Kardiochirurg cudem przeżył upadek z 7 piętra. "Na stole umarłem trzy razy"
David Greuner znalazł się w gronie 5 proc. "szczęśliwców", którym udało się przeżyć upadek z 7 piętra. 46-letni kardiochirurg opowiada o chwilach spędzonych w szpitalu i o tym, jak wypadek zmienił jego życie.
Dramatyczna sytuacja rozegrała się na dachu siedmiopiętrowego apartamentowca w Miami. David Greuner poślizgnął się na mokrych kaflach i upadł na ulicę. Świadkiem tego zdarzenia był sąsiad mieszkający niżej, który ujrzał za oknem spadającego mężczyznę i natychmiast zadzwonił po karetkę.
Obrażenia po upadku z 7 piętra
Sam fakt, że David przeżył można śmiało nazwać cudem, ponieważ według statystyk, udaje się to zaledwie garstce osób, które upadły z tej wysokości. Kardiochirurg przez 10 dni był w śpiączce.
"Kiedy w końcu się obudziłem, wszystko, co pamiętam, to ból. Samo wzięcie oddechu było potworne. Złamałem 19 kości, miałem obustronnie zapadnięte płuca, zmiażdżone łopatki i rozdartą wątrobę. Moja lewa ręka była w zasadzie przecięta na pół — myślę, że próbowałem złapać się gałęzi drzewa, aby zatrzymać upadek. Odkrztuszałem to czarne coś, prawdopodobnie starą krew, i pamiętam, że bardzo brzydko pachniało. Powiedziano mi też, że na stole umarłem trzy razy" - czytamy relację lekarza na łamach "Insidera".
Medycy ze szpitala, w którym przebywał David powiedzieli, że dojście do siebie po tak niebezpiecznych i rozległych obrażeniach zajmie około roku. 46-latek nie potrafił tego zaakceptować, towarzyszyła mu złość i frustracja.
Personel medyczny otoczył kardiochirurga niezwykłą troską zapewniając, że tylko małymi krokami będzie mógł odzyskać zdrowie i sprawność. To jeszcze bardziej prowokowało Davida do negatywnych uczuć i kłótni z pielęgniarkami.
"Wbrew oczekiwaniom wszystkich opuściłem szpital już po pięciu tygodniach. Moja ówczesna dziewczyna odebrała mnie i zabrała z powrotem do mieszkania, gdzie głównie odpoczywałem w łóżku, od czasu do czasu się rozciągając. Czułem się okropnie, a ból wydawał się gorszy niż wcześniej. Wiedziałem, że musi być gorzej, żeby mogło być lepiej" - czytamy dalej.
Wypadek zmienił jego życie na lepsze
Tragiczne zdarzenia zmusiły 46-latka do zatrzymania się i przewartościowania spraw w życiu.
"Jako kardiochirurg z kompleksem bohatera przez 15 lat nie zwalniałem tempa, ciągle przechodząc od jednego zadania do drugiego, pracując i pomagając innym. To był pierwszy raz, kiedy się zatrzymałem i miałem czas, aby ocenić swoje życie. To był początek dramatycznej zmiany, która doprowadziła mnie do większej introspekcji" - zdradził lekarz.
Początki były trudne, David obwiniał cały świat za swój wypadek i użalał się nad swoim losem. Wszystko zaczęło się zmieniać, kiedy zaakceptował siebie i to, co się stało.
"Życie wydaje się teraz prostsze (...) Czuję się teraz lepiej — zarówno fizycznie, jak i psychicznie — niż przed upadkiem. Pracuję, boksuję i znowu jeżdżę na rowerze (...) Mój umysł był największym ograniczeniem w powrocie do zdrowia" - podsumował.