Jak dzieci przechodzą zakażenie koronawirusem? Ekspert wyjaśnia

2020-10-15 10:13

Jak ocenia prof. Leszek Szenborn, kierownik Katedry i Kliniki Pediatrii i Chorób Infekcyjnych Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, większość dzieci przechodzi zakażenie koronawirusem bezobjawowo. Jak dotąd w naszym kraju z powodu SARS-CoV-2 do szpitali trafiło nieco ponad 500 dzieci.

Jak dzieci przechodzą zakażenie koronawirusem? Ekspert wyjaśnia
Autor: Getty Images

Prof. Leszek Szenborn jest kierownikiem Kliniki Pediatrii i Chorób Infekcyjnych w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym we Wrocławiu, do której już od początku epidemii trafiają te dzieci, które z powodu zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2 wymagają hospitalizacji.

Jak powiedział prof. Leszek Szenborn agencji PAP: - W 11 ośrodkach klinicznych w całej Polsce od 1 marca 2020 roku do końca września zgłoszono 560 hospitalizowanych przypadków COVID-19 u dzieci, które zostały potwierdzone dodatnim wynikiem badania PCR w kierunku SARS-CoV-2. My pediatrzy mamy dużo pracy w tych ośrodkach, bo przyjmujemy też pacjentów wymagających natychmiastowej diagnostyki i leczenia, a podejrzanych o zakażenie, dzieci z innymi chorobami i mające wynik dodatni. Na pewno jednak większość dzieci do 15 lat przechodzi zakażenie bezobjawowo.  

Ekspert dodał, że są to wnioski zbieżne z obserwacjami innych ośrodków badawczych w Europie i na świecie.

- Dzieci zakażone i hospitalizowane najczęściej nie mają ciężkich objawów choroby. O wiele rzadziej niż dorośli mają zapalenie płuc z niewydolnością oddechową. Takie przypadki były nieliczne w skali kraju. Większość dzieci zakaża się od dorosłych w domostwach i najczęściej ma objawy związane z wysoką gorączką oraz wymaga ustalenia właściwej przyczyny złego stanu i wdrożenia leczenia przeciwdrobnoustrojowego. Bardzo się staramy, aby jak najwięcej dzieci mogło szybko wrócić do domu i tam być poddana dziesięciodniowej izolacji" - powiedział prof. Leszek Szenborn.

Profesor zaznaczył, że w kilkudziesięciu przypadkach w Polsce odnotowano u dziecięcych pacjentów stan wielonarządowego zapalenia, który może być związany z epidemią COVID-19. Dodał, że zjawisko takie wystąpiło także w wielu innych krajach.

Jak powiedział: - U niektórych z tych dzieci wykryto przeciwciała, potwierdzające wcześniejsze bezobjawowe zakażenie SARS Cov-2, inne pochodziły z ognisk, gdzie wcześniej lub jednocześnie z ich chorobą wykryto zakażenia, u mniejszości potwierdzono aktualne zakażenie.

Podkreślił, że choć stan wielonarządowego zapalenia jest podobny do objawów choroby Kawasakiego, to jednak nie ma na razie dowodów, że wirus SARS-CoV-2 wywołuje tę chorobę.

- Choroba Kawasakiego jest nam znana od lat. Choć jej czynnik etiologiczny nie jest określony, to ma ona wszystkie znamiona choroby zakaźnej. Stan wielonarządowego zapalenia związany czasowo z epidemią COVID przebiega z podobnymi objawami, dlatego tacy pacjenci trafiają do nas w celu pogłębienia diagnostyki i rozważenia potrzeby dożylnego podania immunoglobulin, co jest standardem w chorobie Kawasakiego" - powiedział prof. Szenborn.

Ekspert podkreślił, że w „epoce COVID-19” znacząco spadła zachorowalność na wiele chorób zakaźnych wywoływanych przez różne wirusy i bakterie. Ma to związek z większym dystansem społecznym, zamknięciem szkół oraz większą higieną.

- Spektakularnie spadła zapadalność na wiele chorób zakaźnych, takich jak biegunki, ospa wietrzna, wirusowe zapalenia dróg oddechowych i zapalenie wątroby typu A. Wiąże się to między innymi z noszeniem maseczek, częstszym myciem rąk. To pozytywny efekt pandemicznych restrykcji - podsumował prof. Szenborn.

Chory na koronawirusa nagrał film jak wygląda jego choroba. Dramatyczny apel
Sonda
Powiedz nam:

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki