Dlaczego pozwalam się maltretować? [Porada eksperta]

2013-03-29 18:18

Mam lat 28, córkę (9 lat) z pierwszego związku i od 6 lat jestem w stałym związku. Pierwsze dwa lata były najlepszymi w moim życiu, zaczęłam wierzyć, że jednak miłość istnieje. Później zaczęło się wszystko psuć - chłopak zaczął imprezować, brać kokainę, bić mnie. Wszystko mu wybaczałam, bo pierwszy raz kogoś tak bardzo pokochałam, a poza tym myślałam, że może to moja wina. Przez dwa lata wszystko uchodziło mu płazem, robił co mu się podoba, a ja nie potrafiłam odejść. W Wigilię 2008 nie przyjęłam jego oświadczyn, kazałam mu się wyprowadzić. Po 3 miesiącach błagania pozwoliłam mu wrócić. Od poniżania, bicia zaczęłam uciekać w alkohol. Raz schowałam się u koleżanki na działce, dowiedział się gdzie jestem i przyjechał aby się pogodzić. Chyba go sprowokowałam, bo znów mnie poniżał, pobił, skopał... Czuję się winna temu wydarzeniu, jestem załamana, od tygodnia nie jestem w stanie normalnie wstać z łóżka bez proszków uspokajających. Mój problem polega na tym, że nie potrafię zrezygnować z tego człowieka ale wiem także, że jak tego nie zrobię to za jakiś czas stracę córkę, która wielokrotnie była świadkiem awantur i bijatyk. Nie potrafię z nikim rozmawiać, czuję się załamana i bliska obłędu, nie wiem gdzie mam iść po pomoc. Błagam o radę.

Porada psychologa
Autor: Getty Images

Witaj! Magdo, jesteś ofiarą przemocy domowej. Bardzo klasyczną ofiarą, która swojego oprawcę kocha miłością podobną do uzależnienia i potrafi go zawsze wytłumaczyć. Co więcej - czasem nawet masz wrażenie, że to twoja wina, że jesteś poniżana i maltretowana. Prawda jest taka, że nigdy taka przemoc nie jest usprawiedliwiona. Żaden człowiek żadnemu człowiekowi nie powinien wyrządzać krzywdy, nie wolno nikogo bić ani kopać ani szturchać. Takie normy wprowadzamy przecież już od najmłodszych lat - ciągle to powtarzamy naszym dzieciom. Bójki na ulicy są karane grzywnami i więzieniem. A więc są przestępstwem. Dokładnie takiego samego przestępstwa dopuszcza się twój partner. Nie jest tu "winna" wódka ani kokaina ani ty. To ON jest winien swojego wstrętnego zachowania. Nikomu nie powinnaś pozwalać na takie traktowanie. Tym bardziej, że dziś jesteś to ty, a jutro może to być twoje dziecko. Czy o to ci chodzi? Takiej pragniesz przyszłości? Jak najszybciej znajdź w internecie adresy do kobiecych organizacji zajmujących się rodzinami takimi jak twoja. Tam uzyskasz realną pomoc psychologiczną, prawną, socjalną. Wybierz którąkolwiek na początek, a tam zostaniesz pokierowana dalej.

 


Niebieska Linia, dla Ofiar Przemocy w Rodzinie   0 800 120 002
Spis innych telefonów zaufania znajdziesz tutaj

Pamiętaj, że odpowiedź naszego eksperta ma charakter informacyjny i nie zastąpi wizyty u lekarza.