Rodzina wpływa destrukcyjnie na nastolatkę. Gdzie szukać pomocy? [Porada eksperta]

2016-09-16 0:00

Piszę w sprawie mojej dziewczyny, która ma obsesję na punkcie swojego wyglądu. Na pozór wydawać się może, że to pewnie kolejna nastolatka z normalnymi problemami w okresie dojrzewania – i tak też myślałem przez pierwsze miesiące. Ma ona 17 lat i od pół roku jesteśmy razem. Dziewczyna marzenie – właściwie jedynym jej kompleksem, z którym można by się z nią zgodzić, to, że ma małe piersi. Do tego osoba niezwykle zdolna artystycznie i mądra (świadectwa szkolne zawsze z wyróżnieniem i sukcesy na wysokich szczeblach konkursów). Ale codziennością są u niej teksty o tym, że widziała się dziś w lustrze i wygląda okropnie/obleśnie. Jest to wręcz codzienny rytuał, który ostatnimi czasy nasilił się znacząco. Można stwierdzić, że około 50% czasu rozmów to jej krytykowanie swojego wyglądu. Boi się wyjść wspólnie do znajomych, gdyż uważa, że przynosi mi wstyd swoim wyglądem, a gdy już uda się gdzieś wyjść i usłyszy od znajomej osoby jakiś komplement na swój temat, po powrocie efektem tego jest płacz, że ta osoba zrobiła to, by sobie z niej zadrwić (jest osobą dość delikatną i niewiele trzeba, by doprowadzić ją do płaczu). Ostatnio nawet chciała zakończyć związek, argumentując to tym, że żaden chłopak nie zasługuje na tak brzydką dziewczynę. Właściwie nie wiadomo, jak ją przekonać, że nie ma racji. Nie dopuszcza do siebie mojej opinii na ten temat, znajomych, przyjaciółek, a jej rodzina... No cóż, tutaj jest tak jakby źródło problemu. Jej rodzina przejawia wręcz zachowanie patologiczne, zasłaniając wszystko pozorem bardzo gorliwej religijności. To właśnie jej rodzina od najmłodszych lat krytykowała ją za wygląd i serwowała specyficzne wychowanie (współcześnie raczej uczennica w 1 klasie szkoły średniej nie łapie nauczyciela za rękę, całuje ją i przeprasza za niewłaściwe zachowanie na lekcji). Rodzina regularnie przypomina jej, jak obleśnie wygląda (co niestety spodobało się młodszemu bratu, który jeszcze chętniej wyręcza w tym rodziców), lub krytykuje za ubiór (zabraniają jej chodzić w spodniach, gdyż to „nie po Maryjnemu”, po czym robią jej awanturę, gdy w chłodniejszy dzień ubierze zakolanówki do spódnicy, gdyż jest to ich zdaniem zbyt prowokujące). Potrafią wyrzucić ją z domu za to, że nie była na mszy, a było jakieś totalnie zapomniane święto kościelne. Piszę głównie odnośnie jej problemu z wyglądem, chociaż nie jest to jej jedyny problem. Zwracam uwagę na jej problemy rodzinne, gdyż uważam, że mogą być one główną przyczyną. Ma ona również problem z przesadnym strachem przed bakteriami – chodziła w związku z tym na wizyty do psychologa, lecz gdy zachciał on porozmawiać z rodzicami odnośnie jej sytuacji w domu, przerwali wizyty. Ostatnie tygodnie i sytuacja z jej podejściem do swojego wyglądu stają się naprawdę drastyczne – stara się unikać ludzi, wspólne wyjścia też próbuje ograniczyć do minimum, tłumacząc się wyglądem. Bezskutecznie staram się jej pomóc, dlatego chciałbym porady od specjalisty.

Porada psychologa
Autor: Getty Images

To bardzo smutny post. Jeżeli jest tak, jak piszesz, to oczywiście źródłem problemów Twojej dziewczyny jest postawa rodziny. Najpierw fobia przed bakteriami, teraz to dramatyczne przekonanie na temat wyglądu. Obiektywnie, powinna jak najszybciej wyprowadzić się z domu. Już teraz kwalifikuje się do długotrwałej terapii, ale wpływ rodziny będzie nadal destrukcyjny. Może udałoby się w tę sprawę zaangażować dyrekcję szkoły, żeby spróbowali, wraz z psychologiem szkolnym, wpłynąć na rodziców? Spróbujcie tego, bo mądry dyrektor szkoły może naprawdę na nich wpłynąć. A jeżeli oni są tacy bogobojni, to może warto porozmawiać i poprosić o pomoc proboszcza? Zacznijcie od dyrektora szkoły, daj potem znać, jaki efekt, będziemy myśleć dalej.

Pamiętaj, że odpowiedź naszego eksperta ma charakter informacyjny i nie zastąpi wizyty u lekarza.

Inne porady tego eksperta