- Analiza danych rynkowych ujawnia, że wartość polskiego rynku leków na odchudzanie wzrosła pięciokrotnie w ciągu zaledwie czterech lat
- Fałszywe leki na odchudzanie z czarnego rynku mogą zawierać insulinę
- Europejska Agencja Leków ostrzega przed falą podróbek, a liczba przechwyconych fałszywych preparatów w samej Irlandii wzrosła o 1500%
- Kluczem do bezpiecznego zakupu leków w sieci jest specjalne unijne logo pozwalające zweryfikować legalną aptekę internetową
Miliardy złotych na leki odchudzające. Rosnąca popularność napędza czarny rynek
W Polsce trwa prawdziwe szaleństwo na punkcie leków wspomagających odchudzanie, a liczby mówią same za siebie. Zgodnie z analizą serwisu KtoMaLek.pl, bazującą na danych od KAMSOFT, tylko w ubiegłym, 2024 roku, Polacy wykupili w aptekach rekordowe 18,43 miliona opakowań tego typu preparatów.
Skala zjawiska staje się jeszcze bardziej widoczna, gdy spojrzymy na wydatki. W 2020 roku na takie leki przeznaczyliśmy 298 milionów złotych, podczas gdy w 2024 roku kwota ta urosła do zawrotnych 1,5 miliarda złotych. Oznacza to ponad pięciokrotny wzrost w ciągu zaledwie czterech lat. Motorem napędowym tego trendu są przede wszystkim leki nowej generacji, znane jako agoniści receptora GLP-1 (substancje naśladujące działanie naturalnego hormonu jelitowego, który pomaga regulować apetyt i poziom cukru we krwi), takie jak semaglutyd czy tirzepatyd, pierwotnie opracowane z myślą o osobach z cukrzycą.
Dynamika wzrostu nie zwalnia. Dane za pierwszą połowę bieżącego, 2025 roku, pokazują, że wartość polskiego rynku tych leków przekroczyła 1,3 miliarda złotych, co oznacza skok o ponad 730 milionów złotych w stosunku do tego samego okresu rok wcześniej. Niestety, tak gigantyczne zapotrzebowanie ma swoją ciemną stronę.
Producenci nie nadążają z produkcją, a w legalnych aptekach często brakuje leków. Ta sytuacja tworzy idealne warunki dla rozwoju czarnego rynku. Zdesperowane osoby, które nie mogą zdobyć leku legalnie, zaczynają szukać go w internecie, gdzie stają się łatwym celem dla oszustów. W sieci kwitnie handel niebezpiecznymi podróbkami, które za pośrednictwem fałszywych stron i mediów społecznościowych trafiają do nieświadomych pacjentów w całej Europie.
Śmiertelne zagrożenie. Podrabiane leki mogą zawierać czystą insulinę
Problem jest na tyle poważny, że już na początku tego roku Europejska Agencja Leków (EMA) wystosowała pilne ostrzeżenie dotyczące fali nielegalnych medykamentów, które udają popularne leki na cukrzycę i otyłość. Skalę zjawiska doskonale obrazują dane z Irlandii. Tamtejsza Agencja Produktów Zdrowotnych (HPRA) poinformowała, że w pierwszej połowie roku przejęła blisko 400 tysięcy dawek fałszywych leków, w tym ponad 11 tysięcy jednostek podrobionych agonistów GLP-1.
To wzrost o niewyobrażalne 1500% w porównaniu z drugą połową 2024 roku. Wśród skonfiskowanych produktów znajdowały się nie tylko spreparowane wstrzykiwacze i fiolki, ale nawet plastry, które rzekomo miały zawierać semaglutyd. Badania laboratoryjne wykazały, że nie było w nich ani śladu substancji czynnej.
Najbardziej mrożące krew w żyłach odkrycie miało jednak miejsce dosłownie kilka dni temu, w październiku 2025 roku. Irlandzka agencja HPRA poinformowała o wykryciu fałszywych wstrzykiwaczy z tirzepatydem, które zamiast deklarowanej substancji zawierały czystą insulinę.
Dla osoby, która nie choruje na cukrzycę, przyjęcie takiego preparatu to śmiertelne zagrożenie. Podanie insuliny komuś, kto jej nie potrzebuje, może wywołać ciężką hipoglikemię (czyli gwałtowny i niebezpieczny spadek poziomu cukru we krwi). Objawy takiego stanu to zawroty głowy, drżenie rąk, zaburzenia widzenia i dezorientacja, a w skrajnych przypadkach drgawki, utrata przytomności, a nawet zgon.
Jak rozpoznać legalną aptekę internetową? Ten unijny symbol to klucz do twojego bezpieczeństwa
Należy mieć świadomość, że problem podróbek farmaceutycznych ma charakter globalny. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) już od 2022 roku alarmuje o rosnącej liczbie zgłoszeń dotyczących sfałszowanych partii semaglutydu, które wykryto między innymi w Brazylii, Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych.
Co więcej, amerykańska Agencja Żywności i Leków (FDA) potwierdziła nawet obecność podrobionego preparatu tego typu w legalnym łańcuchu dostaw leków w USA. Służby ostrzegają również przed produktami sprzedawanymi w internecie pod przykrywką środków „do celów badawczych”, które w rzeczywistości są kierowane bezpośrednio do konsumentów wraz z instrukcją dawkowania.
Europejska Agencja Leków nieustannie przypomina, że jedynym w pełni bezpiecznym źródłem leków na receptę jest licencjonowana apteka i wcześniejsza konsultacja z lekarzem. Jeśli jednak rozważasz zakup przez internet, warto wiedzieć, jak zweryfikować sprzedawcę. Legalne apteki internetowe działające na terenie Unii Europejskiej mają obowiązek umieszczania na swojej stronie specjalnego, wspólnego dla wszystkich krajów logo.
Po jego kliknięciu powinniśmy zostać przeniesieni na stronę krajowego rejestru, który potwierdza legalność apteki. Czerwoną lampkę powinny zapalić oferty w mediach społecznościowych, reklamy obiecujące cudowne efekty bez dowodów oraz strony, które takiego unijnego logo nie posiadają. W obliczu śmiertelnego ryzyka, pozorna oszczędność i droga na skróty mogą kosztować nas to, co najcenniejsze, czyli zdrowie lub życie.
