Zdrowie psychiczne

Zdrowie psychiczne obok zdrowia fizycznego i społecznego składa się na definicję zdrowia Światowej Organizacji Zdrowia. Szczególnie w ostatnich latach coraz częściej dostrzega się jak ważną funkcję pełni zdrowie psychiczne w życiu każdego człowieka. Depresja, ale także inne zaburzenia związane ze zdrowiem psychicznym prowadzące do samobójstw, stały się najczęstszą przyczyną śmierci wśród młodych osób. Badania naukowe potwierdzają także, że osoby zmagające się z ciężkimi chorobami psychicznymi umierają przedwcześnie.

Chodzę do 3 klasy gimnazjum i mam 15 lat. Wstydzę się zawierać nowe znajomości i mój pedagog szkolny mówi, że to jest niesmiałość. Boję się, że ktoś mnie wyśmieje, że chce się ze mną przyjaźnić. Boję się też jechać do niektórych z rodziny członków. Jak mam poradzić sobie z tą nieśmiałością? Kto mi pomoże z nią wygrać, bo ja już sobie nie daję z nią rady.
Jestem 17-latką. Jestem bardzo ambitna. Mam mam problem ze skupieniem się w stresowej sytuacji, bo bardzo się denerwuję na przykład przy odpowiedzi w szkole. Boję się, abym nie dostała złego stopnia w szkole, a jak tak jest, to wtedy płacze. W tych sytuacjach wiem, że to umiem, ale stres nie pozwala mi dobrze myśleć i sie dekoncentruję. Proszę o rady, które mi pomogą.
Oglądanie telewizji, długotrwałe zastyganie w pozycji siedzącej przed ekranem źle wpływa na nasze ciało. Oglądanie telewizji sprawia, że rozwijają się wady układu kostnego (i pogłębiają te już istniejące), odkłada się tkanka tłuszczowa, wiotczeją mięśnie. Jednocześnie oglądanie telewizji wcale nie jest odpoczynkiem - mózg jest atakowany szybko zmieniającymi się obrazami i dźwiękami, które męczą. Czy oglądanie telewizji może być zdrowsze?
Mój mąż ciągle pije. Zdarza mu się nawet tygodniami nie trzeźwieć. Już nie wiem co mam robić. Prosiłam, a wręcz błagałam żeby przestał, ale to na nic. Mamy dwoje wspaniałych dzieci i nie chce żeby ciągle patrzyły na pijanego ojca. Proszę o radę.
Mam problem z hazardem. Mój mąż twierdzi, że to moja głupota, a nie choroba, ale czy ma rację?
Jestem mamą jedynaczki, która chce studiować w bardzo odległym miejscu. Nic do niej nie przemawia, ani trudna sytuacja materialna, ani fakt, iż wolałabym, aby studiowała nieco bliżej. Na takie sugestie słyszę, że w innym mieście próg jest wyższy, od tego gdzie zamierza studiować. Przyznaję, że jestem trochę nadopiekuńczą mamą (pierwsze dziecko 20 lat temu zmarło) i zwyczajnie boję się tej odległości, gdyż nawet odwiedzenie przez nią domu rodzinnego będzie mało realne, ze względu na odległość, a i koszty. Założyła sobie, że po ukończeniu anglistyki chce pracować w Anglii (ma łatwość w przyswajaniu tej wiedzy). Wszystko mnie przerasta, już od kilku dni płaczę i nie mogę sobie z tym poradzić (kiedyś przeszłam poważną depresję) i boję się, że to wróci. Jak do tej pory żaden argument z mojej strony nie jest akceptowany przez córkę. Od 3 lat jestem w separacji. Dwa lata temu córka była dość poważnie chora i był to bardzo trudny czas dla nas. Te i inne problemy (aktualnie nie pracuję) są dodatkowym czynnikiem napędzającym ów lęk u mnie...
Moim nałogiem stało się kłamstwo. Na początku małe kłamstewka dałem radę kontrolować, jednak nie potrafię nad sobą zapanować, kiedy mam odpowiedzieć na jakieś pytanie. Kłamię o tym co jadłem na obiad, o dniu wczorajszym, o tym co robiłem. Niby głupstwa, ale lubię być w centrum uwagi i czasem podkolorowuję swoje życie. Stało się to dużym problemem, gdy zacząłem okłamywać bliskich. Podbieram rzeczy, mówię nieprawdę, gdy mam pewność, że i tak nikt się niczego nie dowie. Wiem, że to jest straszne, bo jestem oburzony, kiedy mam tylko podejrzenie, że ktoś mnie okłamał. Chciałbym, ale nie potrafię tego kontrolować. Przed odpowiedzią na pytanie nawet nie myśle już, że kłamię, tylko dalej w to brnę. Naprawdę nie wiem, jak mam z tym sobie poradzić. To niezupełnie zależy ode mnie. Wiem, że nikt za mnie nie wypowiada słów, ale to nie takie proste. Nie wiem, co mam ze sobą zrobić. Czasem boję się powiedzieć bliskim o niektórych rzeczach, boję się, że mnie ocenią i odbiorą źle. I czasem dowiadują się niektórych rzeczy od osób prawie obcych. Wiem, że robię źle, ale nie umiem tego zmienić. Co dalej?
Mój problem jest ogrooomny. Przy wzroście 173 cm ważę 110 kilo. Najwięcej przytyłam po urodzeniu syna. W ciągu dwóch lat przybrałąm prawie 20 kilo! Stosowałam też tabletki antykoncepcyjne, ale od kilku miesięcy już ich nie przyjmuję. Uwielbiam jeść wszystko. A najchętniej wieczorem i popołudniem. W pracy odchudzam się idealnie: lekkie posiłki, dużo wody, owoców i warzyw. a w domku jak zjem obiadek, to obiecuje sobie, że już tylko jogurcik i jabłuszko lub bananik i wystarczy. Niestety podjadam non stop i wszystko - jogurty, wędlina, płatki śniadaniowe, chleb, cały czas coś przegryzam. Czuję się coraz gorzej, bo nie wiem, co się ze mną dzieje. Mam wrażenie, że tyję w oczach! Nie wiem, jak sobie pomóc.
Mam 28 lat i jestem mężatką od 4 miesięcy. Staramy się z mężem o dziecko ponieważ bardzo tego pragniemy. Mam problemy z zajściem w ciążę. Chciałam zapytać czy takie wielkie pragnienie posiadania dzieckao i częste myślenie o tym może powodować jakąś blokadę u mnie? Nie ukrywam, że podczas stosunku myślę o zapłodnieniu.
Jestem ze swoim obecnym mężem ponad 3 lata. Ślub wzięliśmy pół roku temu. Kochamy się, ale ta miłość zaczyna wygasać, a przynajmniej u mnie. Dzieje się tak z powodu wybryków męża. Co jakiś czas (ok raz na miesiąc) wypija za dużo. Czasem powodem tego są kłótnie, ale przecież ja nie chodzę w tedy i nie pije. Wiele razy prosiłam, groziłam, ale to nie przynosi efektów. Kłótni samych w sobie się nie boje, bo każdy czasem się posprzecza, ale problemem jest nieczęste, ale jednak picie. Boje się, że nasze małżeństwo się rozpadnie, bo nie chce życia z kimś kto pije. Przez to wszystko i ja się zmieniłam. Tyle razy byłam zraniona i tak wiele niedotrzymanych obietnic słyszałam, że jestem zestresowana i nieufna. Chciałabym mu pomóc i zrobi coś co do niego dotrze, ale już nie wiem co.
Moim problemem jest ogromna nieśmiałość i - co się chyba z tym łączy - niska samoocena, brak wiary w siebie, we własne możliwości. Najtrudniej mi jest chyba rozmawiać z chłopcami. Ja się ich chyba boję - przynajmniej mam takie wrażenie. Fajnie jest, jak jestem z innymi ludzmi i jest ze mną osoba, którą dobrze znam. Czuje się wtedy pewniej. Jednak, gdy jej nie ma albo (a to już w ogóle dramat) jestem z jakimś facetem sama, to nie wiem, jak mam się zachować, nie potrafię rozmawiać, siedzę i patrzę tępo w jakiś punkt - tak, jakbym przebywała z kimś zupełnie obcym. A przecież tę osobę choć trochę znam - bo np. chodzę z nią do szkoły. W ogóle nie potrafię rozmawiać z ludźmi, są tylko nieliczni, z którymi jestem swobodna, ale to zazwyczaj są dziewczyny. Chciałabym być bardziej otwarta, stwierdziłam nawet, że ja sobie wmawiam, że jestem nieśmiała, czy że nie potrafię zwyczajnie z kimś porozmawiać. Ale w sytuacjach "na żywo" jest zupełnie inaczej. Kurczę się w sobie, mam ochotę uciekać jak najdalej. Bardzo proszę o jakieś rady, wiem że tego nie da się tak od razu przezwyciężyć, ale ja nie wiem, od czego zacząć i w ogóle coraz bardziej się w sobie zamykam, bo nie wiem, jak sobie pomóc.
Od dłuższego czasu bardzo chcę schudnąć. Wydaje mi się, że wszystkie niepowodzenia w moim życiu biorą się stąd, że jestem za gruba. Gdybym była chudsza, na pewno ludzie by na mnie inaczej patrzyli, miałabym więcej przyjaciół, partnera, nie martwiłabym się tak. Postanowiłam więc wziąć się trochę za siebie. Trzymałam się diety 1000 kcal przez miesiąc, schudłam 4 kg i byłam bardzo z siebie zadowolona. Ale kiedy tylko to się stało, poczułam potworną chęć jedzenia. Przez dwa dni jadłam wyłącznie słodycze, na nic innego nie miałam ochoty, co oczywiście zaowocowało tym, że od razu odzyskałam stacone kilogramy. Jestem załamana. Chcę zaczynać dietę od nowa, ale nie wiem, czy ma to jakikolwiek sens. Czuję, że moje życie jest na skraju przepaści. Jeśli nigdy nie schudnę, nigdy nie będę mieć przyjaciół, nidgy nie znajdę odpowiedniego męczyzny, ludzie nie będą mnie lubić i będą się ze mnie wyśmiewać za moimi plecami. Co powinnamm zrobić?

