Obsesyjne mycie rąk - u źródeł przymusu

2019-07-05 15:41

Chorobliwe, obsesyjne mycie rąk większość z nas zna z filmów o znerwicowanych osobach. Ta przypadłość może jednak dotknąć niemal każdego, jeśli okoliczności będą temu sprzyjać. Dzisiaj wiele wiemy na temat tego zaburzenia. Przymus mycia rąk - to powinieneś wiedzieć.

Obsesyjne mycia rąk - u źródeł przymusu
Autor: thinkstockphotos.com Chorobliwe, obsesyjne mycie rąk większość z nas zna z filmów o znerwicowanych osobach. 

Spis treści

  1. Mycie rąk: znaczenie symboliczne
  2. Mycie rąk: rytuał oczyszczenia
  3. Myjesz ciało – myjesz duszę

Czy przymus mycia rąk to obsesja? Obsesji doświadcza większość zdrowych ludzi. To powszechne zjawisko: mimowolnie powtarza się nam w myślach jakaś melodia, przychodzą nam do głowy wątpliwości co do tego, czy zamknęliśmy samochód albo drzwi mieszkania, przesadnie dbamy o czystość itp. Jednak u większości z nas te myśli wynikają z konkretnych życiowych sytuacji, mają przyczyny zewnętrzne, nie przeszkadzają w życiu, nie zabierają czasu i potrafimy je stłumić lub odwrócić od nich uwagę, jeśli faktycznie się o to postaramy.

Chorobliwa obsesja czystości, mycie rąk, przybierać może jednak postać skrajną, kiedy to skóra dłoni zaczyna chorować, a ręce myje się wielokrotnie w ciągu godziny. Taka czynność wydaje się też zupełnie pozbawiona sensu - przecież ręce na pewno są czyste.

Mycie rąk: znaczenie symboliczne

Dlaczego ludzie odczuwają potrzebę umycia rąk, czy w ogóle umycia się, nawet jeśli z pewnością są czyści? Aby zrozumieć ten fenomen, trzeba przyjrzeć się znaczeniu samego mycia. W powszechnej świadomości umycie się jest bowiem czymś więcej niż tylko pozbyciem się brudu. Jest to też gest symboliczny w naszej kulturze. Np. Piłat umył ręce po tym, jak oddał Jezusa w ręce tłumu. Gest Piłata odczytywany jest jako "nie chcę mieć z tym nic wspólnego, odcinam się od tej niesprawiedliwości, jestem czysty". Lady Makbet też odczuwała przymus mycia rąk po tym, jak pomogła mężowi zabić króla.

Mycie rąk: rytuał oczyszczenia

Już Zygmunt Freud twierdził, że myjąc ręce, zmywamy z siebie brudne uczynki. W jego przekonaniu czasem próbujemy oczyścić duszę przez oczyszczanie ciała. Trochę na zasadzie: "gdy masz brudne sumienie, nadmiernie dbasz o czystość, czujesz przymus mycia się". Dzisiejsze badania potwierdzają intuicje genialnego psychologa. Np. w pewnym eksperymencie proszono grupę ludzi o własnoręczne przepisanie historii, która zawierała niemoralne, „brzydkie” treści. W tym samym czasie druga grupa przepisywała historie zawierającą treści moralne.

Następnie wszyscy mieli oceniać, jak bardzo chcieliby posiadać przedmioty o podobnej wartości (środki czystości, drobna elektronika itp.) Okazało się, że ci, którzy wcześniej przepisywali treści niemoralne, o wiele częściej pragnęli dostać mydło, płyn dezynfekujący lub chusteczki niż ci, którzy przepisywali historie moralne!

Różnice pomiędzy grupami były tak duże, że w żaden sposób nie można było przypisać ich przypadkowi. Takie pragnienie działało trochę na zasadzie "głodnemu chleb na myśli": ci, którzy czuli się zbrukani myśleniem o niemoralnych treściach, bardziej pragnęli przedmiotów, które mogłyby ich oczyścić. Wygląda na to, że umycie ciała traktowali jako "lekarstwo" na "brudne myśli", jakie pojawiły się u nich w trakcie eksperymentu.

Myjesz ciało – myjesz duszę

Psycholodzy odkryli tu jeszcze jeden interesujący fakt: otóż umycie ciała naprawdę łagodzi nieprzyjemne emocje! Skąd to wiemy? W innym eksperymencie proszono ludzi, aby pomyśleli o jakimś swoim złym, niemoralnym uczynku. Okazało się, że potem niemal trzy czwarte z nich pomagało "przypadkowej", nieznajomej osobie, której zdarzyło się coś złego. Badani robili tak dlatego, że chcieli dobrym uczynkiem przywrócić przekonanie, że są dobrymi ludźmi, przekonanie, które zostało narażone na szwank wspominaniem podłości, której kiedyś dokonali.

Okazało się też jednak, że jeśli po wspomnieniu swojego niemoralnego czynu mieli okazję umyć ręce lub nawet wytrzeć je tylko chusteczką antyseptyczną, to chęć niesienia pomocy niemal zupełnie zniknęła (tylko co dziesiąta osoba pomagała!)

Wynik eksperymentu jest doskonałym dowodem na to, że umycie rąk "wymazuje" wyrzuty sumienia i poczucie bycia grzeszną osobą. Gdy ludzie doświadczają poczucia winy, wstydu, wstrętu, żalu itp., to czyszczenie (też sprzątanie) faktycznie łagodzi intensywność tych uczuć. Niestety, właśnie dlatego dbanie o czystość może stać się chorobą.

Dla wielu ludzi myślenie o czymś podłym czy grzesznym jest tak samo karygodne, jak plugawy postępek. Jeśli ktoś ma bardzo surowe przekonania moralne, to będzie czuć się brudny, nawet jeśli tylko o czymś złym pomyśli. A że nasza psychika rządzi się swoimi prawami, to bywa, że podłe myśli przychodzą nam do głowy same, bez naszego świadomego udziału. Mimo to nadal mają moc wywoływania chęci oczyszczenia się i ostatecznie człowiek odczuwa jedynie przymus umycia się. Jeśli owych niechcianych myśli jest w naszej głowie wiele, mycie stać się może niszczącym przymusem.

Ważne

Czy to da się wyleczyć?

Zygmunt Freud był przekonany, że warunkiem wyzdrowienia jest rozpoznanie, uświadomienie i zaakceptowanie swoich prawdziwych pragnień. Nie ma bowiem złych pragnień ani złych uczuć, są tylko złe uczynki. Pragnienia i myśli nie są ani dobre, ani złe, dopóki pozostają w sferze fantazji. Dzisiaj wiemy, że obsesyjne mycie się jest związane również z zaburzeniem funkcjonowania mózgu, a także z depresją. Dlatego chorym dużą ulgę przynoszą lekarstwa zapisywane przez psychiatrę, choć bez psychoterapii taka ulga może być nietrwała.