Co 3. pacjent trafia na SOR w ostatnim miesiącu swojego życia. Czekają nas zmiany w szpitalach?
Oddział ratunkowy jawi się jako miejsce walki o każdą minutę życia. Mało kto zdaje sobie jednak sprawę z tego, że to właśnie tam coraz częściej zapadają decyzje o zapewnieniu komfortu chorego u schyłku dni. Czy ta cicha rewolucja w medycynie ratunkowej i starzenie się społeczeństwa wymusi zmiany systemowe także w Polsce?

- Analiza organizacji non-profit Henry Ford Health ujawnia, że liczba konsultacji paliatywnych na oddziałach ratunkowych w ostatnim czasie wzrosła trzykrotnie
- Nawet co 3. Amerykanin trafia na SOR w ostatnim miesiącu swojego życia
- Opieka paliatywna to nie tylko wsparcie u schyłku dni, ale łagodzenie bólu na każdym etapie choroby
- Eksperci dowodzą, że specjalne programy medyczne podwajają skuteczność wprowadzania opieki hospicyjnej
- Polska wciąż nie osiągnęła europejskich standardów w liczbie placówek opieki paliatywnej
Oddział ratunkowy zmieni rolę? Niepokojące dane z USA
Oddział ratunkowy to miejsce, które większości z nas kojarzy się z walką o życie i nagłymi wypadkami. Okazuje się jednak, że jego rola w systemie opieki zdrowotnej po cichu się zmienia - pokazuje analiza przeprowadzona przez organizację Henry Ford Health, której wyniki opublikowano w „American Journal of Emergency Medicine”.
Badacze przyjrzeli się konsultacjom hospicyjnym i paliatywnym na pięciu oddziałach ratunkowych i odkryli, że ich liczba wzrosła z 369 do aż 1355 w ciągu zaledwie siedmiu lat. To ponad trzykrotny wzrost, który dodatkowo przyspieszyła pandemia COVID-19. Coraz częściej to właśnie na oddziale ratunkowym pacjenci i ich bliscy po raz pierwszy słyszą o opiece, której celem jest nie tylko leczenie, ale przede wszystkim łagodzenie bólu i poprawa jakości życia w obliczu poważnej choroby.
Ta zmiana nie dotyczy tylko liczb, ale przede wszystkim podejścia do pacjenta. Jeszcze kilka lat temu większość rozmów na oddziale ratunkowym dotyczyła opieki hospicyjnej (czyli wsparcia dla osób w ostatnim, terminalnym etapie choroby). Dziś jest inaczej. Z danych wynika, że rośnie znaczenie opieki paliatywnej (czyli specjalistycznej opieki medycznej, która koncentruje się na komforcie i łagodzeniu objawów na każdym etapie poważnej choroby, nie tylko pod koniec życia). Obecnie stanowi ona ponad połowę wszystkich tego typu konsultacji. To dowód na ważną zmianę w myśleniu medyków, dla których ratowanie życia za wszelką cenę zaczyna iść w parze z troską o godność i komfort pacjenta w trudnych chwilach.
Dlaczego dla wielu pacjentów SOR to ostatni przystanek?
Okazuje się, że dla wielu osób oddział ratunkowy jest jednym z ostatnich miejsc, do których trafiają. Według badań Henry Ford Health, nawet jedna trzecia Amerykanów odwiedza SOR w ostatnim miesiącu swojego życia. Analiza opublikowana na łamach „JAMA Network Open” pokazuje jeszcze wyraźniej, że około 11% wszystkich zgonów w USA ma miejsce właśnie na oddziałach ratunkowych, a co trzecia zmarła osoba była tam w ciągu miesiąca przed śmiercią.
To nie jest tylko lokalny trend. Podobne obserwacje płyną z całego świata. Retrospektywne badanie (czyli analiza danych z przeszłości) z Australii i Nowej Zelandii, którego wyniki udostępniono w PubMed Central (PMC) wykazało, że śmiertelność w ciągu 48 godzin od przyjęcia na oddział ratunkowy w grupie pacjentów po 65. roku życia jest zauważalnym zjawiskiem.
Pomimo rosnącej potrzeby, wprowadzenie opieki paliatywnej na dynamicznie działających oddziałach ratunkowych jest sporym wyzwaniem. Przegląd wielu badań opublikowany w PMC pokazał, że dowody na skuteczność takich interwencji są na razie ograniczone, choć mogą one skracać czas pobytu w szpitalu. Potwierdza to eksperyment PRIM-ER, którego wyniki ukazały się w czasopiśmie medycznym „JAMA”. Wykazał on, że samo przeszkolenie personelu nie wystarczyło, aby zmniejszyć liczbę hospitalizacji. Z drugiej strony, inne badanie opublikowane w „JAMA Network Open” dowiodło, że gdy w oddziale ratunkowym wprowadzono specjalny program ułatwiający przejście do opieki hospicyjnej, jej wykorzystanie wzrosło ponad dwukrotnie. To pokazuje, że dobrze zorganizowane i przemyślane działania przynoszą realne korzyści pacjentom.
Opieka paliatywna w Polsce. Jak wypadamy na tle europejskich standardów?
Na tle tych światowych trendów Polska wciąż rozwija swój system opieki paliatywnej. Według danych NFZ, przytoczonych w czasopiśmie „Palliative Medicine in Practice”, w Polsce działa ponad 500 placówek świadczących usługi opieki paliatywnej i hospicyjnej. W przeliczeniu na liczbę mieszkańców daje to około 1,5 takiej placówki na 100 000 osób. To nieco poniżej standardu wyznaczonego przez Europejskie Stowarzyszenie Opieki Paliatywnej, które zaleca dwie takie jednostki. Warto jednak pamiętać, że jest to obszar medycyny, który w naszym kraju intensywnie się rozwija, a wartość kontraktów na te świadczenia przekracza 750 milionów złotych rocznie.
Rozwój opieki paliatywnej w Polsce ma swoją specyfikę. Finansowanie tych świadczeń przez Ministerstwo Zdrowia wprowadzono stosunkowo niedawno, bo dopiero w 1993 roku. Dla porównania, w Stanach Zjednoczonych opieka paliatywna jest formalną specjalizacją medyczną od 2006 roku, a dziś już ponad 80% dużych szpitali posiada wyspecjalizowane zespoły.
Takie podejście jest zgodne z zaleceniami Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), która rekomenduje jak najwcześniejsze włączanie opieki paliatywnej do procesu leczenia. Jest ona bowiem najskuteczniejsza, gdy staje się częścią terapii od samego początku choroby, dając pacjentom nie tylko nadzieję na wyleczenie, ale też gwarancję komfortu i wsparcia na każdym etapie zmagań.
