Chłopiec miał na nodze niewielką plamkę. Upór matki uratował mu życie
Wiele mówi się o matczynej intuicji. Niejedna mama miała obawy, że z jej dzieckiem dzieje się coś złego - i okazywało się, że miała rację. Tak było właśnie w przypadku Sammie, która zaufała swojemu przeczuciu i dzięki temu uratowała życie swojemu małemu synkowi. Jego problemy ze zdrowiem zaczęły się niewinnie, bo od drobnej plamki na nodze.
Jej synek miał drobną plamkę na nodze
Amerykańska przedsiębiorczyni Sammie, znana na Instagramie pod nickiem @sammiemariep, podzieliła się ostatnio wzruszającą historią za pośrednictwem mediów społecznościowych. Opowiedziała ją ku przestrodze innych rodziców. Jakiś czas temu zauważyła, że jej kilkuletni synek Jaren ma niewielką plamkę na nodze. W pierwszej chwili uznała, że to może być ślad po ukąszeniu owada. To wówczas nie wywołało u niej niepokoju.
Minęło jednak kilka dni, a zmiana na skórze chłopca zaczęła przybierać czerwony odcień. Kobieta postanowiła nie czekać dłużej i zawiozła Jarena do szpitala. Mimo to lekarze odsyłali matkę z kwitkiem. Sammie jednak nie odpuszczała. Posłuchała swojej matczynej intuicji, która podpowiadała, że z jej synkiem dzieje się coś niepokojącego.
W ciągu doby Sammie była z dzieckiem trzy razy w szpitalu. Dopiero podczas ostatniej wizyty personel medyczny zajął się chłopcem i w końcu zbadał go należycie. Kilkulatek miał mocno spuchniętą nogę, a w kierunku górnej części kończyny szła czerwona pręga. Wyniki badań ujawniły, że doszło do poważnego zakażenia nogi, a stan Jarena jest bardzo ciężki. Natychmiast przewieziono go na oddział do Szpitala Dziecięcego w Pittsburghu w stanie Kalifornia w Stanach Zjednoczonych.
Intuicja matki uratowała mu życie
"To był jeden z najstraszniejszych dni w moim dniu. Lekarze chorób zakaźnych powiedzieli, że gdybym czekała dłużej, mogłabym opowiadać zupełnie inną historię" – napisała w relacji udostępnionej na Instagramie.
Skąd wzięła się ta zmiana skórna u chłopca? Kilka dni wcześniej Jaren zaliczył upadek, w wyniku którego powstała pozornie mała ranka. Do zakażenia rany doszło jednak później, podczas pobytu na plaży. Uszkodzenie jej ciągłości sprawiło, że bakterie łatwo wniknęły w tkankę. Na szczęście finał tej historii ma szczęśliwe zakończenie.
Szybka interwencja Sammie uratowała życie chłopcu. Kobieta zwróciła się z apelem do innych rodziców, aby słuchali swojej intuicji i nie bagatelizowali niepokojących objawów u swoich pociech.