Dłuższe życie z cukrzycą. To możliwe!
„Cukrzyca to współczesny, cywilizacyjny koń trojański”. O tym, co zrobić, aby nie „wpuścić” go do naszego organizmu, rozmawiamy z dr n. o zdrowiu Beatą Stepanow, Prezes Stowarzyszenia Edukacji Diabetologicznej.

- 3 miliony Polaków choruje na cukrzycę. 5 milionów ma stan przedcukrzycowy. Skąd się biorą tak ogromne liczby?
Beata Stepanow (BS) – Wynikają ze specyfiki tej choroby. Cukrzycę określa się często przymiotnikiem: powszechna, bo może dotknąć każdego. Cukrzycy jest obojętne, ile mamy lat, jakiej jesteśmy płci, czy jesteśmy magistrami, czy skończyliśmy szkołę zawodową; czy pracujemy w sklepie, czy w globalnej korporacji; czy zarabiamy dużo, czy żyjemy z zasiłków. Przy czym, co ważne, tylko w 10 proc. przypadków nie mamy wpływu na „atak” cukrzycy. Mówię tutaj o cukrzycy typu 1, w której organizm sam niszczy komórki ß w trzustce produkujące insulinę. Ale! 90 proc. wszystkich osób z cukrzycą to chorzy na cukrzycę typu 2, w której nieleczona hiperglikemia, czyli podwyższone stężenie glukozy we krwi, doprowadza do poważnych powikłań. I niestety, tę drugą cukrzycę sami, na własne życzenie, „wpuszczamy” niczym konia trojańskiego do organizmu. A liczby pokazują, że robimy to masowo. Tylko w 2017 r. NFZ sfinansował leczenie z powodu cukrzycy ok. 8 proc. dorosłych osób. A to oznacza, że już 6 lat temu na cukrzycę chorował co 12 Polak/Polka.
- W jaki sposób „wpuszczamy” cukrzycę do organizmu?
BS: Każdego dnia i to bez specjalnego wytrychu, ani umiejętności złodziejskich. A to spędzając zbyt wiele czasu w pozycji siedzącej, a to zamieniając własne nogi na koła samochodu, a to jedząc nie to, co organizm odżywia, ale to, co jest pod rękę. A także dopuszczając do rozwoju nadwagi i otyłości, paląc papierosy, pijąc zbyt dużo alkoholu, nie wysypiając się i żyjąc w ciągłym stresie.
- Ale może cukrzycę „wpuszczamy” jakoś nieświadomie…
BS: Rzeczywiście, badania pokazują, że Polacy wciąż nie wiedzą nic lub wiedzą bardzo mało o cukrzycy i o czynnikach, które tak gościnnie „zapraszają” ją do organizmu. Taki przykład: w ramach Opieki Koordynowanej na poziomie POZ prowadzone są porady edukacyjne skierowane do osób bez cukrzycy. Pacjenci otrzymują do wypełnienia tzw. test ryzyka SEDRISK, czyli ocenę ryzyka stanu przedcukrzycowego /cukrzycy typu 2. Z przeglądu tych ankiet wynika, że pacjenci nie wiedzą np. jaka jest prawidłowa glikemia we krwi na czczo, ani nawet co to znaczy „prawidłowa aktywność fizyczna”, ani jak obliczyć BMI, czyli wskaźnik masy ciała. Wszystkie badane osoby miały minimum jeden czynnik ryzyka stanu przedcukrzycowego /cukrzycy typu 2. Zgodnie z zasadami interpretacji wyników zawartymi w kwestionariuszu SEDRISK badani wymagali podjęcia dalszych działań diagnostycznych.
U zdrowej osoby stężenie glukozy we krwi na czczo nie powinno przekraczać 99 mg/dl. Wynik w przedziale 100-125 mg/dl to zapowiedź stanu przedcukrzycowego, który znacząco podnosi ryzyko rozwoju cukrzycy typu 2. Pomiar stężenia glukozy we krwi, dający wynik powyżej lub równe 126 mg/dl w dwukrotnym pomiarze na czczo oznacza cukrzycę.
- Czy cukrzyca typu 2 jest groźna?
BS: Tak, bardzo. Z dwóch głównych powodów. Po pierwsze dlatego, że może rozwijać się latami i „po cichu”, czyli nie ujawniając się w sposób charakterystyczny. Dlatego wciąż przypominamy, że kwartet objawów: 1. wzmożone pragnienie, 2. częste oddawanie moczu, 3. zmęczenie i 4. senność – to „dzwonki alarmowe” wskazujące, że cukrzyca stoi już „na naszym progu” i powinniśmy jak najszybciej skonsultować się z lekarzem. Niestety, często te „dzwonki” ignorujemy albo przypisujemy je innym chorobom.
