Czuła się coraz gorzej, chciała zmienić szpital. Rodzina ujawnia okoliczności śmierci ciężarnej 33-latki

2023-06-07 10:03

Dorota miała 33-lata, czekała na pierwsze dziecko. W 20. tygodniu ciąży odeszły przedwcześnie wody płodowe. Wtedy trafiła do szpitala w Nowym Targu. W materiale „Uwagi” TVN rodzina ujawniła, że lekarze cały czas zapewniali, że wszystko będzie dobrze.

Rodzina ujawnia okoliczności śmierci ciężarnej 33-latki
Autor: GettyImages Rodzina ujawnia okoliczności śmierci ciężarnej 33-latki

Lekarze zapewniali, że wszystko będzie dobrze

Marcin i Dorota we wrześniu 2022 wzięli ślub. Mieszkali na stałe w Bochni, budowali swój dom, planowali dziecko. Tymczasowo urządzili się u rodziców Marcina. Na Podhale przyjechali w odwiedziny do matki Doroty. To tam, w sobotę w nocy, odeszły przedwcześnie odeszły wody, więc mąż zabrał Dorotę do pobliskiego szpitala w Nowym Targu.

Jak opowiada Marcin Lalik w materiale „Uwagi”, oboje młodzi małżonkowie mieli świadomość, że bezwodzie może spowodować śmierć płodu. - Zostałem jednak uspokojony, że żyje, że wszystko jest w porządku, a oni [personel medyczny szpitala – przyp. red.] będą obserwować, jak się będzie rozwijało. Lekarz dyżurujący powiedział mi, że są szanse na szczęśliwy finał, jeśli żona będzie leżeć.

Kuzynka pani Doroty, Ilona Adamczyk, podkreśliła, że rodzinę zapewniano cały czas, że wszystko będzie dobrze. - W ogóle nie było mowy o tym, że ona może stracić ciążę. A co dopiero życie - powiedziała reporterowi Uwagi! TVN.

Grób Izy z Pszczyny tonie w zniczach

Kobieta w ciąży zmarła na sepsę

Od poniedziałku pacjentka bez przerwy odczuwała ból głowy, na który skarżyła się rodzinie. We wtorek wieczorem ok. 21 rodzina ostatni raz skontaktowała się z Dorotą. Kobieta czuła się już źle, wymiotowała i miała dreszcze. Przedtem prosiła o przeniesienie do innego szpitala o wyższym stopniu referencyjności, na co nie wyrażono zgody.

Pani Dorota bezskutecznie prosiła też o ponowne monitorowanie stanu płodu, który był żywy przy przyjęciu do szpitala. Dokumentacja medyczna nie opisuje stanu pacjentki tej krytycznej, ostatniej nocy. USG wykonano dopiero rano, gdy kobieta była już w bardzo ciężkim stanie. Wtedy płód był już martwy.

Rano z mężem pani Doroty skontaktowała się pielęgniarka, prosząc o natychmiastowy przyjazd. - Myślałem, że stało się coś z dzieckiem, ale tego się nie spodziewałem – mówi pan Marcin. Pani Dorota trafiła na OIOM- sina, z zimną skórą, głęboko nieprzytomna, z niereagującymi źrenicami.

O 7:16 doszło do zatrzymania krążenia. Mimo reanimacji o 9:38 nastąpił zgon. W karcie jako powód śmierci podano sepsę. Rodzina podaje, że nie udzielano im żadnych informacji – dowiedzieli się z dokumentacji medycznej, jaka była przyczyna zgonu.

Prokuratura wyjaśnia okoliczności śmierci ciężarnej 33-latki

Jak powiedziała mec. Jolanta Budzowska, pełnomocniczka rodziny, z punktu widzenia medycyny trudno mówić o szansach na utrzymanie ciąży, w przypadku odejścia wód w 20. tygodniu. - Jednocześnie dramatycznie rośnie ryzyko infekcji wewnątrzmacicznej - podkreśliła prawniczka. Mec. Jolanta Budzowska jest specjalistką w zakresie błędów medycznych, prowadziła m.in. sprawę zmarłej Izabeli z Pszczyny. Okoliczności śmierci obu pacjentek są podobne – odejście wód, rosnące CRP, brak terminacji ciąży, zgon pacjentki.

Prokuratura prowadzi śledztwo na wniosek rodziny i na wniosek szpitala. Do sprawy włączył się również Rzecznik Praw Pacjenta. Dyrekcja placówki zapewnia, że dąży do pełnego wyjaśnienia sprawy. - Jeszcze tego samego dnia zwróciłem się do prokuratury z wnioskiem o wszczęcie postępowania, które ma na celu wyjaśnienie tego zdarzenia – mówi dyrektor Podhalańskiego Szpitala Specjalistycznego im. Jana Pawła II w Nowym Targu, Marek Wierzba.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki