Co drugi medyk doświadczył agresji. „Chcemy, żeby takie ataki były ścigane z urzędu”
Co drugi medyk w Polsce padł ofiarą agresji — fizycznej lub słownej. Osoby związane z opieką zdrowotną alarmują: sytuacja staje się coraz bardziej niebezpieczna. Apelują, by przestępstwa wobec personelu medycznego były ścigane z urzędu. Rzecznik NIL wskazał, jak obowiązujące prawo nie zapewnia realnej ochrony.

Co drugi lekarz doświadczył agresji
O przemocy wobec lekarzy mówi się coraz głośniej. Jak podaje Naczelna Izba Lekarska, nawet co drugi medyk w Polsce doświadczył agresji. Każdego roku zauważalny jest wzrost skali tego zjawiska.
- Ponad 50 proc. personelu spotkało się z agresją fizyczną, a ¾ z agresją słowną
- komentuje rzecznik prasowy Naczelnej Izby Lekarskiej, Jakub Kosikowski, w rozmowie z Vox FM.
Nieskuteczne prawo nie chroni medyków
Sytuacja narastającej agresji to jeden z aspektów tego stanu. Drugi problem stanowi fakt, że zgłoszenia się lekceważone, służby nie zawsze podejmują stosowne działania.
- Problem jest tak naprawdę w nieuchronności stosowania prawa – potwierdza Jakub Kosikowski z Naczelnej Izby Lekarskiej, w rozmowie z Vox FM.
- Zdarza się niestety tak, że zgłoszenia do policji czy do prokuratury są po prostu umarzane, bagatelizowane. A to gdyby za każdym razem było podejmowane i surowo karane, na pewno by trochę ostudziło tę agresję.

Ponadto, na co też zwracali już uwagę medycy, niektórych sytuacjach wymagane jest wniesienie prywatnego aktu oskarżenia. Te procedury sprawiają, że wiele osób finalnie rezygnuje ze złożenia zawiadomienia.
Lekarze, z uwagi na specyfikę zawodu, często nie mają czasu i możliwości, aby stawiać się na wezwania i przesłuchania, jako osoby niebędące specjalistami w zakresie prawa, odstępują od dalszych zawiadomień.
Czują przy tym bezradność, bo - na przykładzie innych osób, które zgłaszały, ale nic nie wskórały - widzą, że takie zgłoszenia nie dają nic lub niewiele.
Pogrzeb tragicznie zmarłego ratownika medycznego. Ostatnie pożegnanie Cezarego L.
Na ten aspekt usprawnienia procesu zgłoszenia i dalszego toku spraw, również zwracał uwagę Jakub Kosikowski w rozmowie z Vox FM:
- Żeby to nie było tak, że za każdym razem ten lekarz czy pielęgniarka muszą chodzić na policję i to zgłaszać. Jeżeli policja przyjeżdża na miejsce do szpitala, bo tam się coś wydarzyło, to żeby to już dalej się toczyło samo, żeby to po prostu nabrało pewnej automatyzacji.
W najbliższym czasie w Ministerstwie Zdrowia mają odbywać się kolejne rozmowy w sprawie przeciwdziałania fali agresji, z jaką borykają się medycy.
- Chcemy, żeby takie ataki agresji były ścigane z urzędu
– podkreślił Kosikowski.
Jak zatrzymać przemoc wobec lekarzy?
Miesiąc temu, w gabinecie, został zamordowany lekarz ortopeda, który już wcześniej był nękany przez pacjenta, który finalnie dopuścił się zbrodni. Ta tragedia okazała się jednak lekcją, z której – jak się zdaje – jednak wyciągnięto pewne wnioski.
Przed kilkoma dniami doszło do zatrzymania mężczyzny, który planował zabójstwo trojga lekarzy. Można o tym przeczytać w artykule Udaremniono zamach na trójkę lekarzy. Ojciec chorego dziecka chciał sięgnąć po broń.
Do tematu zwiększenia ochrony prawnej lekarzy, odniosła się również prawniczka Agnieszka Sieńko, przedstawiając w rozmowie z Radiem Zet postulaty niezbędne do poprawy bezpieczeństwa lekarzy. Na liście jest m.in.
- uznanie wszystkich medyków – także w sektorze prywatnym – za funkcjonariuszy publicznych podczas wykonywania obowiązków,
- ściganie z urzędu przestępstw wobec medyków (zniesławienie, pobicie),
- zabezpieczenie gabinetów lekarskich (np. zamki jednokierunkowe),
- kontrola dostępu do gabinetów, by uniknąć nieuprawnionych wejść.