- Ilu Polaków żyje w nieświadomości, że cukrzyca już się w nich „rozgościła”?
BS: Dane epidemiologiczne wskazują, że ok. 1 mln, ale moim zdaniem – o wiele więcej. Bo przecież te wysokie glikemie, choć wpływają destrukcyjnie na organizm, to przecież same w sobie nie bolą, nie dręczą, nie przeszkadzają. O obecności cukrzycy dowiadujemy się więc często przypadkiem. I to nawet nie od internisty lub diabetologa, ale od innych specjalistów. Od okulisty – bo pogorszył się nam wzrok. A nawet od… ginekologa, gdy coraz częściej mamy stany zapalne dróg moczowo-płciowych, albo od… stomatologa, gdy nawracają np. stany zapalne dziąseł.
- A po drugie – dlaczego cukrzyca jest groźna?
BS: Bo jej powikłania są dużo bardziej niebezpieczne, niż ona sama. Mówię tu o m.in. o retinopatii cukrzycowej, której rezultatem może być utrata wzroku, a także neuropatii, czyli uszkodzeniu nerwów obwodowych i tzw. stopie cukrzycowej, która może prowadzić do amputacji kończyn. Groźne są jednak przede wszystkim następstwa sercowo-naczyniowe. Z tego powodu osoby z cukrzycą typu 2, już w momencie diagnozy, powinny być traktowane jako pacjenci kardiologiczni.
- W jaki sposób cukrzyca wpływa na serce?
BS: Hiperglikemie, czyli glikemie ponad normę, uszkadzają naczynia krwionośne. Działają toksycznie na małe naczynia krwionośne znajdujące się w nerkach, gałkach ocznych czy zakończeniach nerwowych, doprowadzając do powikłań mikronaczyniowych. Hiperglikemia inicjuje także procesy zapalne w dużych naczyniach krwionośnych – tętnicach i żyłach – prowadząc do wzmożonych procesów miażdżycowych i doprowadzając do powikłań makronaczyniowych czyli schorzeń w obrębie układu sercowo-naczyniowego – zawału serca, udaru mózgu, miażdżycy. Dlatego bardzo często zdarza się, że osoba dowiaduje się o cukrzycy, gdy leży w szpitalu po… zawale serca lub po udarze mózgu. To jest zagrożenie globalne. Badania pokazują, że u osób z cukrzycą choroby układu sercowo-naczyniowego są odpowiedzialne za 50–80% ogółu zgonów.
- Hiperglikemie wpływają też destrukcyjnie na nerki?
BS: Tak, wysokie glikemie uszkadzając małe naczynia krwionośne powodują tzw. cukrzycową chorobę nerek. Powodują zmiany nie tylko w pracy czynnościowej nerek, ale także zmiany morfologiczne. I ten proces przez długi czas przebiega w sposób utajony. Można go wykryć wykonując, zgodnie z zaleceniami przynajmniej raz w roku, dwa badania: określić wydalanie albumin z moczem i stężenie kreatyniny w surowicy krwi oraz wartość przesączania kłębuszkowego (eGFR). Niebezpieczna jest relacja: cukrzyca, a serce i nerki. Jeśli osoba z cukrzycą ma powikłania sercowo-naczyniowe, to zwykle w ich leczeniu stosuje się leki z grupy flozyn. Leki te powodują glukozurię, czyli wydalanie glukozy z moczem. Dlatego też, przy tej formie terapii, aby nie dopuścić do powikłań nefrologicznych i nie rezygnować ze wskazanego leczenia, pacjent powinien dostosować się rygorystycznie do takich zaleceń jak: picie co najmniej 7 szklanek wody niegazowanej na dobę, regularne oddawanie moczu bez przetrzymywania i wstrzymywania moczu i dbanie o higienę miejsc intymnych, aby mocz zawierający duże ilości glukozy nie powodował infekcji. Te zalecenia są także ważne w samej profilaktyce cukrzycy. Warto, abyśmy wszyscy się do nich stosowali, aby cukrzycy nie „uchylać drzwi”.
- Padło ważne słowo: leczenie. W jaki sposób obecnie leczy się cukrzycę?
BS: Terapia składa się z kilku elementów: regularnego przyjmowania leków przeciwcukrzycowych, a także długoterminowej zmiany, do końca życia, sposobu odżywiania, zwiększenia aktywności ruchowej oraz redukcji masy ciała. Te ostatnie elementy wymieniam nie bez powodu. W większości przypadków cukrzyca typu 2 rozwija się u osób z nadwagą lub chorych na otyłość. I jeszcze jeden, niezwykle ważny aspekt, czyli świadomość pacjenta. To, czy rozumie, na czym polega jego choroba, jak się ją leczy, jak ważne jest jego zaangażowanie w proces terapeutyczny. Ale! Wracając do liczb, które przytaczałyśmy na początku rozmowy – równie istotne jest to, abyśmy nie dopuścili do tego, aby cukrzyca „weszła i rozpanoszyła się” w naszym organizmie.
- W jaki sposób możemy do tego nie dopuścić?
BS: Stosując się do zasad tzw. zdrowego stylu życia. Ja wiem – jest takie wyobrażenie, że jak coś jest zdrowe to jest: nudne, niemiłe, niesmacznie, praco- i czasochłonne. A realnie „żyję zdrowo” znaczy tyle co: - codziennie spaceruję i wdycham świeże powietrze pełną piersią; - zwracam uwagę, jakie produkty wkładam do koszyka w sklepie, do lodówki i do ust - czytam etykiety i wybieram produkty, które odżywiają mój organizm, a nie „zapychają” go; śpię zdrowo – nieprzerwanie, 7-8 godzin; nie palę papierosów i nie piję alkoholu. I regularnie badam się!
- Regularnie, czyli…?
BS: Pierwsze badanie w kierunki cukrzycy powinniśmy wykonać po 45. roku życia. Badania kontrolne: jeśli występują czynniki ryzyka, takie jak m. in. nadwaga/otyłość, odkładanie się tkanki tłuszczowej w talii, niska aktywność ruchowa, nadciśnienie tętnicze, wcześniejsze zaburzenia tolerancji glukozy, cukrzyca w rodzinie – raz na 1 rok, a gdy tych czynników nie ma: raz na 3 lata. I pamiętajmy: jeśli badanie glikemii na czczo jest prawidłowe to… nie znaczy jeszcze, że nie mamy cukrzycy. Jeśli mamy choć jeden czynnik ryzyka to konieczne jest jeszcze badanie glikemii poposiłkowej, czyli wykonanie na zlecenie lekarza tzw. krzywej cukrowej.
- Ba! Ale jak to wszystko „wdrożyć” w życie?
BS: Na pewno nie samotnie, ale z bliskimi, całą rodziną. To nie może być tak, że osoba zagrożona cukrzycą, albo już na nią chora, przygotowuje sobie oddzielne posiłki, w oddzielnych garnkach. Wzajemnie wsparcie, mobilizowanie się także w takich najprostszych formach: wspólnego obiadu i spaceru – jest bardzo ważne w każdej terapii. A drugim kluczem jest… motywacja, która pomoże wystartować. Trzeba znaleźć swój własny, indywidualny motywator. Co to będzie? Może teraźniejszość? „Muszę być na chodzie, sprawna, aby: zająć się dziećmi, karierą, wyjechać w podróż życia…” itp. A może przyszłość? „Nie, nie chcę być schorowaną staruszką zdaną tylko na siebie, z pilotem TV w ręku”.
- Mówi się często, że „przy cukrzycy staramy się o dłuższe życie?” Jak to rozumieć?
BS: Nawet się to podkreśla! Od 2016 roku, realizowana jest też ogólnopolska kampania społeczna pod nazwą: „Dłuższe życie z cukrzycą!” (www.dluzszezyciezcukrzyca.pl, Facebook). I w tej frazie, i w kampanii chodzi o to, abyśmy uświadomili sobie, że cukrzyca, choć nie boli, to skraca życie. I, że to od nas zależy czy je skróci, a jeśli tak, to jak bardzo.
- Zróbmy ten pierwszy krok. W którym kierunku?
BS: Do lodówki! Podejdź do lodówki, otwórz ją, przejrzyj produkty i oceń, czy przypadkiem to nie tędy wpuszczasz „konia trojańskiego” – cukrzycę – do organizmu.
A potem zajrzyj na stronę internetową kampanii i poszukaj „Poradnik 12 wskazówek jak dłużej żyć z cukrzycą”, który w prosty sposób tłumaczy różne aspekty życia z cukrzycą.