NFZ od lat ignoruje tych pacjentów. Wciąż ich przybywa

2023-10-13 14:02

Leżą w domach, pod opieką bliskich. Zwalniają miejsca szpitalne, nie angażują personelu medycznego. W Polsce są ich ponad dwa tysiące – pacjentów w domach, ale pod respiratorami. Problemem jest nierozliczanie świadczeń przez NFZ. To już ponad 150 milionów – a kwota stale rośnie.

NFZ od lat ignoruje tych pacjentów. Wciąż ich przybywa
Autor: GettyImages NFZ od lat ignoruje tych pacjentów. Wciąż ich przybywa

Wzrasta liczba pacjentów pod respiratorami w domach, ale NFZ nie obejmuje ich kontraktem. Tylko w 2023 roku liczba pacjentów pozostających poza kontraktem Narodowego Funduszu Zdrowia, a przebywających pod respiratorami w domach, przekroczyła 2 tysiące osób.

Kwota nierozliczonych świadczeń wobec pacjentów przebywających pod respiratorami w domach od 2015 roku do dzisiaj przekroczyła 150 mln zł -czyli przez blisko dekadę. Dla porównania: roczny zysk Narodowego Funduszu Zdrowia tylko za 2022 wyniósł 7,24 mld zł. 

Pacjentów wymagających respiratoterapii przybywa i będzie przybywało, a ich sytuacja staje się coraz bardziej niepewna. Grupę chorych pozostających poza kontraktami z NFZ stanowią głównie osoby z Przewlekłą Obturacyjną Chorobą Płuc (POChP). Szacuje się, że w Polsce POChP dotyka ok. 2 milionów osób.

Od 2017 roku trwa systematyczna obniżka wyceny świadczenia realizowanego w domach pod nazwą zespołu długoterminowej opieki domowej dla pacjentów wentylowanych mechanicznie.

Brak pełnego finansowania świadczeń z zakresu domowej wentylacji mechanicznej ma wpływ na poziom śmiertelności w Polsce. W ciągu pięciu ostatnich lat populacja naszego kraju zmniejszyła się o 0,6 mln osób. W 2017 r. wynosiła ponad 38,4 mln, obecnie to mniej niż 37,8 mln osób - mówi lek. med. Robert Suchanke, prezes zarządu Ogólnopolskiego Związku Świadczeniodawców Wentylacji Mechanicznej (OZŚWM).

Z respiratorem pływał w basenie

Polska coraz szybciej umiera

Warto zwrócić uwagę na statystyki. Z raportu OECD Healthat Glance 2022 wynika, że liczba nadmiarowych zgonów, w porównaniu ze średnią z lat 2016–2019 i w trakcie pandemii (od marca 2020 r. do czerwca 2022 r.) była w Polsce trzecią najwyższą w Europie. Gorzej było tylko w Bułgarii i Rumunii.

Fatalnie wypadamy też pod kątem długości życia. Znaleźliśmy się w gronie czterech państw, w których strata była największa: u nas wyniosła 2,4 roku, czyli dwa razy więcej niż średnia unijna. Przed nami są tylko Słowacja, Bułgaria i Rumunia – zaznacza Robert Suchanke.

Bardzo duży wpływ ma na to zanieczyszczenie klimatu. W ubiegłym roku 180 z 211 polskich miejscowości objętych monitoringiem nie spełniało rekomendacji Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) w zakresie jakości powietrza.

Tymczasem nawet krótkoterminowe narażenie na smog może prowadzić do poważnych konsekwencji zdrowotnych. Po raz kolejny trzeba przywołać statystyki. Liczba pacjentów wentylowanych mechanicznie w Polsce od 20 lat systematycznie rośnie.

Według szacunków OZŚWM około 10 tysięcy pacjentów przebywających w domach leczonych jest na stałe wentylacyjnie przy pomocy respiratora. W grupie pacjentów wentylowanych w domu blisko 70-80 proc. to pacjenci wentylowani nieinwazyjnie.

Efektywny system wentylacji domowej prowadzi do zwalniania łóżek szpitalnych. Statystyki bardzo dobitnie pokazują, jak to wygląda w Europie i jak wymierne korzyści daje systemom ochrony zdrowia. W Polsce jest w tym zakresie jeszcze wiele do zrobienia.

– Niestety w naszym kraju liczba pacjentów wentylowanych mechanicznie w domu znacznie odbiega od europejskich statystyk, gdzie zanieczyszczeń jest znacznie mniej. Dla porównania we Francji to 74 tys., w Niemczech 80 tys., we Włoszech ok. 60 tys., a w Hiszpanii ponad 40 tys. Skoro nie ma ich pod specjalistyczną opieką, tak jak we Francji czy w Niemczech, to doświadczenie podpowiada mi, że niestety umierają, nie doczekawszy pomocy, nabijając koszmarne dla nas statystyki – tłumaczy Robert Suchanke.

Jakiej opieki oczekują Polacy?

