Koronawirus: skąd ten wzrost zakażeń w Polsce? Wirusolog wyjaśnia

2020-07-31 11:43

Ostatnie dni nie napawają optymizmem: zakażonych koronawirusem z dnia na dzień przybywa. W ilości nowych potwierdzonych przypadków COVID-19 bijemy rekordy. Skąd ten wzrost zakażeń, skoro jeszcze do niedawna mieliśmy tendencję spadkową? Wyjaśnia to wirusolog, prof. Krzysztof Pyrć, wirusolog z Małopolskiego Centrum Biotechnologii UJ.

koronawirus
Autor: Getty Images

Ekspert w rozmowie z Polską Agencją Prasową powiedział, że rosnąca liczba zachorowań na COVID-19 jest "logiczną konsekwencją" tego, że zostały zluzowane obostrzenia. "W związku z tym zwiększa się liczba przypadków, tak jak przy każdej chorobie zakaźnej. Sporą rolę z pewnością odegrały różnego rodzaju zgromadzenia i imprezy masowe - bo widać, że tam są centra zachorowań" - ocenił.

Według prof. Krzysztofa Pyrcia obecnie bardzo ważne jest wyciągnięcie wniosków z tego, w jakich miejscach i sytuacjach pojawiają się największe ogniska koronawirusa - i właściwa reakcja na te dane, zarówno na poziomie krajowym, jak i osobistym. Kluczowe wydaje się również monitorowanie społeczeństwa - tak, aby szybko wykryć i "zgasić" pojawiające się ogniska.

Do pewnego stopnia przyczyną większej liczby zachorowań może być również rozluźnienie związane z wakacjami - dodał ekspert. "Ważne, aby nie ignorować rzeczywistości. Jeśli rezygnujemy z jednego środka zapobiegawczego, zastąpmy go innym. Jeśli rezygnujemy z noszenia maseczek - zachowajmy dystans, jeśli go nie zachowujemy - nośmy maseczki. Wszystkie elementy zapobiegawcze składają się na sytuację obecną i zdecydują co się wydarzy za tydzień czy za miesiąc” – dodał.

W ocenie prof. Krzysztofa Pyrcia na całej półkuli północnej widoczne jest, że choroba w okresie lata nie została zahamowana. "Cały czas jesteśmy w środku pandemii, natomiast zmienił się jej obraz. W okresie letnim na całej półkuli północnej śmiertelność i ciężkość przebiegu choroby zmniejszyły się" - zauważa.

"Teraz możemy trochę odetchnąć. Latem ciężkie przypadki są rzadsze nie dlatego, że wirus stał się słabszy albo że uzyskaliśmy odporność - ale najprawdopodobniej dlatego, że zniknęły dodatkowe czynniki, takie jak np. zakażenie innymi wirusami, zakażenia bakteryjne, zanieczyszczenie powietrza czy suche powietrze w ogrzewanych domach. One powrócą w sezonie jesienno-zimowym. Zachorowań może być wówczas więcej - i będą one zapewne cięższe" - podsumowuje prof. Krzysztof Pyrć.

Źródło: PAP

Pójście na wesele to samobójstwo? Mocne słowa epidemiologa
Sonda
Boisz się kolejnego wzrostu zachorowań jesienią?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki