Miał zaledwie 35 lat, gdy usłyszał, że choruje na parkinsona. "Mój towarzysz podróży"
Yves Auberson był świetnie rokującym golfistą. Ponad dekadę temu usłyszał diagnozę, które odmieniła jego życie. Miał zaledwie 35 lat, gdy wykryto u niego chorobę Parkinsona. Nazywa ją "bombą zegarową". Z biegiem czasu pojawiły się u niego zaburzenia równowagi i problemy z dotychczas prostymi czynnościami. Zdradził, z jakimi objawami musi jeszcze mierzyć się na co dzień.
Były zawodowy golfista cierpi na chorobę Parkinsona
Drżenie ręki, które stawało się coraz bardziej uciążliwe, skłoniło szwajcarskiego golfistę, by udać się na badania. Od rozpoznania choroby Parkinsona minęło 15 lat. Yves Auberson, pochodzący z Nyon, odnosił sukcesy w swojej dyscyplinie, lecz diagnoza pokrzyżowała mu szyki zawodowe. Musiał zrezygnować ze swojej kariery sportowej, ponieważ w wieku 35 lat dowiedział się, że cierpi na poważne i nieuleczalne schorzenie, które dotyczy ośrodkowego układu nerwowego.
- Mój towarzysz podróży, pan Parkinson, podąża za mną od 15 lat – powiedział sportowiec. Na co dzień zmaga się z uciążliwymi objawami tej choroby (m.in. mimowolnymi ruchami, drżeniem ciała), ale golfista nie chce, by zawładnęły całkowicie jego życiem.
Realizuje swoje marzenia. Udało mu się przejść przez Alpy Szwajcarskie i pokonać ponad tysiąc kilometrów. - Jestem jak rekin. Jeśli się nie ruszam, to ginę – stwierdził Yves. Sportowiec dzielnie stawia czoła przeciwnościom losu i dąży do osiągnięcia założonego celu. Jego postawa jest godna naśladowania.
Ludzie mówią o nim "wariat"
Powstał film dokumentalny o byłym zawodowym golfiście, którego tytuł brzmi "Moje życie jest wyzwaniem". Opowiedział w nim o życiu z chorobą Parkinsona. Wykonywanie codziennych czynności, np. pokrojenie cebuli, nalanie szklanki wody czy zapięcie koszuli, jest dla niego nie lada wyzwaniem. Yves mówi niewyraźnie i ma trudności z chodzeniem – wykonuje krótkie, chwiejne kroki.
Niestety, schorzenie, z którym musi mierzyć się golfista, izoluje go psychicznie i fizycznie. Wyznał, że ludzie na ulicy mówią o nim wariat. - To boli, że ludzie postrzegają mnie w taki sposób. Czasem bywa ciężko - dodał. Na szczęście, może liczyć na ogromne wsparcie swojej rodziny – matki, brata i syna.
Jak podkreślił Yves, choroba Parkinsona jest czymś więcej niż tylko drżeniem ciała. Boryka się m.in. z akinezją, która objawia się zubożeniem ruchowym lub całkowitym bezruchem. – To nagły bezruch, jakby krew zamieniła się w ołów. Moje stopy czują się, jakby były przybite do ziemi – wyjaśnił.
Powikłania po operacji wpłynęły na jego życie
W marcu 2021 roku Yves trafił na stół operacyjny. Lekarze z Centre Hospitalier Universitaire Vaudois wszczepili mu elektrody do głębokiej stymulacji mózgu. Jak przekazał golfista, dzięki tej operacji ma zyskać dziesięć lat życia.
Niestety, podczas zabiegu doszło do uszkodzenia obszaru językowego, co spowodowało, że mężczyzna zaczął się jąkać. Musiał przejść długą rehabilitację i wiele godzin spędzić w gabinecie z neurologopedą. Zaburzenie udało się oswoić jedynie na krótki czas. Wiosną 2023 roku postępy się cofnęły. Trzy miesiące musiał spędzić w szpitalu. Jak wyznał, był to dla niego cios.
Parkinsona nazywa "bombą zegarową"
Sportowiec twierdzi, że źródłem jego choroby są środki chwastobójcze i pestycydy, za pomocą których pielęgnuje się pola golfowe. Jako że zawodowo grał w golfa, często był narażony na ich działanie.
Yves chce też uświadomić ludzi, że to schorzenie nie dotyka jedynie osób w podeszłym wieku. Jest tego dobrym przykładem, że może ono ujawnić się po trzydziestce. – Z parkinsonem zmaga się coraz więcej młodych. To bomba zegarowa – zwraca uwagę Yves.
Jest świadomy tego, że wyleczenie parkinsona na chwilę obecną jest niemożliwe. Mimo przypadłości stara się żyć normalnie i zarażać innych swoim optymizmem.