Rosjanie straszą farmaceutycznym piractwem. "Nie warto nas do tego zmuszać"
Po wycofaniu się kolejnych film z działalności na terenie Rosji, minister przemysłu i handlu tego kraju poinformował, że jeśli eksport leków zostanie ograniczony, to sami zaczną produkować lekarstwa, nie zważając na wszelkie ustalenia i patenty. - Dlatego po prostu nie warto nas zmuszać, byśmy tak robili – powiedział Denis Manturow.
Rosja straszy produkcją leków na własną rękę
W wyniku wojny rozpętanej przez Rosjan w Ukrainie wiele firm wycofało się z rosyjskiego rynku. Niektóre z nich ograniczyły działalność, a inne całkowicie zaprzestały sprzedaży i produkcji na terenie Rosji. Te, które nie zdecydowały się na ten krok, wpisywane są przez opinię publiczną na tzw. "listę wstydu".
Minął już miesiąc od ataku Rosjan, a państwa zachodnie nie nałożyły ograniczeń na eksport leków do Rosji. Jednak po już zastosowanych sankcjach i ostatnich wypowiedziach rosyjskich decydentów można wywnioskować, że Rosjanie obawiają się takich ograniczeń.
Rosyjski minister przemysłu i handlu Denis Manturow już poinformował, że w przypadku ograniczeniu dostaw Rosja sama zacznie je produkować. - Jeśli przestaną nam dostarczać lekarstwa, to będziemy produkować własne — oświadczył w rosyjskiej telewizji.
Ustawa zezwalająca na produkcję bez patentu
Rosja ma doświadczenie w bagatelizowaniu problemów związanych produkcją lekarstw. Już dwa lata temu na terenie tego kraju została uchwalona ustawa zezwalająca na farmaceutyczne piractwo. Akt dopuszcza możliwość produkcji leków, bez wymaganych patentów.
Ustawa zezwala na produkcję leków za zgodą rządu, z pominięciem właściciela patentu. Oczywiście wszystko odbywa się pod płaszczykiem "skrajnej konieczności, związanej z zabezpieczeniem obronności i bezpieczeństwa państwa, ochrony zdrowia i życia obywateli". Gdyby prawdziwy właściciel patentu zdecydował się starać o przyznanie rekompensaty, ma taką możliwość, ale jej wysokość zostanie ustalona przez rosyjski rząd.
Przykładem produkcji lekarstw bez zezwolenia właściciela patentu jest sytuacja z lekiem na COVID-19 o nazwie remdesivir. To preparat produkowany przez amerykańską firmę. Rosjanie tłumaczyli swoją decyzję faktem, że oferowana cena leku była zbyt wysoka, dlatego zdecydowali się produkować preparat na własną rękę. Jednak po zaskarżeniu działań, Sąd Najwyższy Rosji oddalił skargę w maju 2021 roku.
J&J opuszcza Rosję, ale tylko częściowo
Wczoraj koncern Johnson &Johnson poinformował o zawieszeniu dostaw środków higieny osobistej do Rosji. Owo ograniczenie nie dotyczy jednak produkowanych przez firmę urządzeń medycznych i lekarstw. Firma zapowiedziała, że nadal będzie dostarczać na rosyjski rynek szeroką gamę swoich produktów.
J&J jest właścicielem wielu popularnych marek, a tylko w segmencie higieny osobistej oferuje produkty między innymi do pielęgnacji skóry czy higieny jamy ustnej. Po raz kolejny koncern zapewnił także o dostarczeniu pomocy humanitarnej do 10 milionów dolarów. - Wciąż mamy nadzieję na szybkie rozwiązanie konfliktu i będziemy nadal monitorować potrzebę dodatkowej pomocy humanitarnej – przekazano w oświadczeniu.
Polskie firmy także uciekają z Rosji. Przykładem są Toruńskie Zakłady Materiałów Opatrunkowych. Choć długo zwlekały z zajęciem oficjalnego stanowiska, także ograniczyły swoje działanie na rosyjskim rynku.
Polecany artykuł: