Psychologia

Psychologia bada mechanizmy, które rządzą ludzką psychiką i zachowaniem, a także analizuje wpływ zjawisk psychicznych na relacje międzyludzkie. Psychologia nie tylko próbuje odkryć wzorce zachowań, ale również pomóc ludziom, borykającym się z różnymi problemami. Jej nazwa pochodzi z języka greckiego i oznacza naukę o duszy. Jednak nie była znana w starożytności - termin ten powstał dopiero w XVI wieku.

Jestem ze swoim obecnym mężem ponad 3 lata. Ślub wzięliśmy pół roku temu. Kochamy się, ale ta miłość zaczyna wygasać, a przynajmniej u mnie. Dzieje się tak z powodu wybryków męża. Co jakiś czas (ok raz na miesiąc) wypija za dużo. Czasem powodem tego są kłótnie, ale przecież ja nie chodzę w tedy i nie pije. Wiele razy prosiłam, groziłam, ale to nie przynosi efektów. Kłótni samych w sobie się nie boje, bo każdy czasem się posprzecza, ale problemem jest nieczęste, ale jednak picie. Boje się, że nasze małżeństwo się rozpadnie, bo nie chce życia z kimś kto pije. Przez to wszystko i ja się zmieniłam. Tyle razy byłam zraniona i tak wiele niedotrzymanych obietnic słyszałam, że jestem zestresowana i nieufna. Chciałabym mu pomóc i zrobi coś co do niego dotrze, ale już nie wiem co.
Moim problemem jest ogromna nieśmiałość i - co się chyba z tym łączy - niska samoocena, brak wiary w siebie, we własne możliwości. Najtrudniej mi jest chyba rozmawiać z chłopcami. Ja się ich chyba boję - przynajmniej mam takie wrażenie. Fajnie jest, jak jestem z innymi ludzmi i jest ze mną osoba, którą dobrze znam. Czuje się wtedy pewniej. Jednak, gdy jej nie ma albo (a to już w ogóle dramat) jestem z jakimś facetem sama, to nie wiem, jak mam się zachować, nie potrafię rozmawiać, siedzę i patrzę tępo w jakiś punkt - tak, jakbym przebywała z kimś zupełnie obcym. A przecież tę osobę choć trochę znam - bo np. chodzę z nią do szkoły. W ogóle nie potrafię rozmawiać z ludźmi, są tylko nieliczni, z którymi jestem swobodna, ale to zazwyczaj są dziewczyny. Chciałabym być bardziej otwarta, stwierdziłam nawet, że ja sobie wmawiam, że jestem nieśmiała, czy że nie potrafię zwyczajnie z kimś porozmawiać. Ale w sytuacjach "na żywo" jest zupełnie inaczej. Kurczę się w sobie, mam ochotę uciekać jak najdalej. Bardzo proszę o jakieś rady, wiem że tego nie da się tak od razu przezwyciężyć, ale ja nie wiem, od czego zacząć i w ogóle coraz bardziej się w sobie zamykam, bo nie wiem, jak sobie pomóc.
Opieka nad starsza osobą to również umiejętność rozmawiania, a przede wszystkim słuchania tego, co senior ma do powiedzenia. W kontaktach ze starszymi rodzicami często popełniamy grzech lekceważenia, traktujemy je jak dziecko, zadajemy zdawkowe pytania i nie słuchamy odpowiedzi. Nie zdajemy sobie sprawy, że ranimy ich uczucia.
Od dłuższego czasu bardzo chcę schudnąć. Wydaje mi się, że wszystkie niepowodzenia w moim życiu biorą się stąd, że jestem za gruba. Gdybym była chudsza, na pewno ludzie by na mnie inaczej patrzyli, miałabym więcej przyjaciół, partnera, nie martwiłabym się tak. Postanowiłam więc wziąć się trochę za siebie. Trzymałam się diety 1000 kcal przez miesiąc, schudłam 4 kg i byłam bardzo z siebie zadowolona. Ale kiedy tylko to się stało, poczułam potworną chęć jedzenia. Przez dwa dni jadłam wyłącznie słodycze, na nic innego nie miałam ochoty, co oczywiście zaowocowało tym, że od razu odzyskałam stacone kilogramy. Jestem załamana. Chcę zaczynać dietę od nowa, ale nie wiem, czy ma to jakikolwiek sens. Czuję, że moje życie jest na skraju przepaści. Jeśli nigdy nie schudnę, nigdy nie będę mieć przyjaciół, nidgy nie znajdę odpowiedniego męczyzny, ludzie nie będą mnie lubić i będą się ze mnie wyśmiewać za moimi plecami. Co powinnamm zrobić?
Z mężem jesteśmy małżeństwem od 2002 roku - teoretycznie jest wszystko ok. Od jakiegoś czasu jednak coś się zmieniło. Był moment kiedy miałam gorszy okres i nie miałam ochoty na seks. Od tego momentu zauważyłam zmianę. Pewnego dnia przypadkowo odkryłam, że mąż koresponduje z różnymi paniami - wymienia się fotkami "wiadomo jakimi ". Utworzył sobie konta na stronie typu dreszczyk emocji i anonimowe na NK. W zamian z doładowania kart telefonicznych otrzymuje od tych Pań fotki. On nie wie że ja wiem o tym wszystkim. Mimo to od jakiegoś czasu nam się układa w sypialni super ale on nadal z nimi koresponduje. Jest mi przykro bo odkryłam, że w listach z tymi paniami zwierza się z naszego życia intymnego. Nie wiem co robić bo mam wrażenie, że tracę do niego zaufanie choć go bardzo kocham i nie wyobrażam sobie życia bez niego. Jest to przykre - nie wiem czy z nim porozmawiać - ale czy schowa się bardziej i będzie bardziej knuł za moimi plecami? Czy dać sobie spokój i przeczekać - ale nie mam ochoty by opowiadał komuś o nas a w ogóle mam to odbierać, że jestem dla niego nieatrakcyjna, niewystarczająca? nie wiem co robić? Czuję się zdradzana choć wiem, że fizycznie się nic nie dzieje ale te strony, @-e , knowania ... Choć po urodzeniu bliźniaczek przybyło mi troszkę na wadze to nie jestem nieatrakcyjną kobietą, a nawet inni faceci często mnie podrywają. Więc co jest nie tak? Może ja coś robię nie tak?
