Czy to jest przemoc psychiczna? [Porada eksperta]
Sześć lat temu wyszłam za mąż za wdowca z 3 dzieci - 2 synów było już dorosłych, a dziewczynka miała 6 lat. Synowie zostali w mieszkaniu ojca, natomiast mój mąż wraz z córcią przeprowadzili się do mnie (mieszkanie moich rodziców). Pierwszą awanturę zrobił mi chwilę przed ślubem, pamiętam, bo było to dla mnie absurdalne. Grało radio, na jednej z rozgłośni ogólnopolskich można było wygrać talon na kolacje w zamian za publiczne przeprosiny. Zadzwonił człowiek z drugiego końca Polski do jakiejś mojej imienniczki, prosząc ją, by ta się jeszcze raz zastanowiła. Mój mąż doszedł do wniosku, że to telefon do mnie (choć w radiu słychać było inny kobiecy głos, a audycja była na żywo ). Miałam piekło i pierwszy raz zapaliło mi się światełko, ale dziecko. Po ślubie było już tylko gorzej. Na dodatek okazało się, że mąż ma problem alkoholowy (pije codziennie 5-6 piw, w soboty i niedziele to średnio 14 każdego dnia). Nie znałam takich zachowań. Pochodzę ze szczęśliwej rodziny, jestem wykształconą osobą, nigdy nie musiałam się niczego wstydzić, a tu nagle słyszę niemal codziennie, że z własnego domu mam się wynosić, jestem wszystkim, co najgorsze. Moje rzeczy były i są notorycznie przeglądane. Firmowy telefon musiałam oddać, bo to na pewno od kochanka. W domu nie wolno mi włączyć komputera (narzędzie diabła, jak je określa), bo mam go po to, by korespondować z kochankami (z zawodu jestem ekonomistą ). Ostatnio nawet z psem wychodzę po to, by się z kimś spotkać. Nie wolno mi mieć przyjaciół, nie mogę nawet z nikim pogadać na ulicy - każdy jest zły, każdy knuje. Od półtora roku śpię na podłodze - mojemu mężowi nie przeszkadza, że łóżko dziecka stoi 1,5 m od naszego, a seks to jego kolejna obsesja. Nie wiem, ile razy kochałam się z nim dla świętego spokoju, bo jak inaczej nazwać seks z upojonym partnerem, by tylko w domu był spokój... bo dziecko. Brak erekcji, bo alkohol zrobił swoje, to również moja wina i znów piekło. Podobnie jak to, że mam okres - bo przecież muszę być do dyspozycji i specjalnie go dostaję. Cały czas chronię rodziców, udając, że wszystko jest ok, ale co za tym idzie, nie mam z kim porozmawiać (dawno nie mam znajomych czy przyjaciół, bo nie wolno mi ich mieć). Nie mam już też czym płakać - po prostu przestała umieć to robić. Przestałam dbać o siebie bo... po co . Boję się każdego dnia, nie pamiętam kiedy przespałam noc, śnię koszmary. Czuję się jak śmieć. Rozmawiałam z mężem o terapii, może wizycie u psychiatry czy psychologa, na co usłyszałam, że oni wszyscy to debile i sama mam iść, bo swój do swego ciągnie. Poza tym jak tylko komuś powiem o tym, co się dzieje w domu, stracę dziecko albo on wyskoczy z 4 piętra. Mnie się już po prostu nie chce żyć. Czy to już przemoc psychiczna, czy może to wszystko, co się dzieje, jest także moim udziałem?
Tak, TO JEST PRZEMOC PSYCHICZNA Proszę nie oszczędzać rodziców, oni będą da Pani wsparciem. Proszę założyć niebieska kartę, pójść do najbliższego komisariatu i złożyć zawiadomienie o przestępstwie. Proszę znaleźć nr telefonu Niebieskiej Linii - oni pokierują Panią, powiedzą, gdzie jest najbliższa filia Centrum Praw Kobiet bądź innej organizacji dające wsparcie kobietom w Pani sytuacji. Na-tych-miast!!!! On nie wyskoczy przez okno, a jeżeli nawet - to jego wybór. Trzymam za Panią kciuki - wszystko zależy od Pani zgody i przyzwolenia na takie traktowanie.
Pamiętaj, że odpowiedź naszego eksperta ma charakter informacyjny i nie zastąpi wizyty u lekarza.
Inne porady tego eksperta