Testy DNA w diagnostyce zakażeń układu moczowo-płciowego

Infekcje układu moczowo-płciowego często nie sygnalizują swojego istnienia. Brak objawów nie oznacza jednak, że zakażenie nie zostawia po sobie śladów. Testy DNA potrafią namierzyć bardzo niewielką ilość materiału genetycznego wirusa czy bakterii, dlatego są tak ważnym elementem diagnostyki. Wiedząc już czym dana osoba została zainfekowana można zacząć leczenie, które uchroni ją przed poważnymi konsekwencjami.

Testy DNA w diagnostyce zakażeń układu moczowo-płciowego
Autor: GettyImages Testy DNA potrafią namierzyć bardzo niewielką ilość materiału genetycznego wirusa czy bakterii, dlatego są tak ważnym elementem diagnostyki.

Spis treści

  1. Czym jest zakażenie układu moczowo-płciowego?
  2. Wirus HPV – głównym czynnikiem rozwoju raka szyjki macicy
  3. Chlamydia trachomatis – może zwiększyć ryzyko poronienia
  4. Opryszczka narządów płciowych – może uszkodzić OUN dziecka
  5. Ureaplasma urealyticum – ma ją większość z nas

Jaką rolę pełnią badania genetyczne w diagnostyce zakażeń układu moczowo-płciowego? Infekcje układu moczowego oraz płciowego diagnozuje się dziś na różne sposoby, jednak testy DNA pozostawiają wszystkie dostępne metody daleko w tyle.

Nieleczone infekcje układu moczowo-płciowego mogą sprzyjać rozwojowi nowotworów, doprowadzić do niepłodności, przedwczesnego urodzenia dziecka, a nawet poronienia.

Za ich pomocą można bowiem zidentyfikować materiał genetyczny bakterii i wirusów, które są odpowiedzialne za rozwój choroby. Takie badania są już wykonywane w całej Polsce oraz pozwalają na szybką i sprawną diagnozę, przez co choremu znacznie łatwiej jest zwalczyć zakażenie i uchronić się przed ewentualnymi powikłaniami: rakiem szyjki macicy, niepłodnością, poronieniem czy chorobą dziecka. DNA do analizy genetycznej pozyskuje się najczęściej z wymazu z szyjki macicy lub cewki moczowej. Badania DNA w kierunku najpopularniejszych infekcji układu moczowo-płciowego powinny więc rozważyć nie tylko kobiety planujące macierzyństwo, ale również wszystkie te osoby, które dbają o zdrowie intymne.

Czym jest zakażenie układu moczowo-płciowego?

Zakażenie układu moczowo-płciowego świadczy o tym, że do organizmu przedostały się drobnoustroje. Zarazić może się każdy, zarówno kobiety jak i mężczyźni. W większości przypadków rozprzestrzeniają się one poprzez kontakty płciowe. Szczególnie narażone na tego typu infekcje są więc osoby mające wielu partnerów seksualnych. Posiadanie jednego zmniejsza oczywiście ryzyko infekcji, ale nie wyklucza go w 100%. Ponieważ zakażenia układu moczowo-płciowego bardzo często nie dają o sobie znać, kobieta lub mężczyzna mogą być zainfekowani jakimś wirusem czy bakterią i nieświadomie przekazać ją partnerowi. Z jakimi infekcjami układu moczowo-płciowego spotkamy się najczęściej?

