Choć jest jednym z najbardziej utytułowanych i rozpoznawalnych polskich tancerzy, nie boi się przełamywać tabu. Michał Malitowski od kilku lat otwarcie mówi o swoich problemach ze zdrowiem psychicznym.
Michał Malitowski ma depresję
O swoich problemach Michał Malitowski opowiedział kilka lat temu po rozstaniu z wieloletnią partnerką. Tancerz przyznał, że zmaga się z depresją. Choroba dotknęła go na tyle dotkliwie, że odciął się do świata.
- W swojej głowie schodzisz do piekła, coraz niżej i niżej. To jest bardzo ciemne miejsce i tak było u mnie przez dwa, trzy miesiące. Nie było ze mną żadnej komunikacji. Nie mogłem nawet wstać z łóżka, a w mojej głowie pojawiały się myśli, że nie mam po co żyć - powiedział w "Radiu Zet".
W rozmowie z Interią tancerz podkreślił, że jego choroba nie była przyczyną rozpadu związku, a jedynie katalizatorem. Wyjaśnił również, że jego stan zdrowia nie był niczyją winą.
Jego problemy były na tyle poważne, że rozważał samobójstwo. - Zbierałem tabletki, wziąłem jakieś kable od telefonów, ładowarki, starałem się robić jakieś pętle - dodał w rozmowie z Radiem Zet.
"Nie poddaję się chorobie"
Malitowski w wywiadzie z Interią powiedział, że depresja jest chorobą duszy, ciała i mózgu. Wyjaśnił także, że to nie jest schorzenie, które potrzebuje zabiegów higienicznych, tylko leczenia. - Choć przypomina stan znany nam wszystkim, a więc gorszy nastrój, smutek i przemęczenie, jest czymś dużo bardziej niebezpiecznym – tłumaczył.
42-latek wyznał, jak szybko choroba zmieniła jego życie. - Któregoś dnia nie wstałem jak zwykle, nie ubrałem się, nie zjadłem i nie przytuliłem córki na dzień dobry. Mój mózg przestał pracować normalnie, ciało odmówiło posłuszeństwa, a dusza rozpadła się na kawałki – wyjaśnił.
Malitowski postanowił skontaktować się ze znajomymi, by poprosić ich o wsparcie. Jedną z osób, która zwróciła uwagę na jego apel, była instruktorka tańca, obecnie żona tancerza.
Z "Rewii" dowiadujemy się także, że Malitowski zmaga się z chorobą afektywną dwubiegunową (ChAD). W wyniku schorzenia prawdopodobnie już do końca życia będzie musiał przyjmować leki, a obecnie korzysta z terapii.
Dzięki leczeniu Michał Malitowski żyje normalnie. Zaakceptował swoją diagnozę i widzi nawet pozytywne zmiany w swoim życiu. - Ludzie chorują na nadciśnienie, na astmę, na wrzody żołądka, a mnie dopadło akurat to. Nie poddaję się chorobie, mój styl życia jest lepszy, zdrowszy, bardziej świadomy - stwierdził w rozmowie z "Rewią".