„Milion pijanych Polaków dziennie”. Profesor Czupryniak mówi, co naprawdę dzieje się w szpitalach

2025-10-08 13:25

„Państwo nie musi dbać o to, by sklepy z alkoholem zarabiały. Mamy milion pijanych ludzi dziennie i nikt nic z tym nie robi” – mówi prof. Leszek Czupryniak. Lekarz w liście do Naczelnej Rady Lekarskiej apeluje o całkowity zakaz reklam alkoholu i pokazuje prawdę, jak wygląda Polska pod wpływem.

Pacjent leżący na szpitalnym łóżku podłączony do kroplówki, ubrany w niebieską koszulę, przykryty białym kocem. Fotografia oddaje trudną sytuację osób w szpitalach, nierzadko z powodu alkoholizmu, o czym przeczytasz więcej na Poradnik Zdrowie.

i

Autor: Getty Images Pacjent leżący na szpitalnym łóżku podłączony do kroplówki, ubrany w niebieską koszulę, przykryty białym kocem. Fotografia oddaje trudną sytuację osób w szpitalach, nierzadko z powodu alkoholizmu, o czym przeczytasz więcej na Poradnik Zdrowie.

Jak wygląda picie alkoholu w Polsce w 2025 roku. List do Naczelnej Rady Lekarskiej

Do Naczelnej Rady Lekarskiej wpłynął list od prof. Leszka Czupryniaka, kierownika Kliniki Diabetologii i Chorób Wewnętrznych Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. „Jako lekarz z ponad 30-letnim stażem pracy, specjalista chorób wewnętrznych i diabetologii, zwracam się z apelem do Naczelnej Rady Lekarskiej o wystąpienie do świata kultury, przede wszystkim do środowiska aktorskiego, z wezwaniem do zaprzestania występowania we wszelkich reklamach alkoholu” – napisał profesor. W liście podkreślił, że udział popularnych aktorów w reklamach piwa, nawet bezalkoholowego, to „niepokojący trend mogący obrócić wniwecz wszelkie działania lekarskie zmierzające do ograniczenia choroby alkoholowej w kraju”. 29 września Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej przyjęło uchwałę popierającą ten apel.

Poradnik Zdrowie: Gadaj Zdrów o budowaniu odporności na infekcje
Materiał sponsorowany
Materiał sponsorowany

Alkoholizm w Polsce 2025 – dane, fakty i opinie lekarzy. „Gdybyśmy nie leczyli pijaków, mielibyśmy wolne łóżka”

W rozmowie z Wirtualną Polską prof. Czupryniak opisał skalę zjawiska z perspektywy lekarza praktyka. „Codziennie przyjmujemy do kliniki co najmniej jedną albo dwie osoby, które nie są spektakularnie pijane, ale alkohol zniszczył im organizm. Jeden na czterech pacjentów leczonych w szpitalu na Banacha w Warszawie – a to jest duży, wysokospecjalistyczny szpital – leży tam dlatego, że ostro lub przewlekle pije”. Jak dodał, „gdybyśmy nie leczyli pijaków, mówię już tak bardzo potocznie, to mielibyśmy w oddziale cały czas wolne łóżka. Codziennie przyjmujemy na ostro tych z izby przyjęć, którzy muszą być leczeni, ale są chorzy, bo ostro lub przewlekle pili”. Profesor zwraca uwagę, że uzależnienie nie ma granic społecznych. „Alkoholizm jest najbardziej demokratyczną chorobą. Dotyka wszystkich grup wiekowych, społecznych i zawodowych. Bywają u nas biznesmeni, dyrektorzy finansowi dużych firm, informatycy, nauczyciele, hydraulicy, emerytki. Ostatnio zmarła u nas 76-latka z marskością wątroby. Już się nie dało pomóc. 30 lat piła”.

Według danych Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, koszty społeczne spożywania alkoholu w Polsce przekraczają 93 miliardy złotych rocznie. To nie tylko leczenie i hospitalizacje, ale też przemoc domowa, utrata pracy i przedwczesne zgony.

Reklamy alkoholu w Polsce. „Zamiast pokazywać orgazm, pokażmy prawdę”

Czupryniak uważa, że jednym z powodów braku społecznej świadomości jest sposób, w jaki alkohol jest przedstawiany w reklamach. „Zamiast pokazywać reklamy, w których picie przedstawiane jest niemal jak orgazm, pokażmy takie, które oddają prawdę. Pokażmy człowieka brudnego, wymiotującego, sikającego pod siebie”. Proponuje też inny kierunek kampanii społecznych: „My wam zapłacimy tyle, co producenci piwa, za występowanie w reklamach pokazujących, jak szkodliwe jest picie. Zagrajcie, jak szaleje w szpitalu alkoholik w trzeciej dobie zespołu odstawiennego, albo jak wygląda rozmowa pijanego ojca z 7-letnią córką proszącą, by tata już nie pił. Korzyść społeczna będzie na pewno większa”.

Alkoholizm w Polsce. „Milion ludzi pijanych codziennie”

„W Polsce milion ludzi jest pijanych codziennie i im żadne zakazy nie pomogą” – mówi profesor. „Jakbyśmy zakazali w ogóle sprzedaży alkoholu, to by pędzili bimber w domu. Alkohol niszczy wszystko – zdrowie pijącego, życie jego rodziny, sąsiadów, zabija też osoby przypadkowe, gdy pijany wsiada za kierownicę”. Zdaniem Czupryniaka zakazy nocnej sprzedaży alkoholu nie rozwiążą problemu alkoholizmu, ale mogą poprawić bezpieczeństwo publiczne. „Państwo nie musi się zajmować dbaniem o to, żeby sklepy z alkoholem zarabiały. Jest konkretne lobby, które chce, żeby ten biznes się kręcił. Dzięki ograniczeniu SOR-y będą miały nocą trochę mniej pacjentów, a to też jest ważne”.

Alkohol a zdrowie – co czwarty pacjent w szpitalu trafia tam przez picie

Profesor opowiada też o tym, jak wygląda praca z pacjentami po alkoholu. „Jak przyjmujemy kogoś w stanie upojenia, to on za dwa, trzy dni wchodzi w zespół odstawienny i zaczyna szaleć. Czasem biega z nożem po oddziale, ze stojakiem do kroplówki. Czterech, pięciu chłopa potrzeba, żeby takiego człowieka opanować. Podajemy im wysokie dawki leków, które zdrowego człowieka by uśpiły na tydzień, ich ledwo co uspokajają”. Wielu z tych pacjentów wraca. „Jeszcze nikt, leżąc w szpitalu, nie powiedział: będę pił dalej. Wszyscy mówią: rzucam. A potem wracają po dwóch, trzech miesiącach. Leczenie choroby alkoholowej powinno trwać do końca życia, ale ośrodków jest mało. Przy obecnych warunkach wychodzi z nałogu dwadzieścia procent ludzi”. „Nie delegalizujemy, ale nie zachęcamy. Tego jednego powinniśmy oczekiwać od rządzących. Wiemy, jak duża jest szkodliwość społeczna nadużywania alkoholu, ale nic z tym nie robimy. A płacimy gigantyczną cenę” – podsumowuje profesor Leszek Czupryniak.

Wirtualny alkomat - skorzystaj z kalkulatora promili

Krok 1 z 3, podaj swoje informacje

18-99 lat
cm
kg