Na zdrowie psychiczne składa się samopoczucie psychologiczne, społeczne i emocjonalne danego człowieka. To jak się czujemy, ma wpływ na to, jak myślimy i jak działamy. Ma także zawiązek z tym, jak radzimy sobie ze stresem, jak dokonujemy wyborów oraz odnosimy się do innych ludzi. Zdrowie psychiczne jest ważne na każdym etapie życia człowieka.

Wiele czynników ma wpływ na nasze zdrowie psychiczne. Należą do nich:

  • czynniki biologiczne, czyli geny i chemia mózgu,
  • historia rodzinna problemów ze zdrowiem psychicznym,
  • doświadczenia życiowe, np. trauma.

Problemy z tym aspektem zdrowia są powszechne. Choć często nadal stygmatyzowane i dyskryminowane. Jednak otrzymanie wsparcia i rozpoczęcia leczenia daje szanse na całkowite wyzdrowienie. Wiele schorzeń psychicznych można skutecznie leczyć, stosunkowo niskim kosztem.

Zdrowie psychiczne jest ważne dla każdego człowieka. Dzięki niemu możemy w pełni wykorzystać swój potencjał, lepiej radzić sobie z życiowymi trudnościami, wydajniej pracować i wnosić znaczący wkład do społeczności. Na zdrowie psychiczne ma wpływ wiele aspektów takich jak aktywność fizyczna, odpowiednia ilość snu, relacje z innymi osobami czy uzyskanie wsparcia, jeśli go potrzebujemy.

Mimo tego, jak ważne jest zdrowie psychiczne dla jednostki, ale także dla konkretnych społeczeństw, większość systemów opieki zdrowotnej na świecie zaniedbuje ten obszar zdrowia i nie zapewnia wystarczającej opieki oraz wsparcia potrzebującym. W rezultacie prowadzi to do tego, że miliony ludzi na całym świecie cierpi w milczeniu, co przekłada się na ich codzienne życie.