Szpital ortopedyczny pod lupą prokuratury. Czy klinika ortopedyczna wyłudzała pieniądze od pacjentów i NFZ?

2013-03-20 10:47

Szpital ortopedyczny w Jabłonnie ma się z czego tłumaczyć. Po doniesieniach GW i TVN zgłasza się coraz więcej poszkodowany pacjentów, którzy zapłacili za operacje z własnej kieszeni, mimo, że były one refundowane przez NFZ. Prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie. Również Poltransplant poprosił Ministerstwo Zdrowia o sprawdzenie, czy nie doszło do nieprawidłowości.

Szpital ortopedyczny pod lupą prokuratury. Czy klinika ortopedyczna wyłudzała pieniądze od pacjentów i NFZ?
Autor: thinkstockphotos.com Szpital ortopedyczny w Jabłonnie ma się z czego tłumaczyć. Po doniesieniach GW i TVN zgłasza się coraz więcej poszkodowany pacjentów, którzy zapłacili za operacje z własnej kieszeni, mimo, że były one refundowane przez NFZ. Prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie. Również Poltransplant poprosił Ministerstwo Zdrowia o sprawdzenie, czy nie doszło do nieprawidłowości.

Szpital ortopedyczny Osteon w Jabłonnie znalazł się po publikacjach "Gazety Wyborczej" oraz reportaży w programach TVN "Uwaga" i "Superwizjer"pod lupą prokuratury. Dlaczego? Bo pacjenci płacili za prywatne operacje, a NFZ dokładał drugie tyle, bo według dokumentów zabiegi wykonano w ramach państwowego ubezpieczenia. O interwencję w sprawie nieprawidłowości przy przeszczepach (szpital używa alloograftów - tkanek od zmarłych do rekonstrukcji więzadeł krzyżowych) wystąpił też do Ministerstwa Zdrowia Poltransplant.

Szpital ortopedyczny pieniądze brał od pacjenta i od NFZ

Szpital specjalizuje się w zabiegach rekonstrukcji więzadeł krzyżowych w kolanie. Dziennikarze odkryli, że pacjentom kliniki, którzy zdecydowali się tam na operację, proponowano „specjalną cenę" Wg cennika, prywatny zabieg kosztował 14 tys. zł. Jeśli pacjent był ubezpieczony, mógł zapłacić "jedynie" 9 tys. Operację przeprowadzano przy użyciu tzw. allograftu, czyli ścięgna pobranego od osoby zmarłej. Rzecz w tym, że taka operacja nie jest refundowana przez NFZ, o czym pacjenta już nie informowano. Płacił on za operację, ale szpital wykazywał go jako operowanego metoda klasyczną, przy użyciu ścięgna pobranego od pacjenta. W ten sposób szpital brał pieniądze z dwóch źródeł. A to już jest bezprawne.

Szpital ortopedyczny: allograft dzielony na trzech pacjentów

Wielotygodniowe śledztwo reportera Superwizjera TVN ujawnia kolejne szczegóły tego procederu. Dr J., właściciel placówki, namawiał na przeprowadzanie operacji zupełnie zdrowych pacjentów. Udowodniły to prowokacje dziennikarskie, zrobione przy pomocy ukrytych kamer. Superwizjer zdobył także dowody na to, że w klinice łamano procedury związane z przeszczepianiem tkanek pobieranych od zmarłych dawców. Wbrew procedurom szpital dzielił tkanki przeznaczone do jednej operacji na kilka części, wszczepiał nawet trzem osobom, oficjalnie jako biorcę wykazując tylko jedną osobę.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki