Mobilne USG - jak działa ta nowoczesna wersja ultrasonografii?

2017-08-03 13:47

Mobilne USG, podobnie jak jego tradycyjna wersja, jest bezpieczne, bezinwazyjne i bezbolesne. Dotychczas dostępne w Polsce aparaty do USG z roku na rok zapewniały coraz lepszą jakość obrazu, jednak by skorzystać z ich dobrodziejstw to pacjent musiał udać się na badanie w szpitalnej pracowni. W tym roku możemy mówić o prawdziwym przełomie – ultranowoczesnym USG mobilnym, wyróżniającym się wysoką jakością obrazu. Przeczytaj, na czym polega ten przełom w leczeniu diagnostycznym!

Mobilne USG - jak działa ta nowoczesna wersja ultrasonografii?
Autor: Materiały prasowe Mobilne USG łączy wysoką jakość z praktycznością.

Mobilne USG to najnowocześniejsza odsłona badania ultrasonograficznego, które ma już długą tradycję. O wykorzystaniu fal dźwiękowych i możliwościach, jakie może ono za sobą nieść, zaczęto mówić w roku 1794, kiedy Lazzaro Spallanzani z Włoch pokazał, jak nietoperze mogą precyzyjnie nawigować w ciemności odbierając echo dźwiękowe o wysokiej częstotliwości. Prawie sto lat później, w roku 1880 dwaj francuscy naukowcy, Pierre Curie i Jacques Curie odkryli efekt pizoelektryczny, który w trakcie I wojny światowej zastosowano w nadajnikach hydrolokacyjnych do wykrywania okrętów podwodnych. Dopiero po II wojnie światowej dr Ian Donald zaproponował wykorzystanie ultrasonografii w medycynie. Szybko okazało się, że jest ona bardzo przydatna w wykrywaniu i rozpoznawaniu schorzeń wielu narządów i tkanek w ciele człowieka.

Nowy rozdział w diagnostyce, który zapoczątkowało USG, trwa już ponad pół wieku. Pierwszy aparat (wielkości sypialnianej komody), będący "dziadkiem" współczesnych urządzeń, wyprodukowano w 1965 r. w Niemczech. W Polsce pierwsze urządzenie USG pojawiło się niewiele później w szpitalu przy ul. Karowej w Warszawie. Wielu z nas, tak właśnie kojarzy ultrasonograf – z ogromną maszyną w szpitalnej pracowni. Nic bardziej mylnego! W ciągu dekad od powstania pierwszego aparatu USG, zasadniczo zmienił się jego wygląd. Współcześnie, nie mamy już do czynienia z olbrzymimi "szafami", ale znacznie mniejszymi urządzeniami, nawet wielkości poręcznej głowicy, które można wygodnie transportować w pokrowcu. Takim urządzeniem jest nowy na polskim rynku Philips Lumify.

- Można śmiało powiedzieć, że dzięki dokładności i wysokiej rozdzielczości otrzymanych obrazów, bezpieczeństwu dla badającego i badanego, bezinwazyjności oraz możliwości szerokiego zastosowania, badanie USG zrewolucjonizowało medycynę. Współcześnie jest ono jednym z podstawowych i najczęściej wykonywanych badań obrazowych. Za jego pomocą można wykryć wiele schorzeń m.in. układu pokarmowego, oddechowego, krążenia, mięśniowo-szkieletowego, endokrynnego. Można je powtarzać wielokrotnie bez ryzyka obciążania chorego promieniowaniem jonizującym bądź środkami kontrastującymi jak to jest w przypadku tomografii komputerowej czy rezonansu magnetycznego – mówi dr n. med. Bartosz Migda, wykładowca Roztoczańskiej Szkoły Ultrasonografii.

USG mobilne: nowe oblicze diagnostyki

Obecnie na USG mówi się, że jest stetoskopem XXI wieku. To ważny elementem diagnostyki, niezbędny dla lekarzy wielu specjalizacji. Badanie pozwala bezinwazyjnie zajrzeć do badanych organów pacjenta. Dotychczas wykonanie badania nie było jednak możliwe w każdej sytuacji –  w dużej mierze ze względu na ograniczoną mobilność szpitalnej aparatury. Jednakże, dzięki innowacyjnemu, mobilnemu sprzętowi, badanie można wykonać tam, gdzie znajduje się pacjent, czyli na miejscu wypadku czy bezpośrednio przy łóżku szpitalnym.

- Urządzenie czyni technologię USG w pełni mobilną. Narzędzie może być wykorzystywane w każdej sytuacji i miejscu, w którym znajduje się osoba potrzebująca badania – począwszy od szpitalnego oddziału ratunkowego, poprzez łóżko pacjenta, miejsce wypadku, skończywszy na boiskach i terenach sportowych. To stetoskop nowej generacji, który może znaleźć zastosowanie we wszystkich specjalnościach medycznych. Umożliwia lekarzom postawienie szybkiej i dokładniejszej diagnozy bez konieczności każdorazowego odsyłania pacjentów po dodatkowe badania USG, a jedynie w sytuacji gdy jest to niezbędne” – twierdzi dr  n. med. Bartosz Migda, wykładowca Roztoczańskiej Szkoły Ultrasonografii.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki