Psychologia

Psychologia bada mechanizmy, które rządzą ludzką psychiką i zachowaniem, a także analizuje wpływ zjawisk psychicznych na relacje międzyludzkie. Psychologia nie tylko próbuje odkryć wzorce zachowań, ale również pomóc ludziom, borykającym się z różnymi problemami. Jej nazwa pochodzi z języka greckiego i oznacza naukę o duszy. Jednak nie była znana w starożytności - termin ten powstał dopiero w XVI wieku.

Mam 20 lat. Od 1,5 roku studiuję. Odkąd zaczęłam studiować pojawił się u mnie poważny problem . Reakcje na pierwsze stresy przerosły moje oczekiwania. Zaczęłam unikać zajęć, mieć poważne problemy ze zdrowiem, snem i chroniczny brak sił. Do tego straciłam bliską osobę. Uciekam przed problemami, choć ma to na mnie destruktywny wpływ. Co mam zrobić? Jak odzyskać siły żeby się z nimi zmierzyć? I czy to normalne, że tak uciekam ? I najważniejsze : dlaczego uciekam ?
Chudłam już parę razy i zawsze wracam do poprzedniej wagi. Odchudzam się raczej zdrowo - dieta około 1500 kcal, dużo ćwiczen i ruchu. Zrzucenie kilogramów nie sprawia mi trudności. Mimo to zazwyczaj po odchudzaniu wracam do słodyczy - i nie zawsze dlatego, że mam ochotę je jeść, raczej dlatego że wiem, że już mogę - ponieważ schudłam. Czy mysli Pani, że wizyta u psychologa mogłaby mi pomóc przezwyciężyć ten problem?
Mam 20 lat, studiuję i mam spore problemy z nauką, uczeniem się i zapamiętywaniem. Drażni mnie każdy hałas i szmer, nie potrafię wyłączyć się i skupić na wykonywanej pracy, na dodatek od paru lat mam problem z mobilizacją - po prostu nic mi się nie chce, a tym bardziej uczyć, czytać ... i szczerze mówiąc jestem tym przerażona, bo nigdy wcześniej taka nie byłam. Zawsze byłam "piątkowym" uczniem - ale tylko do czasu liceum - tam ledwo wyciągałam na 3 i tak zostało mi do dziś. Nie umiem gospodarować czasem, wiecznie mi go brakuje. Zawsze nie zdążam ze wszytkim i płaczę, bo wszytko zostawiam na ostatnią chwilę i robię sobie nowe zaległości. Nie umiem pracować systematycznie, do tego jestem bardzo nerwowa, bardzo szybko się denerwuję i podnoszę głos. Martwi mnie to, bo mam wrażenie, że coraz więcej ludzi się ode mnie odwraca. Jestem też strasznie marudna i chyba niedowartościowana, i przyznam szczerze, że nie lubię siebie. Denerwuje mnie to, że jestem takim potwornym nierobem i leniem, ale mimo wszystko nie wiem, jak mam sobie z tym poradzić. Każda próba zmiany kończy się na tym, że zaczyna mi coś nie wychodzić i poddaję się. Chciałabym nad sobą poracować, ale nie wiem, jak to zrobić, nie wiem od czego zacząć, żeby znów nie skonczyło się tak, jak zawsze. Mam dopiero 20 lat i całe życie przed sobą. Chciałabym zmienić się w pewną siebie, odważną, przebojową i naprawdę inteligentną kobietę.
Mam 26 lat i za sobą trudne dzieciństwo - głównie z powodu ojczyma, który upokarzał mne fizycznie i psychicznie. Miałam bardzo niskie poczucie własnej wartości, byłam bardzo nieśmiała i wrogo do siebie nastawiona. 6 lat temu zaczęłam pracować nad sobą, głównie dzięki literaturze holistycznej. Pojawił się lęk - myślę, że to jakaś blokada, stłumione emocje. Bałam się do tego stopnia, że nie mogłam z bliską nawet mi osobą wsiąść do autobusu. Nic nie pomagało. Pracowałam z afirmacjami, zaczęłam postrzegać innych nie jako wyrocznię, ale jako ludzi- również ułomnych. Cudem wyszłam z tego. Czy Pana zdaniem poradziłam sobie? Czy powinnam jeszcze skorzystać z pomocy fachowca?
Mam 29 lat do tej pory nigdy nie współżyłem z kobietą. Od 2 miesięcy spotykam się z trzydziestolatką i podjęliśmy współżycie. Mam problemy z erekcją i w tajemnicy przed nią zażywam Cialis. Bez tego leku mam tylko częściowy, bardzo miękki wzwód. Przez całe lata onanizowałem się i na razie tylko w ten sposób mogę osiągnąć wytrysk przy partnerce. Czy stosowanie Cialisu jest bezpieczne dla zdrowia oraz jak kobiety odbierają partnera z zaburzeniem erekcji? Czy wyjawić jej prawdę czy utrzymać to w tajemnicy?
