picia

- W takich przypadkach należy pilnie zgłosić się do lekarza. - podkreśla lekarka.

Powikłania, które zmieniają życie na zawsze

Skutki inwazyjnej choroby meningokokowej mogą być druzgocące. Bakteria atakuje różne narządy, a konsekwencje zakażenia często pozostają na całe życie.

– Powikłania mogą dotyczyć każdego zajętego narządu. Najczęstsze dotyczą ośrodkowego układu nerwowego: to ropnie mózgu, wodogłowie, zaburzenia rozwoju dziecka, niedowłady, zmiany zakrzepowe w naczyniach mózgowych. To także martwica skóry wymagająca leczenia chirurgicznego, a w skrajnych przypadkach amputacji palców lub nawet kończyn. Mogą też wystąpić powikłania ze strony serca czy nerek. Najpoważniejszym skutkiem jest, niestety, zgon – wylicza dr Stryczyńska-Kazubska.

Dane są nieubłagane: nawet przy najlepszym leczeniu śmiertelność w inwazyjnej chorobie meningokokowej wynosi około 10 proc., a co trzeci pacjent, który przeżyje, będzie musiał zmierzyć się z poważnymi, trwałymi powikłaniami.

Kto jest najbardziej zagrożony?

Zakażenie meningokokami może dotknąć każdego, ale istnieją grupy szczególnie narażone na ciężki przebieg choroby.

– Największe ryzyko dotyczy małych dzieci, zwłaszcza tych w pierwszym roku życia. Do piątego roku życia układ immunologiczny dziecka nie potrafi jeszcze w pełni rozpoznawać takich bakterii jak meningokoki. Druga grupa ryzyka to nastolatki i młodzi dorośli – wskazuje ekspertka. – Zwiększone ryzyko mają też osoby z niedoborami odporności – zarówno wrodzonymi, jak i nabytymi, na przykład w wyniku leczenia onkologicznego czy stosowania leków biologicznych. Szczególnie narażeni są pacjenci bez śledziony – zarówno po jej usunięciu, jak i z upośledzoną funkcją tego narządu. Wcześniaki również są bardziej podatne, jako że ich układ odpornościowy jest niedojrzały.

Szczepienia – najskuteczniejsza ochrona

Dr Stryczyńska-Kazubska nie ma wątpliwości, co do najskuteczniejszego sposobu ochrony przed inwazyjną chorobą meningokokową.

- Czujna obserwacja rodziców to klucz, ale pamiętajmy, że najlepszym sposobem, by do takich sytuacji nie dopuścić, jest po prostu zaszczepienie dziecka - mówi wprost lekarka.

W Polsce dostępne są szczepienia przeciwko głównym typom meningokoków: szczepionka przeciwko meningokokom grupy B (dominującym w Europie) oraz szczepionka przeciwko meningokokom A, C, W i Y.

- Mamy szczepienia, które w Polsce są szczepieniami zalecanymi, a więc nierefundowanymi. Lekarz powinien poinformować rodziców, dlaczego są tak ważne, a rodzice muszą podjąć decyzję i sfinansować szczepienie - mówi dr Stryczyńska-Kazubska.

Skuteczność szczepień potwierdzona danymi

Dane z krajów, które wprowadziły programy szczepień przeciwko meningokokom, nie pozostawiają wątpliwości co do ich skuteczności.

- Wielka Brytania, gdzie szczepienia przeciwko meningokokom B wprowadzono 10 lat temu, odnotowała redukcję zakażeń wśród zaszczepionych dzieci o ponad 75% w ciągu trzech lat. W Kanadzie skuteczność wyniosła nawet 98% w pewnej prowincji, gdzie objęto szczepieniami również starsze dzieci - podkreśla lekarka.

Polskie rekomendacje są jasne, choć ich realizacja zależy od decyzji i możliwości finansowych rodziców.

- Rekomendujemy szczepienie wszystkim dzieciom. Te, które nie zostały zaszczepione w pierwszym roku życia, powinny uzupełnić szczepienia, szczepić powinny się także nastolatki i młodzi dorośli, oraz pacjenci z niedoborami odporności, niezależnie od wieku - wyjaśnia dr Stryczyńska-Kazubska.

Polscy pediatrzy od lat apelują o włączenie szczepień przeciwko meningokokom do kalendarza szczepień obowiązkowych.

- My, pediatrzy, bardzo byśmy tego chcieli. Realnie pierwszym krokiem mogłoby być wprowadzenie bezpłatnych szczepień dla grup ryzyka, czyli dla dzieci przewlekle chorych. Takie są zapowiedzi na rok 2027. Następnie, miejmy nadzieję, obejmiemy nimi całą populację niemowląt. Ale na to prawdopodobnie trzeba będzie jeszcze poczekać - podsumowuje ekspertka.

Źródło: Stowarzyszenie Dziennikarze dla Zdrowia 

Poradnik Zdrowie Google News