Morten Harket z a-ha ma Parkinsona. "Widzisz mnie teraz w moim najgorszym stanie"

2025-06-05 14:15

Morten Harket z zespołu a-ha ujawnił, że choruje na Parkinsona. W emocjonalnej rozmowie zdradza szczegóły leczenia, opowiada o operacjach mózgu i trudnej walce o zachowanie głosu. „Nie wiem, czy potrafię jeszcze śpiewać. Ale nie to mnie definiuje” – mówi bez owijania w bawełnę.

Morten Harket z a-ha ma Parkinsona. Widzisz mnie teraz w moim najgorszym stanie
Autor: Zdjęcia: Stian Andersen / materiały prasowe artysty Morten Harket z a-ha ma Parkinsona. "Widzisz mnie teraz w moim najgorszym stanie"

Morten Harket to wokalista norweskiego zespołu a-ha, jednego z najbardziej rozpoznawalnych zespołów popowych lat 80. i 90. Grupa zyskała światową sławę dzięki takim hitom jak "Take On Me", "The Sun Always Shines on T.V." czy "Stay on These Roads". Charakterystyczny falset Harketa i nowatorskie jak na swoje czasy brzmienie uczyniły z a-ha ikonę synth-popu, której popularność nie ograniczała się wyłącznie do jednego pokolenia.

Zespół działa z przerwami do dziś, koncertując i nagrywając nowe utwory, a sam Harket uznawany jest za jednego z najbardziej utalentowanych wokalistów w historii muzyki popularnej. Informacja o jego zmaganiach z chorobą Parkinsona rzuca nowe światło na jego twórczość i osobiste wyzwania, z którymi mierzy się poza sceną.

Otyłość - choroba, nie wybór. Debata poradnikzdrowie.pl

Morten Harket ma Parkinsona. "Nie wiem, czy jeszcze potrafię śpiewać"

Po długim czasie milczenia Morten Harket zdecydował się wyjawić światu, że choruje na Parkinsona. Diagnozę przyjął ze spokojem, ale przez długi czas utrzymywał ją w tajemnicy, pragnąc uniknąć zamieszania i zachować prywatność. – Nie miałem problemu z przyjęciem diagnozy. Z czasem zacząłem patrzeć na to tak, jak mój ojciec, który ma 94 lata: „Używam tego, co działa” – mówi Harket.

Wokalista przeszedł dwie zaawansowane operacje w klinice Mayo w Stanach Zjednoczonych. W czerwcu 2024 roku wszczepiono mu elektrody głęboko w lewej półkuli mózgu. Pół roku później – w grudniu – identyczny zabieg wykonano po stronie prawej. Elektrody podłączone są do urządzenia przypominającego rozrusznik serca, umieszczonego pod skórą klatki piersiowej. Technika nazywa się głęboką stymulacją mózgu (DBS) i pozwala łagodzić objawy choroby.

Efekty? Znaczące. Morten może prowadzić samochód, poruszać się sprawnie, wykonywać codzienne czynności. Ale – jak sam zaznacza – to nie znaczy, że jest zdrowy.

Walka o głos. "Nie czuję, że chcę śpiewać – to dla mnie znak"

Najtrudniejszym skutkiem choroby są dla Harketa problemy z głosem. Wokal, który kiedyś porywał miliony, dziś poddany jest działaniu leków i neurologicznej niestabilności. – Nie wiem, czy potrafię jeszcze śpiewać. I nie czuję, że chcę. Dla mnie to sygnał. Nie oczekuję, że odzyskam pełną kontrolę techniczną. Pytanie brzmi: czy jestem w stanie wyrazić siebie głosem? Na dziś odpowiedź brzmi: nie. Ale nie wiem, czy to się nie zmieni.

Co może zaskakiwać, Harket nie traktuje utraty głosu jako tragedii. – Od zawsze miałem różne pasje. Śpiewanie jest częścią mnie, ale nie całością. To nie moja tożsamość. Wiele osób widzi mnie tylko jako piosenkarza – i to zrozumiałe. Ale ja mam też inne strony, równie prawdziwe.

W jego domu nad morzem widać ślady tej drugiej strony – pasji do rękodzieła, precyzji, spokoju. Morten żyje w otoczeniu natury, ale nie ucieka od ludzi. Sąsiedzi mogą go spotkać, gdy pomaga im z wiertarką lub śrubokrętem.

Parkinson to nie wyrok, ale wieczna huśtawka

Choć w dobre dni wygląda na zdrowego, codzienność Mortena to nieustanna walka z organizmem. Monitorowanie poziomu cukru, snu, działania elektrod, dawkowanie leków – to wszystko tworzy delikatną równowagę, która czasem się wali. – Widzisz mnie teraz w moim najgorszym stanie – przyznaje w jednej z rozmów. Stres, brak snu, wysiłek psychiczny – to wszystko pogarsza objawy. A świadomość, że choroba stanie się publiczna, również go obciąża.

Harket przyznaje, że jednym z powodów, dla których tak długo milczał, była obawa przed reakcją ludzi. – Będę dostawał mnóstwo wiadomości o tym, co robić, jakie leki brać. Wszystko z dobrego serca, ale ja muszę trzymać się tego, co mówi mój zespół medyczny. To oni są ekspertami. Nie będę w stanie przyjąć niczego więcej.

– Nie martwcie się o mnie - mówi gwiazdor. Skupcie się na tym, kim chcecie być. Dbajcie o naturę – to podstawa naszego istnienia. Zajmujcie się prawdziwymi problemami. Ja mam opiekę i nie jestem sam.

Choć wokalista nie wie, czy wróci na scenę, nie zamknął drzwi przed muzyką. – Pracuję nad piosenkami od kilku lat. Mają w sobie coś nowego. Nie wiem, czy je skończę, ale chciałbym. Może jako artysta z Parkinsonem zrobię coś zupełnie poza schematem. Wszystko zależy ode mnie. Muszę tylko się z tym uporać.

QUIZ: Te choroby wstrząsnęły „Pierwszą miłością”! Sprawdź, czy wszystko pamiętasz
Pytanie 1 z 10
Na co chorowała Kinga Żukowska (Aleksandra Zienkiewicz)?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki