O tym, że ma raka, dowiedziała się godzinę po urodzeniu córeczki. Pierwszy objaw był banalny

2022-12-16 12:53

Karyn Love to waleczna matka, która zrobiła wszystko, by tylko móc wydać na świat swoją najkochańszą córeczkę. Mimo, że będąc w ciąży usłyszała straszną diagnozę, walczyła o zdrowie od samego końca. Niestety, rok po narodzinach córeczki, odeszła.

O tym, że ma raka, dowiedziała się godzinę po urodzeniu córeczki. Pierwszy objaw był banalny
Autor: Instagram Karyn godzinę po urodzeniu córeczki dowiedziała się, że ma raka w czwartym stadium.

Ciąża, zamiast czasem radości i oczekiwania, dla Karen była czasem intensywnej walki i pobytu w szpitalu. Choć w pierwszych miesiącach przyszła mama czuła się dobrze, nagle zaczęła odczuwać uciążliwe bóle pleców. Po wykonaniu serii badań okazało się, że jej stan jest poważniejszy, niż sądzono. Lekarze zadecydowali o przeprowadzeniu cesarki w 30 tygodniu ciąży. Godzinę po porodzie młoda mama usłyszała przerażającą diagnozę.

Gadaj Zdrów EXTRA: Ewelina miała 27 lat, kiedy usłyszała: “Guz ma 2 cm, będzie pani miała chemię, wypadną pani włosy”

Diagnoza - rak w czwartym stadium

Po porodzie okazało się, że Karyn ma raka piersi w czwartym stadium, z przerzutami do wątroby, nerwu wzrokowego oraz kości. To właśnie nowotwór okazał się przyczyną zgłaszanych przez nią dolegliwości bólowych.

Raka zdiagnozowano u niej w maju 2021 roku. Lekarze powiedzieli, że jej stan jest na tyle poważny, że już nie opuści szpitala. Karyn jednak postanowiła walczyć. Jej leczenie obejmowało różne terapie, w tym chemioterapię, leki uzupełniające, leczenie holistyczne, medytację organiczną i alkaliczną dietę. Robiła co mogła, by pokonać chorobę. Poddała się nawet leczeniu w Niemczech. Niestety, 10 dni po powrocie z leczenia zmarła.

Doczekała pierwszych urodzin córeczki

Kobieta, choć usilnie próbowała wyzdrowieć, zdawała sobie sprawę, że może się nie udać. Dlatego postanowiła przedwcześnie zabezpieczyć przyszłość swojej ukochanej córeczki, zakładając dla niej zbiórkę.

Dziękuję wszystkim ludziom, którzy przekazali darowiznę, modlitwy i miłe słowa, które otrzymałam i wolontariuszy, którzy pojawili się dla mnie w moich najciemniejszych czasach. Miłość była moją tajną bronią. Miłość, którą mam dla mojej córki. Miłość, którą mam do mojego własnego życia. Miłość, którą wspólnota wlała w nasze życie. Miłość, którą mam do mojego raka. Wiem, że to dziwne kochać coś takiego jak 'rak', ponieważ ludzie zwykle walczą z rakiem. Wierzę, że to, z czym walczysz, będzie walczyć z tobą z powrotem i wybierając miłość do swojego wroga, pozwala ci się poddać i uzdrowić" - napisała w jednymz postów na swoim Instagramie.

Szczęśliwa mama doczekała w maju tego roku pierwszych urodzin córeczki. Niestety stan zdrowia Karyn z miesiąca na miesiąc się pogarszał. Finalnie, po ponad roku zmagań z chorobą, młoda mama przegrała walkę z rakiem. Informacja o jej śmierci pojawiła się w mediach społecznościowych 12 grudnia.