Sanepid: 65 tys. zł kary za złamanie kwarantanny dla chorego psychicznie. RPO reaguje
Mężczyzna cierpiący na poważne zaburzenia psychiczne został ukarany karą pieniężną w wysokości 60 tys. zł (plus odsetki) za naruszenie obowiązku kwarantanny. Zdaniem Rzecznika Praw Obywatelskich sanepid dopuścił się uchybień proceduralnych, przekroczył granice uznania administracyjnego i nie wyjaśnił należycie sprawy, dlatego zaskarżył decyzję do sądu administracyjnego.
Szczegóły sprawy
Rzecznik Praw Obywatelskich (RPO) Marcin Wiącek zareagował w sprawie obywatela, który został ukarany za naruszenie obowiązku kwarantanny po kontakcie z osobą zakażoną COVID-19. Mężczyzna cierpi na zaburzenia psychiczne, dlatego zwrócono się do sanepidu o umorzenie kary. Jednak sanepid odmówił, powołując się na "interes publiczny", nie biorąc pod uwagę ani sytuacji materialnej ukaranego, ani jego stanu zdrowia. W postępowanie włączył się RPO, który po odmowie umorzenia kary skierował skargę na decyzję instytucji do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.
Sprawa dotyczy 2020 roku. Sanepid wydał dwie decyzje o nałożeniu kary administracyjnej – po 30 tys. zł każda. Pierwsza z nich dotyczyła pięciokrotnego opuszczenia miejsca kwarantanny (8, 9, 10, 12 i 14 czerwca 2020 roku), a druga związana z tym samym przewinieniem - w dniu 16 czerwca. Obie decyzje zostały utrzymane w mocy Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego. Łącznie z odsetkami kwota do zapłaty wynosi 65 tys. zł.
Pełnomocniczka ukaranego zwróciła się do sanepidu z prośbą o umorzenie obu kar. Jednak jej wniosek decyzją sanepidu z 16 września ub. rozstrzygnięto na niekorzyść ukaranego. Rzecznik Praw Obywatelskich złożył sprzeciw do Głównego Inspektora Sanitarnego, domagając się uchylenia jednej z kar, wskazując, że skoro sprawa dotyczy jednego obowiązku kwarantanny, to możliwa jest tylko jedna kara za jego złamanie.
Argumenty Rzecznika Praw Obywatelskich
Niestety GIS nie zgodził się ze zdaniem RPO i odmówił stwierdzenia nieważności jednej z kar. W odpowiedzi Rzecznik zaskarżył decyzję powiatowego inspektora sanitarnego o odmowie umorzenia kar do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, domagając się jej uchylenia.
RPO powołuje się między innymi na fakt, że organ nakładając karę, musi rozważyć ważny interes publiczny lub ważny interes strony. Przepisy pozwalają na zastosowanie ulgi w spłacie kary administracyjnej – jej odroczenie, rozłożenie na raty, a nawet całkowite umorzenie. - Takie rozstrzygnięcie wydawane jest w ramach tzw. uznania administracyjnego. Oznacza to, że organ nie ma obowiązku zastosowania ulgi, ale jeśli jej nie zastosuje, to decyzję powinien szczegółowo i rzetelnie uzasadnić – czytamy w komunikacie RPO.
Jednak sanepid tego nie zrobił. W uzasadnieniu decyzji w ogóle nie odniósł się do stanu zdrowia ukaranego, a w opinii RPO ma to ogromne znaczenie, ponieważ obywatel cierpi na choroby psychiczne, uznawane za wyłączające bądź ograniczające poczytalność.
- Osoby z takimi dolegliwościami często nie zdają sobie sprawy z wagi swoich czynów i ich konsekwencji. W chwili, kiedy sanepid wydawał decyzję, miał on przyznaną rentę socjalną 1066,30 zł (której wypłata jednak została zawieszona) oraz orzeczenie o całkowitej niezdolności do pracy. Potwierdza to obszerna dokumentacja medyczna – wyjaśnia Rzecznik Praw Obywatelskich.
Niedopatrzenie sanepidu
Dla RPO zdumiewające jest twierdzenie sanepidu, że "osoba ukarana posiada źródło dochodów (renta socjalna), której wartość umożliwia dokonywanie spłat zadłużenia względem Skarbu Państwa, a okresowe pozbawienie otrzymywania tego źródła dochodu niewątpliwie spowodowane było zawinionym działaniem strony." W jego opinii sanepid w ogólnie nie przeprowadził postępowania dowodowego, to znaczy nie sprawdził warunków mieszkaniowych ukaranego, czy korzysta z pomocy społecznej i nie przesłuchał świadków.
- Organ prawie w ogóle nie przeprowadził postępowania dowodowego - nie sprawdził warunków mieszkaniowych ukaranego, czy korzysta z pomocy społecznej, nie przesłuchał świadków. Nieprawidłowo ocenił też dokumentację medyczną i nie zweryfikował jej informacji. Nie wezwał nawet samego ukaranego do złożenia wyjaśnień. Sanepid nie powołał też biegłego z zakresu psychiatrii czy psychologii, który mógłby ocenić, czy ukarany jest w stanie świadomie kierować swoim życiem i podjąć pracę – wymienia RPO.
Sanepid twierdzi, że w przyszłości sytuacja finansowa ukaranego może się poprawić, bo może znaleźć pracę. Jednak RPO podkreśla, że "organy administracyjne powinny ocenić stan faktyczny w chwili wydawania decyzji w sposób obiektywny". - Nie mogą natomiast odwoływać się do tego, co może wydarzyć się w przyszłości, a nie jest pewne – dodał. Co więcej, "sanepid niesłusznie uznał, że kary nie można umorzyć, bo sprzeciwia się temu interes publiczny".
Zdaniem Rzecznika Praw Obywatelskich wyegzekwowanie kary będzie trudne i długotrwałe, przez co budżet państwa będzie ponosił związane z tym koszty. Przede wszystkim procedura kar administracyjnych została wprowadzona z założenia po to, aby nie stosować cięższych kar nakładanych w postępowaniu karnym. Sądy karne uznają choroby psychiczne takie jak schizofrenia paranoidalna za wystarczającą podstawę, do tego, by stwierdzić ograniczoną poczytalność albo niepoczytalność sprawcy czynu zabronionego.
W tym przypadku RPO podkreśla, że sanepid nie uwzględnił stanu zdrowia ukaranego ani podczas nakładania, ani przy rozpatrywaniu wniosku o umorzenie, co świadczy o niezrozumieniu przez instytucję funkcji kar administracyjnych i intencji ustawodawcy.