Miała na policzku plamkę w kształcie serca. Okazało się, że zagraża jej życiu

Amerykanka Kayla Mailer była zachwycona tym, że na policzku ma plamkę na twarzy przypominającą kształtem serce. Od momentu usłyszenia diagnozy wszystko się zmieniło. Musiała usunąć niepokojącą zmianę, bo jak sama powiedziała, „gdyby tego nie zrobiła, to umarłaby w wieku 28 lat”.

Kayla Mailer z Portland w Stanach Zjednoczonych uwielbiała swoją plamkę na twarzy, dopóki lekarze jej nie powiedzieli, że to „serduszko” jest zaawansowanym czerniakiem.

Pieprzyk był „naprawdę słodki”

Młoda kobieta powiedziała w wywiadzie dla „Daily Mail”, że „od co najmniej szóstej klasy miała pieprzyk na policzku, a tuż pod nim zwyczajnego, płaskiego piega”. Z biegiem lat ta plamka stawała się coraz bardziej widoczna i kiedy skończyła 26 lat, przybrała kształt serca. – Była naprawdę słodka – stwierdziła Kayla Mailer.

Rok później zauważyła, że ta zmiana skórna wygląda inaczej, stała się ciemniejsza i straciła dotychczasową formę. Kobieta postanowiła pójść do lekarza, który wypisał jej skierowanie na badanie dermatologiczne. Usłyszała też, że jej uroczy pieg należy uznać za podejrzaną zmianę skórną. Dlatego wykonano jej badanie, które polega na pobraniu za pomocą sterylnego narzędzia próbki ze zmiany skórnej. Następnie ten fragment trafił do analizy do laboratorium mikrobiologicznego.

Miała tylko 28 lat, gdy usłyszała diagnozę

Trzy dni później Kayla Mailer otrzymała wynik, który wywrócił jej życie do góry nogami. Słodki pieprzyk okazał się rakiem skóry. – Lekarz stwierdził, że w moim przypadku nie ma co zwlekać, bo mam „wysoko agresywną” postać czerniaka. Jak najszybciej muszę przejść poważny zabieg – zrelacjonowała kobieta.

Ta informacja spadła na nią jak grom z jasnego nieba. Kayla Mailer zgodziła się na radykalne wycięcie zmiany skórnej. Po zabiegu została jej na policzku „ziejąca, krwawiąca dziura”. Dzień później otrzymała informację, że nie ma śladu po czerniaku. Przeszła jeszcze operacją zamykającą ranę.

Wygrała walkę z rakiem  

Dziś Kayla Mailer ma 32 lata. – Gdybym go nie usunęła, to umarłabym w wieku 28 lat – powiedziała. Teraz co pół roku regularnie bada piegi i pieprzyki na swoim ciele - od pleców przez szyję po ramię i twarz.

Kobieta wygrała walkę z nowotworem. Zwróciła się z apelem do wszystkich, aby przyglądali się niepokojącym zmianom skórnym oraz stosowali kremy i balsamy z filtrem UV. – Żyjcie życiem, które kochacie i kochajcie życie, którym żyjecie – podsumowała.

Anna Tłustochowicz