Katarzyna Kałduńska jest pielęgniarką specjalizującą się w opiece paliatywnej. Na co dzień zajmuje się osobami umierającymi w domach i w hospicjum. Sporo czasu poświęca edukacji personelu medycznego, pacjentów i ich bliskich w zakresie leczenia bólu i generalnie dobrej śmierci. Na TikToku odpowiada na wszelkie pytania związane z tym tematem. Te o morfinę zdarzają się wyjątkowo często.
Morfina przerywa duszność nowotworową
Katarzyna Kałduńska, opierając się na doświadczeniu i wiedzy naukowej, na temat morfiny i problemów polskich pacjentów ma opinię wyrobioną jednoznacznie:
- Obsesja opiatowa niejednokrotnie podsycana jest przez lekarzy pierwszego kontaktu. To krzywdzące dla pacjentów i ich rodzin. To po prostu zło. Skąd się bierze? Głównie z niewiedzy.
Morfina to jedyny lek, który ośrodkowo zwalnia oddychanie, dlatego pomaga podczas duszności.
- Duszność nowotworowa to potworność. Nie życzę nikomu tego mieć, a nawet tylko na to patrzeć - deklaruje Katarzyna Kałduńska i dodaje: Podanie morfiny w odpowiedniej dawce sprawia, że oddech zwalnia z takiego galopu i człowiek wreszcie głęboko, spokojnie oddycha.
Morfina to dobry lek
Oczywiście morfina nie powinna być nadużywana, ale w chorobach nowotworowych, paliatywnych, po zabiegach operacyjnych często to jedyny lek, który skutecznie znosi ból i może znacząco poprawić jakość życia. Śmierć przyjdzie i tak, ale z morfiną oczekiwanie jej nie musi być piekłem.
O tym, jak trudne i niehumanitarne bywa wciąż umieranie w Polsce, Katarzyna Kałduńska opowiedziała w wywiadzie: Zaprzestanie uporczywej terapii to nie eutanazja. "Nawet Jan Paweł II był przeciwny przedłużaniu śmierci"
Prezeska Fundacji Dom Hospicyjny w Pruszczu Gdańskim. Od wielu lat pracuje jako pielęgniarka, specjalizując się w opiece paliatywnej. Przez pierwszy rok usługi pomocy paliatywnej w ramach fundacji świadczyła za darmo, opiekując się 60 pacjentami. Od 2021 r. realizuje kontrakt z NFZ. Nie zgadza się na kolejki oczekiwania na odchodzenie. Walczy o prawo człowieka do godnej śmierci, ale i godnego życia.
Skąd te "nagłe zgony"?
Dowodem na szkodliwość morfiny mają być choćby takie relacje krewnych: "Moja mama trafiła do hospicjum i jeszcze tego samego dnia zmarła". Katarzyna Kałduńska tłumaczy:
- Może tak być. Zapewne mama dostała adekwatne leczenie znoszące objawy, pozwalające uśmierzyć ból trudny do zniesienia i nastąpiła relaksacja, odpuszczenie. Wówczas dochodzi choćby do spadek poziomu adrenaliny, i organizm naturalnie odpuszcza. To nie oznacza, że ktoś tu kogoś uśmiercił.
- W mojej ocenie, należy tak postępować. Gdy chory jest w agonii, mamy dwa wyjścia: uśmierzyć ból i ta osoba umrze w spokoju i nie uśmierzyć, a wówczas też umrze, tylko w bólu.
Ekspertka podkreśla, że niejednokrotnie nie tylko bliscy pacjentów mają problem z właściwą oceną tej sytuacji.
- Medycy paliatywni eskalują niepotrzebne procedury medyczne. Ten mój TikTok to nieraz taka ściana płaczu, na której ludzie ujawniają bezsensowne przykłady okrucieństwa w dobrej wierze. Czasem mam wrażenie, że zbyt wiele osób pracujących w opiece zdrowotnej nie odrobiło lekcji z człowieczeństwa i nie zmierzyło się z własną śmiertelnością - kończy Katarzyna Kałduńska.