Jesteśmy małżeństwem od 4 lat, mąż od ok pół roku zaczął się ode mnie odsuwać i izolować. Po śmierci bliskej osoby jeszcze się to pogłębiło. Mówił, że już nic nie czuje, na niczym mu nie zależy i wszystko jest mu obojętne. Namówiłam go na wizytę u psychologa, a ten zdiagnozował stan depresyjny. Po kilku sesjach można było zauważyć poprawę, a co najważniejsze mąż zaczął się starać. 2 tyg temu znowu stan się pogorszył do tego stopnia, że stwierdził, że musimy się rozstać, bo on już nie może, że jestem mu obojętna i że wszystko jest mu obojętne, że nie może patrzeć na to jak mnie krzywdzi. Jestem przerażona tym co się dzieje i postanowiłam pójść na wizytę do jego psychologa i przedstawić mu jak on się zachowuje w domu co mówi i robi. Nie chciałabym żeby w takim stanie psychicznym podejmował tak radykalne rozwiązania. Czy dobrze robię idąc na tą wizytę?
Witam, mam banalne, ale dręczące mnie pytanie. Mam 30 lat, jestem w szczęśliwym związku, który mimo że trwa dosyć krótko, jest intensywny i bardzo dla mnie ważny. Zupełnie niespodziewanie zdarzyła mi się następująca sytuacja: byłam na imprezie, pijana i bardzo daleki kolega pocałował mnie. Byłam przekonana, że ma dziewczynę, więc czułam się "bezpiecznie" i dosyć długo z nim rozmawiałam nie podejrzewając, że on może się tak zachować. To trwało może 3 sekundy, od razu jak uświadomiłam sobie co się dzieje odsunęłam się i powiedziałam, że mam chłopaka. On nie wiedział, przeprosił i każde poszło w swoją stronę. Pierwszy raz w życiu znalazłam się w takiej sytuacji, nigdy nikogo nie zdradziłam. Należę do szczerych, lojalnych osób. Taki sam jest mój chłopak. Nie sądzę żeby wybaczył mi tą sytuację, jestem pewna, że straci do mnie zaufanie - ja poczułabym się tak samo. Powoli stajemy się sobie coraz bliżsi, bardzo mi na nim zależy, a on jest bardzo, bardzo wrażliwy i emocjonalny. Bardzo boję się mu o tym powiedzieć, a nie chcę go okłamywać. Nie wiem co zrobić. Nie jestem zwolennikiem kłamstw w dobrej wierze, ale nie mogłabym stracić go przez taką błahostkę i na razie to ukrywam. Co robić?
Dziecko dużo uwagi poświęca telewizorowi (4-latek). Jak reklamy oddziaływują na dziecko, czy np. idąc do sklepu można się obawiać, że dziecko będzie chciało rzecz, która jest droga, a najważniejsze - nie jest odpowiednia dla dzieci w danym wieku?
Boję się każdego dnia, każdy ból wprowadza mnie w strach, że to może być przerzut. Jak sobie z tym radzi? Jestem wykończona psychicznie, otoczenie uważa, że radzę sobie z problemem doskonale, ale to nie jest prawda.
Spotykam się z chłopakiem od jakiegoś czasu. Jest bardzo skryty, mało mówi o swoich emocjach i uczuciach. Nie wiem jak mam z nim rozmawiać? Czasem wykazuje chęć bycia ze mnę, a czasem czuje się mu bardzo obojętna i nie ma dla mnie czasu. Nie rozumiem tego zachowania. Gdy o nie pytam nie uzyskuje odpowiedzi. Zastanawiam się czy będzie kiedyś inaczej?
Od wielu lat borykam się z problemem, wraca niczym bumerang. Gdy byłem mały, odszedł od nas ojciec. Praktycznie go nie znałem. Przez całe dzieciństwo i nawet teraz, gdy już mam pewne życiowe doświadczenia, nie potrafię sobie z tym do końca poradzić. Fakt ten sprawił że cały czas czułem się gorszym. Nie mogłem w szkole pochwalić się ojcem, tym że graliśmy w piłkę, rozmawialiśmy, poszliśmy na wycieczkę. Dochodziło do tego, że za taki stan obwiniałem nawet samego siebie. Stałem się bardzo nieśmiałym, cichym i spokojnym dzieckiem. Zawsze stałem z boku i przysłuchiwałem się innym. Często spoglądałem na ojców z dziećmi, a to jeszsze bardziej mnie przygnębiało. Mimo dobrych kontaktów z matką nigdy jej o tym nie mówiłem. To wpłynęło na moją osobowość. Dalej jestem cichym, spokojnym i strasznie nieśmiałym człowiekiem. Unikam nowych kontaktów. Mam strasznie zaniżoną samoocenę. Boję się nawet związać z dziewczyną. Nie wiem czy potrafiłbym zostać dobrym ojcem, nie mając żadnego przykładu.
Chciałabym prosić o wyjaśnienie takiego zjawiska w związku: mężczyzna kalkuje słowa zachowania, zdania gesty kobiety, swojej dziewczyny (tzn, robi, mówi i myśli tak jak ona.) Robi to od razu albo po miesiącu tak jakby był jakimś klonem. Czemu partner tak robi i po co?