#Magazyn

Magazyn Poradnika Zdrowie to miejsce, w którym znajdziecie starannie wybrane treści. Przygotowujemy je we współpracy nie tylko z lekarzami wszystkich specjalizacji oraz innymi ekspertami zajmującymi się szeroko pojętą tematyką zdrowotną. Publikujemy tu również reportaże i interwencje dziennikarskie.

Współcześnie dużo mówi się o roli aktywności fizycznej. Dbamy o ciało... dokładając sobie tym samym obowiązków i presji. Trening mentalny może być odpowiedzią, jak radzić sobie w sytuacjach trudnych, jak zarządzać sobą, i jak nabyć umiejętności wpływu na niwelowanie stresu i presji. Nie tylko w sporcie.
"Żałoba po babci trwa pół roku, a po wujku 4 miesiące". Tak długo, jak internet przepełniają takie bzdury, Anja Franczak, profesjonalna towarzyszka w żałobie, będzie miała ręce pełne roboty. Niestety, nawet osoby, które z racji wykonywanego zawodu powinny dawać wsparcie opuszczonym, niejednokrotnie nie mają pojęcia, jak to robić. Coraz częściej jednak chcą się szkolić, bo polskie podejście do tematu śmierci i żałoby wyraźnie zmienia się od kilku lat.
Dla tych osób lustro jest wrogiem. Stojąc przed nim, doszukują się defektów swojej urody lub wymyślają mankamenty, które nie istnieją. To właśnie zespół Quasimodo wywołuje w nich obsesję na punkcie wyglądu. - Mają w sobie rozbuchanego, agresywnego krytyka wewnętrznego, który tak szybko nie odpuszcza – mówi psycholog Katarzyna Kucewicz. Niestety, przekonanie o brzydocie własnego ciała może doprowadzić do tragicznych skutków. Skąd czerpać siłę do walki z tym zaburzeniem?
Ci, którzy cierpią na "chorobę miłości", kochają obsesyjnie, patologicznie. Żyją w swoim wykreowanym świecie, snując fantazje na temat ukochanej osoby. Ich uczucie zakrawa wręcz o stalking. Wpadają w obsesję, która zagraża ich zdrowiu i życiu. - W skrajnych przypadkach może dojść do zamachu samobójczego. Niekiedy z poczucia beznadziei, a niekiedy, by zwrócić na siebie uwagę - wskazuje ekspert. Nie tylko pacjenci mogą znaleźć się w śmiertelnym niebezpieczeństwie, ale także… obiekty ich westchnień.
Czy udar mózgu boli? Odpowiedź na to pytanie wcale nie jest jednoznaczna. Wszystko zależy bowiem od typu udaru, z jakim mamy do czynienia. Dr n. med. Anna Gliszczyńska-Filipek wyjaśnia, kiedy udar nie boli i dlaczego tak ważne jest rozpoznanie, że to co się dzieje to udar, a nie chwilowa niedyspozycja.
Czy to był mikroudar? Z takim pytaniem neurolodzy spotykają się często, a zadają je pacjenci przekonani o tym, że doświadczyli tak zwanego „małego udaru”. Neurolog dr n. med. Anna Filipek-Gliszczyńska mówi wprost: mikroudary nie istnieją. Jest jedno ale - stan powszechnie uznawany za miniudar istnieje naprawdę, ma swoją nazwę i w określonych sytuacjach może zagrażać życiu.
"Zdrowa, atrakcyjna cipka to ważna sprawa, wpływająca zarówno na komfort życia, jak i samoocenę kobiety. Jeśli o nią nie dbamy, może nam przysporzyć wielu różnych dolegliwości, takich jak brak satysfakcji ze współżycia seksualnego, nietrzymanie moczu czy podatność na infekcje intymne." O zdrowiu cipek w każdym wieku rozmawiamy z prof. Marzeną Dębską, ginekolożką, położniczką i perinatolożką.
Jedni nie chcą o niej słyszeć, inni pragną znać jej najmniejsze szczegóły. Śmierć to zjawisko, którym interesuje się wielu naukowców, psychiatrów, lekarzy, a także zwykłych ludzi. Jak podkreślają eksperci, każda śmierć jest inna, ale wszystkie łączy jedna wspólna cecha – nieuchronność. Spotka każdego, dlatego warto się z nią oswajać.
Przyłóż babkę, mniszek, liść kapusty. Natrzyj skrzypem. Polej wódką albo miodem. Tak zdezynfekujesz rany, przyspieszysz gojenie. Tyle mówi ludowa mądrość, mit, tradycja. Co innego mówią statystyki. I medycy, którzy ostrzegają przed nieaktualnymi sposobami odkażania ran.
Poprawia krążenie i funkcjonowanie mięśni, wzmacnia płuca i jest mniej obciążający dla organizmu – to tylko niektóre korzyści, jakie daje trening tlenowy. Przeznaczony jest dla osób, które chcą zrzucić nadprogramowe kilogramy, ale także budujących masę mięśniową. Jak powinien wyglądać trening tlenowy? Fizjoterapeuta radzi, jak rozpocząć z nim przygodę.
Ta wyjątkowa historia jest dowodem na to, że nowotwór da się pokonać, odzyskać zdrowie, realizować plany i żyć na pełnej petardzie. Wojciech Wiese stoczył zwycięską walkę z chłoniakiem Hodgkina. Kilka lat temu był pacjentem onkologicznym, a dziś spełnił swoje największe marzenie. Został lekarzem. Czekał na to dziewięć lat.