Lekarze kazali się pożegnać, ale Staś przeżył. Roczny chłopiec wygrał z groźną białaczką i wrócił do domu

2025-12-18 9:35

Po 99 dniach w szpitalnej izolacji, dwóch przeszczepieniach szpiku i chwili, gdy rodzice musieli przygotować się na najgorsze, mały Staś z Jaroszowic wrócił do domu. Jego walka z rzadką postacią białaczki poruszyła tysiące Polaków. Strażacy zdobyli dla niego Babią Górę, w całym kraju organizowano akcje rejestracji dawców szpiku, a jego historia stała się symbolem nadziei dla rodzin pacjentów hematoonkologicznych.

Mały Staś, chłopiec w jasnoniebieskim ubranku i ozdobnym czepeczku, siedzi w szpitalnym łóżeczku, spoglądając w bok z zamyślonym wyrazem twarzy. Przy szyi widoczny jest opatrunek, a w tle elementy aparatury medycznej. O historii Stasia, który wygrał walkę z białaczką, przeczytasz na Poradnik Zdrowie.

i

Autor: Fundacja DKMS Mały Staś, chłopiec w jasnoniebieskim ubranku i ozdobnym czepeczku, siedzi w szpitalnym łóżeczku, spoglądając w bok z zamyślonym wyrazem twarzy. Przy szyi widoczny jest opatrunek, a w tle elementy aparatury medycznej. O historii Stasia, który wygrał walkę z białaczką, przeczytasz na Poradnik Zdrowie.

Czekali na ten moment od miesięcy

17 grudnia to dzień, który na zawsze zapisze się w pamięci rodziny z Jaroszowic. Po ponad trzech miesiącach spędzonych na oddziale transplantacji szpiku, mały Staś wrócił do domu. Dla rodziców chłopca to moment, na który czekali od miesięcy – pierwsze wspólne dni poza szpitalną salą i perspektywa świąt w rodzinnym domu.

– Staś jest cudem od pierwszej chwili. Dziś wiemy, że wydarzył się kolejny cud – mówi Wiola, mama chłopca.

Historia Stasia to opowieść o nadziei, która nie gaśnie nawet wtedy, gdy medycyna wydaje się bezradna. To także przypomnienie, że każdy z nas może stać się czyimś cudem – wystarczy zarejestrować się w bazie dawców szpiku.

Wyścig z czasem i tysiące serc bijących dla jednego dziecka

Diagnoza była bezlitosna: rzadka, groźna postać białaczki. Jedyną szansą na przeżycie było przeszczepienie krwiotwórczych komórek macierzystych. Przeszukiwano światowe bazy dawców szpiku, ale czas działał na niekorzyść małego chłopca.

W lipcu blisko tysiąc strażaczek i strażaków z całej Polski zdobyło Babią Górę w ramach akcji „Strażak na szlaku" niosąc na plecakach, koszulkach i sercach zdjęcie Stasia - synka jednego z nich. Ich celem było nagłośnienie historii malucha, zwrócenie uwagi na ideę dawstwa szpiku i sytuację wszystkich pacjentów czekających na swojego „bliźniaka genetycznego".

Równolegle mieszkańcy Wadowic i okolic wraz ze strażakami z Państwowej i Ochotniczej Straży Pożarnej organizowali dziesiątki akcji rejestracyjnych do bazy Fundacji DKMS. Dołączyły wówczas tysiące nowych potencjalnych dawców.

Efekt przeszedł najśmielsze oczekiwania. Jedna z osób, które zarejestrowały się podczas akcji dla Stasia, już oddała swoje komórki, ratując życie innego pacjenta.

– Dzięki akcjom rejestracyjnym dla Stasia udało się uratować czyjeś życie. Takie wiadomości niosą nam – rodzinom pacjentów hematoonkologicznych – bezcenną nadzieję. Coś, co jest niewyobrażalnie potrzebne w momencie, w którym walczymy o życie i zdrowie najbliższej nam osoby. Tysiące osób zrobiło wszystko, by ratować naszego synka – dodaje mama Stasia.