Czy należy wysoko oceniać samego siebie? Czy to nie kłóci się z dobrym wychowaniem?Przechwalanie się jest jednak lepsze niż ukrywanie swoich osiągnięć. W obecnych czasach skromność jest passé, trzeba się chwalić!
Od kilku lat nie pracuję. W domu traktują mnie jak służącą. Po całym dniu usługiwania rodzince nie mam siły na własne przyjemności, nawet nie chce mi się pomalować paznokci. Jestem panną, koledzy się odwrócili ode mnie. Czasami zastanawiam się, po co ja żyję? Nawet kiedy bym odeszła z tego świata to i tak nikt by tego nie zauważył. Czasami to nawet myślę o czymś strasznym. Dodatkowo opiekuję się chorą babcią, która traktuje mnie jak niewolnika. Jak mnie nie ma 30 minut to jest wielki problem, płacz i lamentowanie.
Mam takie pytanie: czy po wyjściu z anoreksji dostanę okres choćby za pomocą tabletek i czy będę mogła mieć upragnione dziecko? Ważę 45 kg przy wzroście 161cm. Nadal zdarza mi się jeszcze unikać jedzenia lub wymiotować, ale jak mam sobie z tym poradzić?
Za niecałe 2 tygodnie wyjeżdżam z kuzynką na wakacje do Grecji. Jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa, bo zawsze chciałam zwiedzić ten piękny kraj, ale mam obawy co do mojego zdrowia psychicznego: mam 20 lat i od 16 roku życia cierpię na agorafobię. W okresie wiosenno-letnim mój stan jest lepszy, czuję się w miarę dobrze i napady nie występują tak często jak zimą. Ale wizja tygodnia zagranicą przeraża mnie. Sam 2-godzinny lot wywołuje u mnie ciarki już teraz. A potem - same straszne rzeczy dla agorafobika: poruszanie się środkami transportu po kraju pełnym turystów, nieznajomość języka, obawa, że na jakiejś uliczce upadnę i dostanę zawału. Zastanawiam się, czy nie zostać w domu, chociaż szkoda mi tej przygody, nie chcę zamykać się w 4 ścianach i ograniczać do poznawania tylko swojej okolicy. Proszę mi doradzić, co mam zrobić? Do psychologa ani psychiatry nie pójdę, nie mam odwagi...
Nie potrafię "nie podgryzac" między posiłkami, w jaki sposob mogę się zmobilizować?
Jestem mężatką od 12 lat, mam 12-letniego syna i kochanka od przeszło 3lat. Zawsze potępiałam kobiety, które zdradzają, szczególnie z facetami, którzy mają rodzinę. On ma 8-letnią córkę, którą uwielbia i kobietę (nie mają ślubu). Do łóżka poszliśmy po 3 miesiącach od poznania się - było wspaniale i tak jest do dziś. Na początku on często mówił, że jestem kobietą jego życia, ale obydwoje dobrze wiedzieliśmy, że nie zostawimy swoich partnerów ze względu na dobro dzieci. Mój mąż 8 miesięcy temu wyjechał za granicę, więc sprawa spotkań jest jeszcze prostsza. Nie brakuje mi męża. Jak jestem z moim "kolegą", to nic więcej się nie liczy. Wiem, że on nie zostawi dziecka i swojej kobiety, nie mogę tego od niego oczekiwać, bo sama nie wiem, czy umiałabym odejść od męża, a jednocześnie tak bardzo go kocham. Nigdy to słowo nie padło miedzy nami, ja ostatnio napisałam mu, ale on nie odpowiedział. Zdaję sobie sprawę, że jemu jest tak wygodnie, ale ja czasami jestem bliska obłędu. Godzę się na taki układ, bo boję się go stracić. Co ja mam robić?
Byłam z chłopakiem przez 9 lat. Zostawił mnie dla kobiety 13 lat starszej, z trójką dzieci. Po trzech miesiącach napisał do mnie czy może wrócić, nie odpisałam. Nie wiedziałam, co zrobić. Wiem, że chodzi do niej nadal, ale tylko w weekendy i spędza z nią noc. Jednak zaczął spotykać się też ze mną. Nie jest w stanie określić się, czy nadal chce ze mną być. Dla niego jestem "służbowo", jak trzeba iść na wesele, załatwić coś itp. Powiedziałam mu, że wiem o tamtej kobiecie i chcę żeby się określił, czy chce być z nią, czy ze mną. On nie potrafi tego zrobić. Ja nadal czekam i nie mogę się psychicznie od niego uwolnić. Próbowałam spotykać się z innymi mężczyznami, ale nadal kocham tamtego. Co mam robić?Nadal walczyć? Czasami brakuje mi sił .Nie wiem co robić, jak z nim rozmawiać? Dodam, że nie stroni on od alkoholu, pije bardzo dużo. Wiem także, że jej to nie odpowiada, ale mimo to cały czas go do siebie przyciąga.