Wypadki na hulajnogach to już plaga. Oto dwa błędy, które kosztują zdrowie i tysiące złotych
Hulajnogi elektryczne stały się symbolem miejskiej swobody i wygody. Jednak rosnąca liczba groźnych wypadków na hulajnogach pokazuje, że ta forma transportu jest znacznie bardziej ryzykowna niż jazda na rowerze. Okazuje się, że za alarmującymi statystykami i wysokimi kosztami leczenia stoją dwa konkretne, często ignorowane nawyki.

- Analiza naukowców z Helsinek dowodzi, że ryzyko hospitalizacji po wypadku na hulajnodze jest ponad trzykrotnie wyższe niż w przypadku wypadków na rowerze
- Brak kasku i jazda po alkoholu to dwa główne nawyki prowadzące do najgroźniejszych urazów
- Badanie przeprowadzone w Irlandii po raz pierwszy ujawnia, że średni koszt leczenia jednego pacjenta to ponad 1700 euro (ok. 7 tys. złotych)
- Amerykańska analiza potwierdza, że jazda pod wpływem substancji psychoaktywnych podnosi średni koszt leczenia o dodatkowe 4600 dolarów (ok. 16 tys. zł)
- Rząd w odpowiedzi na alarmujące statystyki planuje wprowadzić obowiązek kasków na hulajnogach dla dzieci do 16. roku życia
Ile kosztuje leczenie po wypadku na hulajnodze? Znamy konkretne kwoty
Hulajnogi elektryczne zyskały ogromną popularność, oferując szybki i wygodny sposób poruszania się po mieście. Jednak za tą wygodą kryją się rosnące koszty, których do tej pory nikt w Irlandii dokładnie nie policzył. Zmieniło to badanie przeprowadzone w Connolly Hospital Blanchardstown w Dublinie. Jak informuje portal SciEnMag, po raz pierwszy precyzyjnie oszacowano, ile system opieki zdrowotnej płaci za leczenie urazów po wypadkach na tych pojazdach.
Średni koszt opieki nad jednym poszkodowanym pacjentem wyniósł 1 726 euro (7 348 zł). Tylko w jednym podmiejskim szpitalu w samym 2023 roku łączny rachunek za leczenie 76 osób sięgnął ponad 128 tysięcy euro (545 tys. zł). Co więcej, dane te pokazują, że liczba pacjentów z takimi urazami wzrosła ponad trzykrotnie w porównaniu z wcześniejszymi latami, co stanowi poważne wyzwanie dla publicznej służby zdrowia.
Szczegółowa analiza pokazała, co składa się na te kwoty. Najwięcej kosztowały hospitalizacje. Kolejne pozycje na liście to wizyty na szpitalnych oddziałach ratunkowych, znanych jako SOR, oraz dalsza opieka ambulatoryjna (wizyty u specjalistów po wyjściu ze szpitala).
Wśród urazów przeważały te dotyczące kości i stawów, takie jak złamania czy zwichnięcia, które często wymagały specjalistycznego leczenia. Chociaż urazy głowy zdarzały się często, na szczęście w badanej grupie nikt nie zginął ani nie wymagał leczenia na oddziale intensywnej opieki medycznej (OIOM), gdzie trafiają pacjenci w najcięższym stanie.
Jazda na hulajnodze jest 3 razy bardziej ryzykowna niż na rowerze
Problem rosnącej liczby wypadków i związanych z nimi kosztów leczenia nie jest jednak wyłącznie irlandzką specyfiką, a globalnym wyzwaniem, z którym mierzą się systemy opieki zdrowotnej na całym świecie. Dane pokazują, że w Stanach Zjednoczonych w latach 2023-2024 liczba urazów związanych z e-hulajnogami wzrosła aż o 80%, osiągając ponad 115 tysięcy przypadków.
Z kolei badanie przeprowadzone w Helsinkach, którego wyniki opublikowano w czasopiśmie naukowym „Scientific Reports”, wykazało, że użytkownicy hulajnóg są narażeni na ponad trzykrotnie wyższe ryzyko hospitalizacji niż rowerzyści. Na 100 tysięcy przejazdów hulajnogą przypadało niemal osiem poważnych urazów, podczas gdy dla rowerzystów wskaźnik ten wynosił niewiele ponad dwa.
Analizy naukowe rzucają światło na to, skąd biorą się te statystyki. Badanie opublikowane na łamach „JAMA Network Open” przez naukowców z University of California dowodzi, że użytkownicy hulajnóg znacznie rzadziej niż rowerzyści noszą kaski i częściej decydują się na jazdę po spożyciu alkoholu. Potwierdza to inna analiza, opisana w czasopiśmie „The American Surgeon”, która objęła ponad 7 tysięcy pacjentów po wypadkach. Okazało się, że aż co czwarty z nich był pod wpływem alkoholu lub innych substancji psychoaktywnych (czyli środków zmieniających świadomość), co podnosiło średni koszt leczenia o dodatkowe 4 600 dolarów na osobę.
Skalę problemu w Europie dobrze obrazują dane European Transport Safety Council, według których w 2022 roku na naszym kontynencie w wypadkach z udziałem e-hulajnóg zginęło 119 osób, a prawie 6 tysięcy odniosło ciężkie obrażenia.
Tylko 6 na 100 osób jeździ w kasku. Jakie zmiany w prawie nas czekają?
Niestety, Polska wpisuje się w ten niepokojący, europejski trend. Jak informuje Komenda Główna Policji, tylko od stycznia do sierpnia tego roku doszło do prawie 800 wypadków z udziałem hulajnóg elektrycznych. To o ponad 330 więcej niż w tym samym okresie rok wcześniej. W zdarzeniach tych zginęło 7 osób, a ponad 700 zostało rannych.
Według danych serwisu Auto Świat, do września bieżącego roku liczby te jeszcze wzrosły. Szczególnie martwi fakt, że coraz częściej ofiarami wypadków są dzieci. Jak podaje Obserwatorium BRD, liczba zdarzeń z udziałem osób poniżej 16. roku życia wzrosła o 84% między 2023 a 2024 rokiem.
Koszty leczenia w naszym kraju również są znaczące. Analiza opublikowana w „Medical Science Monitor”, przeprowadzona w szpitalach w Poznaniu i Bydgoszczy, pokazała, że średni koszt pobytu w szpitalu po wypadku na hulajnodze wynosił około 290 dolarów (ok. 1050 zł). Jednak, podobnie jak w badaniach amerykańskich, kwota ta rosła niemal trzykrotnie, jeśli poszkodowany był pod wpływem alkoholu.
Jednym z głównych problemów pozostaje niska świadomość dotycząca bezpieczeństwa. Badania, na które powołuje się Obserwatorium BRD, są alarmujące: kask zakłada zaledwie 6% użytkowników hulajnóg w Polsce. W odpowiedzi na te dane rząd planuje zmiany w Prawie o ruchu drogowym, które mają wprowadzić obowiązek noszenia kasków przez dzieci do 16. roku życia. To ważny krok, ponieważ hulajnogi elektryczne, choć dają wiele radości i ułatwiają życie, wymagają od nas wszystkich odpowiedzialności. Pamiętanie o kasku i zachowanie trzeźwości to proste zasady, które mogą uratować zdrowie, a nawet życie.
