JUSTYNA SIEŃCZYŁŁO: najbardziej lubię naturalny ruch

2014-11-24 15:57

Wielkie „sarnie” oczy i piękny uśmiech – to jej urodowe atuty. Nic dziwnego, że Justyna Sieńczyłło zjednuje sympatię ludzi na „dzień dobry”. Jest serdeczna i skromna. I zawsze naturalna.

JUSTYNA SIEŃCZYŁŁO: najbardziej lubię naturalny ruch
Autor: Getty Images

Spis treści

  1. Justyna Sieńczyłło: dobrą kondycję zawdzięczam... pracy
  2. Justyna Sieńczyłło: jak dbam o cerę?

- Co robię, by czuć się piękna i młoda? - zastanawia się Justyna Sieńczyłło. - Niewiele, niestety. Chociaż obiecałam sobie, że teraz to się zmieni. (śmiech) Dbam jednak o to, żeby moja rodzina była zdrowa. W Józefowie, gdzie mieszkamy, mam spory ogród, szklarnię i winnicę. Samych winogron zbieramy co roku tonę. Robię z nich dipy, galaretki i wino. Mam też własne ogórki, pomidorki, dynie, kabaczki, buraczki i mnóstwo ziół. Odkąd prowadzimy z mężem teatr, do prac ogrodowych wynajmuję ludzi – kiedyś wszystko robiłam sama, chociaż nie znosiłam grzebania w ziemi. Jednak dzięki temu, że się „poświęcałam”, moje dzieci wychowywały się na zupach z ekologicznych marchewek. Dzisiaj Kajetan i Cyprian doceniają dobre jedzenie – wolą żurek na zakwasie od hamburgera ze znanej sieci fast food. W mojej kuchni nie ma nic przypadkowego. Od 20 lat zakupy robię u zaprzyjaźnionych osób z naszej wsi i okolicy. Mam „swoich” dostawców mięsa, od których kupuję m.in. kury na rosół. Jajka, sery i owoce wybieram na targu. „To niech pani weźmie, tamtego lepiej nie” – mówią sprzedawcy.

Justyna Sieńczyłło: dobrą kondycję zawdzięczam... pracy

Bo jedyny „sport”, jaki uprawiam to... bieganie po scenie, granie monodramów: jednego, drugiego, trzeciego. A po nich zawsze mi kilo-dwa zleci. Niedawno kupiłam rower – by więcej czasu spędzać z synami – bo pomyślałam: „Co za wstyd! Wokół są tak piękne tereny, a ja przez dwa lata nie byłam nawet na spacerze!”. No, ale to był przecież czas, który w pełni poświęcałam Kamienicy: nadzorowałam prace budowlane, załatwiałam tysiące papierków w urzędach, projektowałam i urządzałam wnętrza, wybierałam meble, rekwizyty itd. Trzeba się było przy tym nabiegać! A jeśli nawet miałam wolną chwilę, to i tak nie chciało mi się wyjść na świeże powietrze. Podniesienie się z łóżka po prostu mnie przerastało. Nawet położenie się przy dziecku i udawanie, że czytam mu bajkę, było dla mnie prawdziwym wyzwaniem! Ale to był okres, kiedy wszyscy w teatrze padaliśmy ze zmęczenia. Teraz już mogę wygospodarować dla siebie wolną chwilkę. Wtedy wybieram się z synami na rowerowe przejażdżki i jest fajnie. Najbardziej lubię naturalny ruch, jak bieganie, pływanie, spacerowanie. No i wszelkie prace w ogrodzie. To też jest sport! I fantastyczna psychoterapia.

Justyna Sieńczyłło: jak dbam o cerę?

Do niedawna istniały dla mnie tylko jeden krem apteczny i mleczko, na wszystko inne miałam alergię. Dlatego kiedy firma Hildegaard Braukmann zaproponowała mi, żebym została twarzą ich marki kosmetycznej, uczciwie przyznałam się do tego, że jestem potwornym uczuleniowcem. Zgodziłam się jednak przetestować te kremy, choć byłam pewna, że test skończy się wysypką. Spróbowałam i... nic takiego się nie stało! Mało tego, moja skóra odżyła i nabrała blasku. Byłam zachwycona! Te produkty są robione na bazie składników naturalnych, ziół i witamin – według starych receptur,ale dzięki najnowszej technologii – więc są bezpieczne nawet dla alergików. Co mnie jeszcze do nich przekonało? Że kremy reklamują 65-letnia kobieta i mężczyzna. Niczego nie udają, mają twarze pełne zmarszczek, i są piękni... Wytchnienie znajduję w salonach kosmetycznych i SPA Hildegaard Braukmann. Jeden jest w Józefowie, drugi obok naszego teatru. Grzechem byłoby nie skorzystać z takiej przyjemności.

Ważne

Justyna Sieńczyłło

Aktorka, znana np. z roli Bogny w serialu „Klan”. Jest żoną Emiliana Kamińskiego, z którym stworzyła i prowadzi Teatr Kamienica. Gra tam m.in. w sztukach „Tango Notturno”, „Wiera Gran”, „Mój dzikus”. Występuje również na scenie Teatru Powszechnego w Warszawie.

miesięcznik "Zdrowie"