Wirus HPV – głównym czynnikiem rozwoju raka szyjki macicy

Wirus brodawczaka ludzkiego (HPV) ma wiele odmian. Większość z nich nie stanowi zagrożenia dla zdrowia. Układ odpornościowy zazwyczaj sam sobie z nim radzi, a infekcja ustępuje po kilku miesiącach od zarażenia. Spośród ponad 100 poznanych dotąd odmian wirusa HPV można wyróżnić dwie zasadnicze grupy: wysokiego – oraz niskiego ryzyka onkologicznego. Najbardziej zagrażające zdrowiu są odmiany 16 i 18, które odpowiadają za ponad 90% wszystkich przypadków raka szyjki macicy. Do długiej listy nowotworów związanych z wirusem HPV można dopisać jeszcze raka gardła, raka krtani, jamy ustnej i raka odbytu. Zakażenie wirusem HPV następuje najczęściej wraz z rozpoczęciem życia seksualnego, choć do infekcji dochodzi również przez kontakt ze skórą chorego. Kobieta może też przenieść wirusa na dziecko w trakcie porodu. Szacuje się, że 80 procent uprawiających seks kobiet przynajmniej raz w życiu ma styczność z wirusem brodawczaka ludzkiego. Towarzyszą mu przede wszystkim zmiany skórne. W zależności od typu wirusa mogą to być tzw. kurzajki na powierzchni skóry rąk i stóp albo brodawki płciowe, inaczej kłykciny kończyste, tworzące się w okolicach narządów płciowych. Zmiany wywołane wirusem HPV mogą utrudnić kobiecie zajście w ciążę, a nawet spowodować poronienie. Dlatego zanim dojdzie do poczęcia, warto pomyśleć o badaniach jego kierunku. Jakich? Badania cytologiczne (cytologia) to podstawa profilaktyki raka szyjki macicy i powinna być wykonywana regularnie. Mimo swoich zalet, nie potrafi ona jednoznacznie wskazać czy kobieta jest czy nie jest nosicielką wirusa HPV – głównego czynnika rozwoju tego nowotworu. Jedynym narzędziem, które na to pozwoli będzie test DNA.

Chlamydia trachomatis – może zwiększyć ryzyko poronienia

Chlamydia trachomatis podobnie jak wirus HPV jest infekcją przenoszoną drogą płciową i tak jak on nie musi dawać żadnych widocznych objawów. Mimo to, konsekwencje jakie niesie ze sobą ta z pozoru niewinna bakteria mogą być bardzo poważne. Chlamydioza często prowadzi bowiem do stanów zapalnych w obrębie narządów rodnych i w efekcie do niepłodności. Jest też szczególnie niebezpieczne dla kobiet w ciąży. Na skutek zakażenia tą bakterią może dojść do przedwczesnego porodu czy pęknięcia błon płodowych. Bywa, że zainfekowanej kobiecie nie udaje się donosić ciąży. Jakie objawy mogą świadczyć o chlamydii? U kobiet będzie to upławy, pieczenie w trakcie oddawania moczu, bóle podbrzusza, ból podczas stosunku i krwawienie międzymiesiączkowe. U panów chlamydia może się objawiać pieczeniem podczas oddawania moczu, obrzęknięciem jąder oraz wyciekiem z cewki moczowej.

Opryszczka narządów płciowych – może uszkodzić OUN dziecka

Opryszczka narządów płciowych przenosi się z człowieka na człowieka podczas kontaktu seksualnego (wszystkie jego odmiany) i dotyczy w takim samym stopniu obu płci. Opryszczka płciowa jest chorobą wywołaną przez wirus HSV typu 2. Towarzyszą jej charakterystyczne owrzodzenia i pęcherze w obrębie narządów płciowych, które jednak nie muszą się pojawić. Dlatego też część chorych nie zdaje sobie sprawy ze swojego nosicielstwa i nieświadomie zaraża inne osoby. Ograniczając ilość parterów seksualnych można w znacznym stopniu zminimalizować ryzyko zakażenia, choć nigdy nie da się go całkowicie wykluczyć. Wirus HSV stanowi zagrożenie zarówno dla kobiety w ciąży, jak i dla jej dziecka. Zakażenie nim noworodka w trakcie porodu lub bezpośrednio po nim może bowiem skończyć się uszkodzeniem centralnego układu nerwowego.

Ureaplasma urealyticum – ma ją większość z nas

Bakterią Ureaplasma urealyticum można zarazić się kilkoma drogami, przez ślinę, krew oraz podczas stosunku seksualnego. Może ona również zostać przekazana dziecku przez matkę podczas porodu. Jest bakterią bardzo powszechną. Prawdopodobnie ma ją nawet 70% mężczyzn i tyle samo kobiet. Często nie daje żadnych objawów, dlatego diagnozuje się ją przypadkowo. Ureaplasmie Urealyticum towarzyszą objawy charakterystyczne dla infekcji układu moczowo-płciowego: ból podczas oddawania moczu, bóle brzucha i uczucie parcia na pęcherz. Nieleczona może skutkować zapaleniem opon mózgowych, przedwczesnym porodem lub poronieniem.