Maja Bohosiewicz przyznała się do kryzysu psychicznego. "Zderzyłam się ze ścianą"
O depresji mówi coraz więcej osób, których znamy z wielkich ekranów i telewizyjnych show. Teraz głos zabrała aktorka Maja Bohosiewicz, która opowiedziała o swoich zmaganiach ze zdrowiem psychicznym. W chwilach kryzysu skorzystała z pomocy specjalisty. Jak sama przyznała, "zderzyła się ze ścianą".
Aktorka Maja Bohosiewicz w mediach społecznościowych chętnie dzieli się z fanami informacjami zarówno na temat swojej pracy, jak i życia prywatnego. Często mówi też o swoich doświadczeniach związanych z macierzyństwem.
Maja Bohosiewicz mówi otwarcie o zdrowiu psychicznym
Celebrytka zdecydowała się na trudny krok i udzieliła szczerego wywiadu w rozmowie dla serwisu Dzień Dobry TVN w cyklu Michaliny Kobli "Choroba to nie moda", w którym wyznała, że zmagała się z problemami natury psychicznej.
Na początku stycznia przyznała, że rok 2021 roku była dla niej trudny, ale postanowiła w końcu skorzystać z pomocy psychiatry, który pomógł jej rozpocząć walkę o poprawę kondycji psychicznej. Swoją historię zaczęła dość tajemniczo od słów "jak mieczyki zniszczyły moje życie psychiczne". Przytoczyła sytuację, która wydarzyła się latem ubiegłego roku. To właśnie wtedy, jak sama mówi, dostała załamania. W tym celu opublikowała wpis w mediach społecznościowych, w którym napisała, jak to wyglądało.
"Spojrzałam na mieczyki i ich wielkość. Moje myśli zaczęły świdrować w głowie: jak obetnę takie grube łodygi? Skąd wezmę taki wysoki wazon? Jak naleję wody do tak wielkiego wazon? Jak przeniosę wazon spod zlewu na stół".
Długo wstydziła się swojego problemu przed samą sobą
Podczas wywiadu dla Dzień Dobry TVN Maja Bohosiewicz zaznaczyła, że w tamtym czasie nie doznała żadnych bolesnych doświadczeń. Często jednak napięcie, które kumulujemy w sobie latami, może prowadzić do załamania zdrowia. Jak powiedziała celebrytka, "czasami jest to zbiór niefortunnych, drobnych rzeczy i nasz organizm i umysł się dekompensuje".
- To jest taka czarka goryczy, która się przelewa, zakrapla i w końcu wybucha. Nic niesamowitego w moim życiu się nie wydarzyło, jednak w którymś momencie poczułam, że potrzebuje się skonsultować z kimś, kto może mi pomóc – wyznała. Dodała, że bardzo długo wstydziła się tego nie przed ludźmi, tylko przed samą sobą i nie mogła uwierzyć w to, że musi iść do psychiatry.
"Nagle pokonały mnie jakieś drobne rzeczy"
Maja Bohosiewicz sięgnęła po fachową pomoc, ale jak podkreśliła, potrzebowała trochę czasu, aby przełamać swoje zinternalizowane uprzedzenia.
- (Psychiatra – red.) powiedział mi, że są to stany lękowe, które trzeba leczyć, że jest to normalne, przypisał jej leki. Wróciłam do domu i stwierdziłam: "nie", (…) "na bank się pomylił". Dałam sobie kolejnych parę miesięcy, ale zauważyłam, że moja psychika nie działa najlepiej – powiedziała. Udała się później do drugiego psychiatry, który potwierdził to, co wcześniej o jej stanie zdrowia psychicznego mówił pierwszy lekarz.
Tym swoim wyznaniem celebrytka chce pokazać, że problemy ze zdrowiem psychicznym mogą dotknąć nawet osoby, które – tak jak ona – wiodą pozornie idealne życie. – Ja też nie wiedziałam, czym jest depresja, a jeśli mam być szczera, to myślałam, że to jest taka choroba, że ludzie trochę ściemniają. Nie wierzyłam, że może być jakakolwiek sytuacja w moim życiu, na którą nie mam wpływu (…) No i zderzyłam się ze ścianą (…) Nagle pokonały mnie jakieś drobne rzeczy i widziałam, że zupełnie inaczej funkcjonuję niż kiedyś – powiedziała.
Aktorka ma nadzieje, że za jakiś czas będzie można mówić o zdrowiu psychicznym z taką samą otwartością jak o każdej inne chorobie.