"Hania miała dużo szczęścia". Udana operacja przy "wyłączonym" oddechu we Wrocławiu
Sukces lekarzy z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu. Czterolatce z wrodzoną wadą tchawicy właściwie od urodzenia brakowało powietrza. Z wiekiem sytuacja tylko się pogarszała. "Ryzyko związane z zabiegiem było ogromne, ale nie było innej możliwości uratowania dziecka" - relacjonują lekarze.

Lekarze z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu przeprowadzili skomplikowaną operację wrodzonej wady tchawicy u 4-letniej dziewczynki. Dzięki zastosowaniu płuco-serca zabieg wykonano przy "wyłączonym" oddechu dziecka.
O szczegółach przeprowadzonej operacji lekarze opowiedzieli w czwartek podczas konferencji prasowej. Operacja polegała na podłużnym przecięciu tchawicy. Jak mówią lekarze, ryzyko związane z zabiegiem było ogromne, a w przypadku niepowodzenia, nie mieli alternatywnych rozwiązań. Co więcej, w trakcie operacji konieczne było również wyłączenie własnego oddechu dziecka i wprowadzenie krążenia pozaustrojowego.
- Zastosowaliśmy optymalne rozwiązania, które pozwoliły podłączyć płuco-serce i bezpiecznie przeprowadzić pacjentkę przez najbardziej krytyczne etapy zabiegu - relacjonował kierownik Oddziału Kardiochirurgii USK we Wrocławiu dr Roman Przybylski, prof. UMW.
Nowatorska operacja tchawicy - dziecko wraca do domu
Jak powiedzieli lekarze, na finalne efekty operacji trzeba będzie jeszcze poczekać, bo u 4-letniej Hani muszą zagoić się blizny. Wszystko jednak wskazuje na to, że zabieg poszedł po myśli lekarzy.
Dziewczynkę czeka rehabilitacja i obserwacja. W tym tygodniu, po blisko miesiącu spędzonym w szpitalu, wraca do domu.
Przed operacją tchawicy - jak przebiegała choroba u Hani
Dziewczynka urodziła się z wadą wrodzoną. Przez pierwsze lata obserwowano u niej charakterystyczny świszczący oddech. Początkowo lekarze sądzili, że ustąpi wraz z wiekiem. Po dwóch latach diagnozowania w Szczecinie, okazało się, że odgałęzienie tchawicy będzie wymagało specjalistycznej interwencji chirurgów.
Wówczas rodzina została skierowana do Wrocławia.
Największym problemem u Hani było to, że na długości około pięciu centymetrów, tchawica była zwężona do średnicy około trzech milimetrów, a powinna mieć co najmniej od sześciu do ośmiu milimetrów
- precyzował kierownik Kliniki Chirurgii i Urologii Dziecięcej USK prof. dr hab. Dariusz Patkowski.
Przez to - jak zaznaczył prof. Patkowski - dziewczynka miała ograniczony dostęp do odpowiedniej ilości powietrza. O ile w przypadku spoczynku to wystarczało, to podczas aktywności fizycznej pojawiała się duszność.
Prof. Patkowski podkreślił również, że dziewczynka miała dużo szczęścia. - Jakakolwiek większa infekcja dróg oddechowych mogłaby spowodować niewydolność oddechową - tłumaczył lekarz.
Zobacz: Choroby, które niszczą płuca
Kilkadziesiąt osób zaangażowanych w operację - skomplikowane przygotowania
Zabieg został poprzedzony wielomiesięcznymi przygotowaniami i konsultacjami międzynarodowymi. Do Wrocławia przyjechał prof. Patricio Varela – uznany specjalista z Chile, posiadający jedno z najbogatszych na świecie doświadczeń w leczeniu wad tchawicy.
Ten zabieg to przykład najwyższego poziomu medycyny zespołowej i dowód, że interdyscyplinarność i doświadczenie naszych specjalistów mogą realnie zmieniać rokowania w najtrudniejszych przypadkach
- ocenił dyrektor USK we Wrocławiu dr Marcin Drozd.
Operację poprzedzały również symulacje i scenariusze przygotowujące do zabiegu. Wydrukowano model tchawicy dziewczynki, na którym planowano szczegóły chirurgiczne.
W operację zaangażowanych było łącznie kilkadziesiąt osób – anestezjologów, kardiochirurgów, perfuzjonistów, chirurgów dziecięcych, pielęgniarek i wielu specjalistów.
