Zaniedbany związek, brak zaufania, alkohol: co robić? [Porada eksperta]

2015-09-14 16:18

Jestem młodą mamą. Od pewnego czasu mam problem - nie mogę dogadać się w związku z moim partnerem. Zaczęło się to wszystko, gdy w wieku 4 miesięcy umarł nasz syn. Miał wodogłowie bezmózgowe, lekarze powiedzieli, że to cud, że urodził się i żył te 4 miesiące, że był razem z nami. Ale nie w tym problem. Mój partner zaniedbuje nasz związek, mniej czasu przebywa ze mną i z naszym 2,5-letnim synem, prawie w ogóle nie spędza z nami czasu. W naszym związku od pewnego czasu są tylko kłótnie i krzyki. Nie wiem, co mam robić. Mieszkam razem z nim u jego ojca w domu jednorodzinnym. Zamieszkuje tam również jego brat i dwie młodsze siostry, my mieszkamy na poddaszu. Moja rodzina mieszka 40 km od nas. Mój partner nie rozumie, że chcę też spędzać czas ze swoją rodziną. Odkąd zamieszkałam razem z nim nigdzie nie wychodzimy, siedzimy w domu, ja zajmuje się dzieckiem i domem, a on pracuje. Lecz gdy wraca po pracy, pije. Od dłuższego czasu zaczął coraz bardziej nadużywać alkoholu, przez to kłótnie są coraz bardziej ostre. Nie wiem, co mam robić, czy żyć dalej, czy odejść, czy walczyć o ten związek. Jesteśmy razem już 7 lat, zależy mi na nim i kocham go, lecz nie wiem, czy on mnie. Nie ufam mu, oszukuje mnie, kłamie, mówi, że pije bo ma powód do tego, że to mu pozwala zapomnieć o mnie. Twierdzi, że się rozchoruje przeze mnie, że nie ma sił już tak żyć ze mną, a przecież robię wszystko, żeby było dobrze. Wychowuję dziecko, zajmuję się domem, gospodarką, nie wiem, gdzie popełniłam błąd. Co mam robić?

Porada psychologa
Autor: Getty Images

Z wielkim smutkiem czytam Pani list. Przede wszystkim ogromnie współczuję z powodu śmierci młodszego synka. Nie wiem, gdzie Pani popełniła błąd, to jednak nie ma dużego znaczenia. Myślę, że znaczenia nie ma też to, że kocha Pani takiego mężczyznę. Znaczenie ma rzeczywistość, w jakiej Pani żyje, to, jak jest Pani traktowana. Zasłużyła Pani na dobre, godne traktowanie, a nie pogardę i pełną zależność - Pani jest tam tylko jedna, a ich tylu - zawsze będą za nim. Ma Pani blisko do rodziców - radzę poprosić ojca i braci, żeby pomogli Pani wrócić do domu i zacząć nowe życie. Ma Pani do tego prawo i jest Pani tego warta.

Pamiętaj, że odpowiedź naszego eksperta ma charakter informacyjny i nie zastąpi wizyty u lekarza.

Inne porady tego eksperta