Podstawową potrzebą pacjentów jest fizyczna bliskość rodziny. Polacy nadal są gotowi sprawować opiekę nad bliskimi w ich domach. Dlatego domowa wentylacja mechaniczne ma tak duże znaczenie terapeutyczne. Istotnym kryterium działającym na korzyść opieki domowej nad szpitalną jest też znacząca różnica kosztu świadczenia.

  • Pobyt pacjenta podłączonego do respiratora na oddziale w szpitalu wyceniany jest na 1 000 do 3 000 zł za dobę.
  • W przypadku oddziału intensywnej terapii łączny koszt za dobę przekracza 10 tys. zł.
  • To samo świadczenie realizowane w domu w zależności od stopnia zaawansowania choroby pacjenta, wyceniane jest w kwocie od 107 do 167 zł za dzień, w zależności od sposobu wentylacji.
  • To samo świadczenie udzielane jest np. w Zakładach Opiekuńczo – Leczniczych (ZOL). Wówczas wycena wynosi już 337,20 zł za dzień pobytu. Za cały miesiąc pobytu w ZOL pacjenta wymagającego wentylacji mechanicznej NFZ płaci od ok. 10 do nawet 19 tys. zł. 

Zaletami leczenia w warunkach domowych są: psychofizyczny komfort pacjenta, zmniejszenie ryzyka powikłań geriatrycznych, w tym zaburzeń świadomości i pogorszenia stanu funkcjonalnego na skutek unieruchomienia, a także ryzyka powikłań zakrzepowo-zatorowych, zakażenia patogenami szpitalnymi i w konsekwencji ryzyka zgonu. Nie bez znaczenia pozostaje też aspekt ekonomiczny – leczenie w domu może być dla systemu ochrony zdrowia od 10 do 25 razy tańsze niż leczenie w szpitalu czy ZOL. Rządowa koncepcja masowego przekształcania szpitali powiatowych w ZOL-e jest więc niezrozumiała i wątpliwa ekonomicznie – zaznacza Robert Suchanke.

Dlaczego zatem ciężar finansowania opieki nad pacjentami wentylowanymi mechanicznie w domu coraz bardziej przesuwa się na świadczeniodawców? Narastającym problemem są jednak niedobory kadrowe, które dotykają każdego obszaru ochrony zdrowia w Polsce. Stąd pojawiła się koncepcja wypracowania nowego modelu opieki domowej wentylacji mechanicznej opartego częściowo na telemedycynie.

– Poświęciliśmy temu projektowi niemal 2 lata. W rezultacie powstał model świadczenia odpowiadający zarówno na potrzeby pacjentów, jak i systemu ochrony zdrowia. W sposób logiczny i ekonomicznie uzasadniony redukujący ilość personelu oraz wprowadzający nowe technologie znacznie podnoszące skuteczność leczenia - zaznacza Michał Kowalski, wiceprezes zarządu OZŚWM.

Niestety wypracowana przez AOTMiT, w ścisłej współpracy ze środowiskami medycznymi, pacjenckimi oraz świadczeniodawcami ścieżka opieki nad pacjentami z niewydolnością oddechową wciąż czeka na akceptację i wdrożenie ze strony resortu zdrowia.

- Niestety cały czas duża grupa pacjentów pozostaje bez gwarantowanego finansowania ze środków publicznych. (...) Pacjenci przebywają w domu ze swoimi bliskimi, będąc jednocześnie pod opieką wykwalifikowanego personelu medycznego – podkreśla Michał Kowalski.

Jaka czeka przyszłość naszych pacjentów? Pomimo wciąż rosnącej liczby pacjentów kwalifikowanych do opieki pod respiratorami, dla których oddziały wojewódzkie NFZ nie zgadzają się rozszerzyć kontraktów, świadczeniodawcy zrzeszeni w OZŚWM starają się nadal zachowaćciągłość opieki.

Nasi członkowie nie mogą w nieskończoność przyjmować pacjentów, których nasz rząd przestaje zauważać, zaraz po tym, gdy opuszczają szpital. (...) Pacjenci pozostający pod opieką członków naszego Związku oraz ich bliscy coraz częściej zwracają się zaniepokojeni do nas z pytaniem o swoją przyszłość? Co mamy im odpowiedzieć? – pyta Katarzyna Baj, Dyrektor Biura Zarządu Ogólnopolskiego Związku Świadczeniodawców Wentylacji Mechanicznej.

Tymczasem domowa opieka z użyciem respiratora od początku swojego istnienia jest wyróżniającą się formą świadczenia medycznego w Polsce.

– Nasz model jest uznawany za jeden z najlepszych na świecie, a już z pewnością najlepszy i najefektywniejszy w tej części Europy. Niestety polityka Narodowego Funduszu Zdrowia zmierza od kilku lat do ograniczenia tego świadczenia i będzie skutkować powrotem pacjentów na oddziały szpitalne lub przedwczesną śmiercią – podsumowuje Katarzyna Baj.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki