Zdrowie kobiety oczami ginekologa: wywiad z prof. dr hab. n. med. Violettą Skrzypulec-Plintą

2014-07-18 9:54

Zdrowie kobiety jest ściśle związane z wydzielaniem hormonów płciowych. To one decydują o psychice, wyglądzie skóry, sposobie, w jaki odkłada się tkanka tłuszczowa. Estrogeny rządzą, ale dla naszej kobiecości bardzo ważne jest też to, jak opiekujemy się swoim ciałem. - I to od najmłodszych lat - podkreśla prof. dr hab. n. med. Violetta Skrzypulec-Plinta.

Zdrowie kobiety oczami ginekologa: wywiad z prof. dr hab. n. med. Violettą Skrzypulec-Plintą
Autor: Thinkstockphotos.com

O zdrowie kobiety zapytałam prof. dr hab. n. med. Violettę Skrzypulec-Plintę, ginekologa i seksuologa.

  • Czy dbałość o zdrowie kobiety powinna się zacząć już w kołysce?

Prof. Violetta Skrzypulec-Plinta: Oczywiście. Przecież nawet u nowo narodzonej dziewczynki mogą się pojawić niepokojące objawy w postaci plamień lub krwawień z dróg rodnych, które związane są z estrogenizacją okresu ciąży  matki. W okresie wczesnodziecięcym, gdy dziewczynka zaczyna się rozwijać, może zdarzyć się  zrastanie (zlepianie) warg sromowych. Wymaga to szybkiego wdrożenia leczenia hormonalnego  (estrogenami) lub wykonania zabiegu chirurgicznego, polegającego na rozdzieleniu warg sromowych.  Przed pierwszą miesiączką zmiany zapalne występują najczęściej w okolicy zewnętrznych narządów  płciowych. Zwykle przyczyną jest np. zapalenie skóry na tle alergicznym. Po pierwszej miesiączce  zmiany obejmują wewnętrzne narządy płciowe i na ogół towarzyszą infekcjom układu moczowego.  Infekcje te mogą mieć tło np. bakteryjne, rzęsistkowe, grzybicze, wirusowe.

  • Co najczęściej wywołuje infekcje u małych dziewczynek?

V. S.-P.: Infekcje u małych dziewczynek często wynikają z nieumiejętności utrzymania przez nie higieny. Rolą rodziców jest to, aby od najmłodszych lat edukować dzieci w zakresie własnej seksualności, gdzie najważniejszą składową jest higiena osobista. Trudność zaczyna się, kiedy infekcja powraca kilkakrotnie w ciągu roku. Ważne jest wtedy, by sprawdzić, czy dziecko nie ma pasożytów (np. owsików). W przypadku częstych infekcji należy pamiętać o rzeczy bardzo istotnej – o molestowaniu seksualnym, które wcale nie jest rzadkością. W zeszłym tygodniu miałam dwa przypadki obdukcji dziewczynki, którą molestował ktoś z rodziny. I tu kolejny brakujący element edukacji seksualnej. Z fałszywie pojmowanego wstydu nie rozmawiamy z dziećmi o złym i dobrym dotyku. Nie uprzedzamy, że skrzywdzić nas może nawet ktoś bliski.

  • Kto najbardziej narażony jest na molestowanie seksualne?

V. S.-P.: Zazwyczaj są to dziewczynki upośledzone umysłowo w stopniu umiarkowanym, nieco otyłe. Ale niezależnie, czy dziewczynka jest sprawna intelektualnie, czy nie, trzeba z nią rozmawiać o dojrzewaniu. O tym, że jej sylwetka zacznie się zmieniać, że urosną jej piersi, pojawi się owłosienie, będzie miesiączkować i co to znaczy. Edukacja jest niezastąpiona. Trzeba pamiętać, że dziewczynki niesprawne intelektualnie dojrzewają fizycznie tak samo, jak te sprawne. Udawanie, że ich to nie dotyczy, jest wielkim błędem. Jeżeli nie przygotujemy jej do miesiączkowania, potraktuje to jak rzecz brudną, będzie ukrywać fakt miesiączkowania, a to zrodzi kolejne problemy emocjonalne.

  • Okres dojrzewania zaczyna się między 8. a 9. rokiem życia. Na co wtedy warto zwrócić uwagę?
  • V. S.-P.: W wieku 8-9 lat pojawia się pierwsze owłosienie, zaczynają rosnąć piersi, aż wreszcie nadchodzi czas pierwszej miesiączki. Tu znów nie do przecenienia jest rola matek, które powinny nauczyć dziewczynkę nie tylko właściwej higieny podczas miesiączki, ale także wdrożyć nawyk zapisywania terminu kolejnych miesiączek. Dziewczynki, które trafiają do mnie po pierwszej miesiączce, uczę samobadania piersi. Matkom zaś powtarzam, że warto przyjrzeć się diecie córki, zachęcić do jedzenia warzyw i owoców, do uprawiania sportu, bo to wszystko później zaowocuje.

  • W tym czasie przychodzi też zainteresowanie seksem...
  • V. S.-P.: To naturalne, bo do głosu dochodzą hormony. Dziewczęta w wieku 15-16 lat częściej mają za sobą inicjację seksualną niż chłopcy w tym wieku. Taką tendencję obserwuje się w całym świecie. Jednak w Polsce problemem jest podejście młodzieży do seksu. Wiedzę na ten temat czerpią głównie z internetu. Niestety, nikt nie mówi młodym kobietom o skutkach spontanicznego seksu. Jeżeli tylko pokażemy złe następstwa wczesnego i „spontanicznego” życia seksualnego, możemy oczekiwać właściwych postaw w tym zakresie. Straszenie ciążą niczego nie załatwi, bo nie o to tylko chodzi.

    6 faktów na temat antykoncepcji

  • Co jeszcze jest ważne w edukacji seksualnej naszych dzieci?
  • V. S.-P.: Trzeba podkreślać wartość związku. Teraz nagminny jest brak uczuć, zaangażowania, niemal mechaniczne podchodzenie do seksu i wreszcie niski poziom wiedzy na ten temat. W ubiegłym roku najbardziej na topie był seks oralny, a w tym – seks analny. A młodzi ludzie częstokroć uważają, że to w ogóle nie jest seks, bo nie ma z tego dzieci. Dla wielu seks jest tylko wtedy, gdy dochodzi do penetracji pochwy. I niech nikt nie sądzi, że to wyróżnik młodzieży z marginesu lub z „zepsutych” miast. To samo dzieje się na wsiach, tylko okoliczności przyrody są inne. Ryzykowne zachowania seksualne są wszędzie. Nie jestem purytanką, ale trudno uznać za właściwe rozbieranie się przed kamerą i wrzucanie filmików do sieci.

  • A jak jest ze stosowaniem antykoncepcji wśród młodych kobiet?
  • V. S.-P.: Różnie. Wiele tu zależy także od rodziców. Polskie prawo pozwala na stosowanie antykoncepcji hormonalnej w wieku 16-18, ale tylko za zgodą opiekunów. Coraz częściej jest tak, że do gabinetu przychodzą mamy ze swoimi nastoletnimi córkami i wyrażają zgodę, aby stosowały antykoncepcję. To fajnie, bo można dziewczyny uchronić przed nieplanowaną ciążą. Ale sama pigułka to za mało: chroni przed ciążą, ale nie przed chorobami przenoszonymi drogą płciową. Najbardziej polecaną przez WHO metodą dla młodej kobiety jest antykoncepcja hormonalna (tabletka, plaster, ring, wkładka, implant) i prezerwatywa. Pierwsze miłości naszych córek są zwykle wielkie, spontaniczne, a naszą rolą jest to, aby przeszły przez nie mądrze. To kolejny element edukacji seksualnej.

    Ważne

    Kto unika ginekologa?

    Najbardziej zaniedbaną edukacyjnie grupą kobiet są panie 40+ i 50+. To przekłada się na stan ich zdrowia. To one najrzadziej się badają, często nie mają swojego ginekologa. I to one często zapadają na raka trzonu macicy czy szyjki macicy – nowotwory, które w ogóle nie powinny się zdarzać, bo przez systematyczną kontrolę można je wcześnie wykryć i wyleczyć. Poza tym niektóre nowotwory, które kiedyś były rozpoznawane u pań po 80. roku życia, obecnie atakują 50-latki (np. rak sromu). Młode kobiety są bardziej wyedukowane, bo potrafią się poruszać w internecie, zdobywać wiedzę na własną rękę.

    Wspomniała Pani o infekcjach dróg rodnych u młodych kobiet. Czy rzeczywiście jest ich tak dużo?

    V. S.-P.: Bardzo dużo. Grzybica, zakażenia bakteryjne, infekcje mieszane, które się ciężko leczą, to codzienność gabinetu ginekologicznego. Przyczyn częstych infekcji jest bardzo wiele: od nieodpowiedniej diety po ryzykowne zachowania seksualne, jak np. częste zmiany partnerów.

    Z czasem jednak dziewczyny chcą się ustatkować, założyć rodzinę.

    V. S.-P.: To prawda. Kobiety, które nie chcą robić kariery zawodowej, dość szybko decydują się na urodzenie dziecka. Często jednak zdarza się tak, że matkami zostają kobiety w wieku 40+. Bez względu na wiek wszystkie kobiety powinny wiedzieć, że przed ciążą powinny zażywać kwas foliowy, aby uchronić dziecko przed wadami wrodzonymi. Ale tego nie robią. Zresztą co tu mówić o suplementacji kwasu foliowego, skoro 3/4 ciąż w Polsce nie jest planowanych.

    A co powinno zajmować kobiety dojrzałe w kwestii ich zdrowia?

    V. S.-P.: W okresie 35–45 lat kobiety oczekują skutecznej antykoncepcji, aby mogły rozwijać się, pracować i nie myśleć o ciążowych wpadkach. Ale zapominają, że już od 43. roku życia zaczyna się czas perimenopauzy. Pojawiają się istotne zmiany w funkcjonowaniu organizmu, nieregularne miesiączki. Któregoś dnia budzimy się zlane potem, świat jest dziwny, mąż jakby mniej przystojny, zięć fatalny, a wszystko przez to, że zmienił się nasz profil hormonalny. Idziemy do ginekologa i okazuje się, że to już menopauza. Jednak według mnie to może być najfajniejszy okres w życiu kobiety, jeżeli dobrze się do niego przygotujemy. To nie kres atrakcyjnego życia – jeśli mamy wyrobiony nawyk chodzenia do ginekologa, robienia cytologii, mammografii, samodzielnego badania piersi. Naturalnie, że w tym okresie mogą wystąpić dokuczliwe problemy zdrowotne. Często pacjentki żalą się, że nie mają ochoty na seks. Gdy jednak dopytać je delikatnie, okazuje się, że nie chcą zbliżeń, bo są dla nich bolesne. A przecież medycyna doskonale radzi sobie z atrofią, czyli suchością pochwy. Czasami wystarczy terapia kwasem hialuronowym, i po problemie! Wraca radość życia i ochota na seks. To oczywiście propozycja dla pań, które chcą być aktywne seksualnie.

    Kobiety wciąż niechętnie robią badania profilaktyczne, choć wiadomo, że dzięki nim można wcześnie wykryć wiele chorób.

    V. S.-P.: Niechęć do regularnych badań jest poważnym problemem. Nieraz słyszę: „Po co mam się badać, jeszcze mi coś znajdą. Tyle mam na głowie, lepiej nie wiedzieć, co mi może być”. Nie, nie jest lepiej. Jeśli wiem, mogę coś zrobić, mogę się ratować. Są badania dla kobiet w określonych grupach wiekowych, które pozwalają kontrolować stan zdrowia. Wiele z prostych i bezbolesnych badań może uratować życie. Trzeba robić cytologię, USG lub mammografię. Ale równie ważna jest samokontrola piersi. Kiedy słyszę od 30-letniej kobiety, że jestem pierwszym lekarzem, który bada jej piersi, jest mi przykro i wstyd za kolegów. Kobieta powinna się domagać badań, rzetelnej oceny swojego stanu zdrowia. A jeśli tego nie dostaje, to powinna zmienić lekarza. W gabinecie ginekologicznym trzeba wymagać jednorazowego sprzętu, przepaski osłaniającej biodra, zbadania piersi, wykonania cytologii i przekazania wyniku badania.

    U starszych pań wiele problemów wynika z ustania funkcji jajników.

    V. S.-P.: Tak, ale większości z nich można zaradzić. Lekarz powinien delikatnie zapytać o nietrzymanie moczu, bolesność stosunków. Taką rozmowę najlepiej odbyć przy biurku, a nie wtedy, gdy kobieta leży na fotelu ginekologicznym. Jak dowodzą badania, 40 proc. kobiet nie rozumie wtedy, co się do nich mówi. Są skrępowane, i nie ma się czemu dziwić. Jeśli kobieta cierpi na nietrzymanie moczu, są terapie, które znacznie poprawią kontrolę nad pęcherzem. Zdarza się, że kobieta w wieku okołomenopauzalnym cierpi z powodu świądu narządów rodnych. To przykra dolegliwość, ale bardzo dobre wyniki dają na przykład laseroterapia, nawodnienie pochwy, globulki z kwasem hialuronowym. Wiele dobrego paniom w różnym wieku proponuje ginekologia estetyczna. Jeżeli kobieta dojrzała ma przerośnięte wargi sromowe i z tego powodu nie może siedzieć, jeździć  na rowerze czy uprawiać seksu, bo sprawia jej to ból – można jej pomóc. Na wszystko znajdzie się  rada, ale musi być spełniony podstawowy warunek: kobieta musi przyjść na wizytę, musi powiedzieć  lekarzowi o swoim problemie.

    miesięcznik "Zdrowie"