Gadaj Zdrów, odc. 2 Transplantacja

Nadzieja, która gasła i wracała

Latem pojawił się promyk nadziei - dla Stasia znalazła się w bazie „genetyczna bliźniaczka". Niestety, po badaniach okazało się, że ze względów medycznych nie może zostać dawcą. To był kolejny cios dla rodziców chłopca, którzy nieustannie walczyli o życie syna.

Jedyną szansą okazał się tata Stasia, zgodny z synem tylko w 50 procentach. Niestety, pierwsze przeszczepienie nie przyniosło oczekiwanego efektu. Chłopca czekała kolejna wyczerpująca megachemia, ponowna izolacja od świata i następne przeszczepienie.

Chwila, gdy kazano im się pożegnać

W międzyczasie doszło do poważnych powikłań, w tym zrostowej choroby żył wątrobowych, która bezpośrednio zagrażała życiu Stasia. To był moment, którego żadni rodzice nie powinni doświadczyć – lekarze kazali im przygotować się na najgorsze i pożegnać z synkiem.

Ale wydarzył się cud.

Po drugim przeszczepieniu organizm Stasia wreszcie ruszył, a w morfologii pojawiły się pierwsze, długo wyczekiwane leukocyty. To były komórki, które oznaczały jedno – ciało chłopca zaczęło walczyć, a nadzieja powróciła.

Chromosom jest zdrowy. Choroba przeszła do historii

Po wielu trudnych i niepewnych miesiącach, kolejnych procedurach medycznych oraz ciężkich powikłaniach, rodzina usłyszała najważniejszą informację: chromosom Stasia jest zdrowy. Monosomia 7 przeszła do historii.

Staś spędził w szpitalu 99 dni bez żadnej przepustki. Tam obchodził swoje pierwsze urodziny, tam też przyszedł do niego Mikołaj. 

Przez cały ten czas mama i tata czuwali przy nim, mieszkając w „drugim domu" - Domu Ronalda McDonalda.

– Poznaliśmy tam ludzi z wielkimi sercami. To był nasz drugi dom na czas walki o życie synka – podkreśla Wiola, mama Stasia.

Leczenie trwa, ale najgorsze już za nimi

Chociaż leczenie wciąż trwa, a przed rodziną czas wzmożonej ostrożności, to zakończył się najtrudniejszy etap. Stasia czekają cotygodniowe wizyty kontrolne, biopsje, badania i ścisła izolacja do 100. dnia po przeszczepieniu, ale najważniejsze jest to, że są już razem – w domu.

– Jesteśmy po prostu szczęśliwi. Dostaliśmy najpiękniejszy prezent na święta – jesteśmy razem – mówią rodzice Stasia.

Każdy z nas może być czyimś cudem

Historia małego Stasia to nie tylko opowieść o walce z chorobą. To przede wszystkim dowód na to, że każdy z nas może stać się czyimś cudem, bo w każdym drzemie ogromna siła ratowania życia.

Rejestracja w bazie potencjalnych dawców szpiku Fundacji DKMS może sprawić, że pacjenci, którzy najbliższe święta spędzą na oddziałach hematoonkologicznych, na kolejne – dzięki dawcy szpiku – wrócą już do domu.

– Gdy było najtrudniej, dano nam nadzieję. Teraz chcemy, by ta nadzieja trafiła dalej. Do rodziców, którzy dziś czuwają przy swoich dzieciach. Do dorosłych pacjentów, którzy spędzają święta na oddziałach. Do wszystkich, którzy czekają na swojego dawcę. Staś jest naszym cudem, a każdy z nas może być cudem dla kogoś innego – wystarczy chcieć i zrobić ten pierwszy krok, jakim jest rejestracja w bazie dawców. To prezent, na który stać każdego z nas.

Poradnik Zdrowie Google News
SuperZdrowi
Certyfikat MSC, czyli rybę na świąteczny stół wybierz świadomie. SuperZdrowi